"We are the broken ones,
who chose to spark a flame,
watch as our fire rages,
our hearts are never tame" - The Score
- Poszło chyba całkiem nieźle, co? - Zagadnął ją wesoło, gdy wyszli z sali rozpraw w Biurze Przestrzegania Prawa.
Kiwnęła głową z uśmiechem. Draco starł Ronowi ten wstrętny uśmieszek z twarzy, gdy wniósł o rozwód z orzeczeniem o jego winie i zażądał od niego połowy jego rocznych zarobków. Hermiona chciała je przeznaczyć na cele charytatywne. No i musiała kupić prezent swojemu przyszłemu chrześniakowi.
Nad ranem dostała list od Państwa Potter, w którym pytali ją czy zostanie matką chrzestną Jamesa. Ku jej wielkiemu zaskoczeniu okazało się, że Ron nie został poproszony o bycie ojcem chrzestnym, tylko Charlie Weasley.
- No to za tydzień będziesz wolną kobietą, Hermiono Granger. - Powiedział i zatrzymał się przed drzwiami windy, która miała zwieźć go do lobby. Ona czekała na drugą, która prowadziła na górę do jej biura. - Co z tym zrobisz?
- Upiję się! - Odparła śmiejąc się wesoło i kątem oka zauważyła swojego wkrótce byłego męża, który szedł ku windom z lekko wściekłą miną - Musisz świętować wtedy ze mną, dobrze? - Spojrzała mu prosto w stalowe oczy, a on uśmiechnął się w odpowiedzi.
- Z wielką chęcią, Granger. - Odparł i nachylił się nad nią szepcząc jej do ucha. - Może nawet coś dla Ciebie ugotuję.
Roześmiała się głośno i złapała go lekko za klapę czarnej marynarki, w której wyglądał niesamowicie pociągająco. Ron minął ich i wsiadł do windy starając się na nich nie patrzeć. Już dawno nie widział swojej żony w tak dobrym humorze.
- Miłego dnia, Draco. - Powiedziała z uśmiechem i pomachała mu na pożegnanie, gdy znikał w kolejnej windzie.
Dużo później, gdy zrobiła sobie krótką przerwę od pracy i piła powoli gorącą herbatę, zaczęła się zastanawiać nad Malfoyem i swoimi uczuciami wobec niego. Był świetnym facetem, bardzo zabawnym, szarmanckim i całkiem mądrym. Czuła się w jego towarzystwie bardzo komfortowo. Nie mogła uwierzyć, że spotkała się z nim po raz pierwszy po latach dopiero ponad dwa tygodnie temu. Miała wrażenie, że minęło już mnóstwo czasu odkąd wpadł do gabinetu Theodora Notta z tym firmowym uśmieszkiem na ustach.
No i ta ich trochę szczeniacka umowa, która mówiła, że mają zachowywać się w towarzystwie Rona i Dafne jakby na siebie lecieli. Hermiona z jakiegoś powodu miała jednak wrażenie, że wcale nie musieli udawać. Merlinie, przecież nie była ślepa. Widziała jego spojrzenia, a to co ona czuła na jego widok można było nazwać pożądaniem.
Nagle do jej uszu dobiegło ciche pukanie do drzwi. Odstawiła więc filiżankę na biurko i zaprosiła gościa do środka stanowczym głosem.
Zdziwiła się bardzo, gdy do jej gabinetu wkroczyła piękna ciemnowłosa kobieta o wielkich zielonych oczach i nienagannej figurze z naręczem akt w ramionach.
- Pani Weasley... - Gloria Zabini kiwnęła jej głową na powitanie.
- Dzień dobry. - Była Gryfonka uśmiechnęła się miło.
- Minister prosił, żebym przekazała pani akta do podpisu.
Hermiona zerknęła na stertę dokumentów i jęknęła mimowolnie, co zjednało dla niej sympatię u przyjaciółki Malfoya, która wpatrywała się w nią lekko oceniającym wzrokiem.
CZYTASZ
Twoja Na Zawsze // Dramione
FanfictionHermiona Granger po kilku latach dochodzi do wniosku, że jej małżeństwo z Ronem było jednym wielkim nieporozumieniem... Jaką rolę w tym wszystkim będzie miał Draco Malfoy? Opowiadanie zawiera wulgaryzmy i sceny +18! Edit: Wcześniej opowiadanie widni...