7.

7.5K 314 163
                                    

"I'm in love with the shape of you

We push and pull like a magnet do

Although my heart is falling too

I'm in love with your body" - Ed Sheeran


Nie widzieli się aż do soboty, bo wpadli w wir pracy i codziennych obowiązków. Nie zdarzyło im się także spotkać przypadkiem gdzieś na korytarzu, choć oboje po cichu na to liczyli.

Dlatego, gdy w końcu przyszedł weekend, Hermiona z lekką ekscytacją otworzyła mu drzwi, gdy nareszcie do nich zapukał.

- Cześć. - Powiedział z cudownym uśmiechem na ustach i zlustrował ją spojrzeniem.

Merlinie, była przepiękna.

Ubrała się w dopasowaną, ale prostą pudrowo różową sukienkę do kolan i czarne szpilki.

Włosy związała luźno nad karkiem pozostawiając dwa długie loki po obu stronach twarzy. Makijaż miała subtelny, ale wyraźny. Podkreśliła swoje orzechowe oczy brązowym cieniem a usta pociągnęła wiśniową pomadką.

- Cześć, Draco. - Odparła i wpuściła go do środka nie mogąc uwierzyć, że tak dobrze wyglądał w granatowej marynarce i białej koszuli. Włosy miał ułożone, ale nie przesadnie, więc wciąż sprawiał wrażenie jakby dopiero co wyszedł z łóżka. Na twarzy oczywiście widniał lekki zarost, który dodawał mu mnóstwo męskości. No i pachniał tak, że Merlinie... Miała na niego ochotę.

- Potrzebuję jeszcze chwili, żeby spakować prezent dla Jamesa i możemy lecieć. Możesz zrobić sobie w tym czasie kawę. - Rzuciła niedbale nachylając się nad salonowym stolikiem, więc miał świetny widok na jej opięty materiałem tyłek. Zdecydowanie była seksowną kobietą. A przynajmniej jego ciało tak ją odbierało, bo czuł jak rośnie w nim podniecenie.

- Kupiłem małemu magiczną karuzelę nad łóżeczko, myślisz, że może być? - Rzucił wracając z kuchni z dwoma filiżankami kawy. Wiedział, że ona jeszcze jej nie piła, bo przecież nie potrafiła rozgryźć własnego ekspresu.

- Och, dziękuję, jesteś kochany. - Przyjęła od niego napój i westchnęła z przyjemnością czując smak idealnie zaparzonej kawy. - Sam wpadłeś na taki prezent?

- Nie, no co Ty, Laura Nott mi pomogła. - Wyznał i patrzył jak macha różdżką pakując duże kartonowe pudełko w ozdobny papier.

- To chyba Twoja dobra przyjaciółka, co? - Zapytała zdawkowo czując jakąś irracjonalną zazdrość, do której chyba raczej nie miała prawa.

- Teo to mój nalepszy przyjaciel, a przez to że Lar jest jego żoną, siłą rzeczy jest też moją dobrą kumpelą. No i ma własne dzieci, więc wie co i jak. - Odparł nie mogąc oderwać od byłej Gryfonki spojrzenia.

- No dobra, chyba już jestem gotowa. - Powiedziała, gdy dopili kawę.

Zmniejszyła prezent za pomocą magii do rozmiarów kostki masła i włożyła go starannie do niedużej czarnej torebki. Potem narzuciła na siebie ciepły czarny płaszcz, bo przecież była już połowa listopada i dała się poprowadzić do windy.

Pojawili się na miejscu ceremonii jako jedni z pierwszych gości.

Był już także Charlie Weasley ze swoją partnerką - wysoką, jasnowłosą dziewczyną, która na prawym policzku miała dużą bliznę po oparzeniu. Najwyraźniej, tak jak jej kolega, musiała pracować przy smokach.

- Cześć Hermiono. - Charlie ucałował jej policzek i z niedowierzaniem przyjął obecność Dracona. - Ehm, cześć Malfoy. - Podał mu rękę niepewnie, na co blondyn ją przyjął z uprzejmym uśmiechem.

Twoja Na Zawsze // DramioneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz