zero

1.1K 46 50
                                    

Weszłam na zatłoczony targ, wszędzie stały kolorowe stoiska z owocami, bakaliami, a nawet ubraniami. Gdzieniegdzie jakieś biedne i schorowane kobiety stały i żebrały pieniądze od przechodnich. Przeszłam koło jednej i aż żal mnie w sercu ścisnął, gdy spojrzałam do kubełka, który stał przed nią. Nikt nie rzucił jej ani grosza. Żal mi było, że nie mogę jakoś pomóc, ale ja i moja rodzina nie byliśmy zbyt bogaci, z resztą jak prawie wszyscy w naszym kraju. Kraju wielkości miasta, niegdyś był on miastem Korei Południowej, ale państwo się rozpadło, pozostawiając miasta, które stworzyły z siebie lub z dwóch z siebie nowe społeczności. Kraj, z którego ja pochodzę, nazywa się Incheon, mieści się nad wodą, więc słyniemy z uprawy ryżu.

 Kraj, z którego ja pochodzę, nazywa się Incheon, mieści się nad wodą, więc słyniemy z uprawy ryżu

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Westchnęłam ciężko i szłam dalej. Spojrzałam w górę, ponad kolorowymi daszkami stoisk, sterczała ogromna wierza pałacu królewskiego. Za każdym razem, gdy widziałam te wierzę czułam dreszczyk podekscytownia. Nie należę do dziewczyn, które kochają chodzić w sukniach, lubię swoje wiejskie życie, ale zawsze ciekawiło mnie jak wygląda pałac w środku. Nigdy nie miałam okazji widzieć go z bliska, ale wyobrażam sobie wielkie sale balowe i ogromny stół, na którym jest wiele potraw.

Zaburczało mi w brzuchu i uświadomiłam sobie po co przyszłam na targ, po jedzenie. Miałam kupić pierś z kurczaka, żeby dość ją do ryżu na obiad. W dłoni miałam zaciśnięte tylko 10 000.00 wonów, więc nie mogłam sobie pozwolić nawet na kawałek bułki, bo nie starczyłoby mi na kurczaka.

Nagle wpadłam na jakąś kobietę i niechcący rozkurczyłam piąstkę, w której miałam pieniądze. Kobieta szybko złapała moją własnością, zanim banknot upadł na ziemię i szybko zaczęła biec między stoiskami.

- To moje! - krzyknęłam biegnąc za kobietą. Ona nawet się nie oglądała. Słyszałam tylko jej śmiech.
Biegłam coraz dalej, a tłum robił się coraz gęstszy.

W końcu jednak zgubiłam kobietę i byłam bardzo zła. Mój brzuch burczał bardzo głośno, a ja nie miałam ani wona. Rozejrzałam się w poszukiwaniu kobiety, mimo że i tak pewnie już dawno jest poza targiem, zauważyłam, że jestem pod samą bramą do pałacu. Zamrugałam kilka razy i nie mogłam się ruszyć. Ten widok mnie sparaliżował. Wysoki pałac w kolorze błękitu, otaczały wielkie ogrody w kto rosło wiele kolorowych kwiatów. Na środku ogrodu, który był akurat w miejscu, od którego dzieliła mnie tylko fioletowe metalowe ogrodzenie, stała fontanna w kolorze złota. Woda lała się z ust ryb i wpadła do złotej miseczki.

W pewnym momencie dostrzegłam, że ktoś wychodzi z wielkich drzwi i podchodzi do kwiatów. Był to przystojny chłopak o kruczoczarnych włosach i smukłej twarzy. Miał na sobie wystawną marynarkę i do tego spodnie, ale nie jakieś od smokingu, tylko najzwyklejsze rurki. To było dziwne... Za nim wyszła kobieta ubrana w rubinową suknię do ziemi. Jej włosy były koloru blond i upięte w ciasnego koka, była to królowa. Schowałam się za krzakiem, który rósł przy samym ogrodzeniu i obserwowałam z tond te dwie osoby. Kobieta na pewno była królową, często widywałam jej zdjęcia w gazecie. Nie mam jednak zielonego pojęcia kim jest ten tajemniczy chłopak w rurkach. Królowa i Król nie mają syna, bynajmniej nie w moim wieku. Podobno mieli córkę w moim wieku, ale zaginęła, gdy miała roczek, nie wiadomo co się z nią stało. Nazywała się Choi Miri. Nie wyobrażam sobie być księżniczką Miri, wolę być zwykłą Yeji ze wsi, która nie ma ani wona na pierś z kurczaka...

- Ciotko, po co mam tu być? Wolałbym być teraz w Seulu, a nie tu. Dlaczego nie mogę być tam, gdzie moje miejsce? - zapytał ciemnowłosy chłopak. Jego głos był bardzo przyjemny dla ucha.

- Przyda ci się odpoczynek od tych wszystkich spraw, Hyunjinnie - powiedziała królowa. Hyunjin... Z kąt to kojarzę...

Przez chwilę próbowałam odtworzyć sobie w głowie wszystko, co mówiła mi o różnych księciach Yemi, moja przyjaciółka. Mówiła kiedyś o Hyunjinnie z Seulu, jestem tego prawie pewna. Zawsze marzyła, żeby go spotkać. Yemi marzy o tym, żeby być w rodzinie królewskiej, ale na przekór jej marzeniom urodziła się w kraju, gdzie nie ma księcia. Król i królowa nie mają potomstwa. Po zaginięciu Miri nie chcieli mieć już dzieci, prawdopodobnie po ich śmierci przyłączą nasze państwo do jakiegoś innego znajdującego się obok... Ah oczywiście przyłączą nas Chiny! Chiny tu żądzą. Jeśli Chiny na coś się nie zgodzą to tak zwane „Kraje Dawnych Korei" nie mogą nic zrobić, dlatego jeszcze nie wróciliśmy do zjednoczenia naszych państewek w Koree.

Rozmyślając o tym wszystkim, nawet nie zauważyłam jak książę Seulu i królowa Incheonu zbliżyli się do krzaka, za którym się chowam. Wstrzymałam oddech, słysząc jak suknia królowej, powoli posuwa się z szelestem po zielonej trawie. Na szczęście odchodzą od krzaka i nie zauważają mnie.

Jednak, gdy wypuszczam powietrze i wychylam głowę zza krzaka, widzę, że książę rozgląda się, zapewne poszukując źródła dźwięku. Znowu wstrzymałam powietrze w płucach i poczekałam, aż w ciszy rozejdzie się zamknięcie drzwi. Gdy już to się odbyło, zaczęłam znowu oddychać, dziękując Bogu, że książę Hyunjin mnie nie usłyszał.

Wróciłam do domu, a mój brzuch nadal burczał. Ostatecznie ja i moja rodzina zjedliśmy suchy ryż, popijając go wodą. Potem pobiegłam na podwórko i zobaczyłam, że ulicą idzie akurat Yemi. Wesoło podskakiwała i nuciła coś pod nosem.

- Yemi! - krzyknęłam na jej widok, a ta od razu do mnie podbiegła.

- Cześć Yeji! Co tam? - zapytała, przytulając mnie na powitanie.

- Nie uwierzysz! - powiedziałam, robiąc napięcie chwilą ciszy. - Książę Hyunjin jest w Incheon!

- Co?! - zapytała dziewczyna z wielkim uśmiechem. - Z kąt ty to wiesz??

- Widziałam go! Na własne, skośne oczy! Stał w królewskim ogrodzie! Rozmawiał z królową, że trochę tu zostanie, czy jakoś tak!

- Idę go porwać, papa - powiedziała dziewczyna, śmiejąc się, a potem ruszyła w stronę swojego domu.

Nie miałam co robić, więc weszłam do domku na drzewie i zaczęłam czytać jakąś książkę. Nie mogłam się jednak skupić na jej treści, bo ciągle przed oczami miałam twarz Hyunjina, a w uszach dźwięczał mi jego głos.

 Nie mogłam się jednak skupić na jej treści, bo ciągle przed oczami miałam twarz Hyunjina, a w uszach dźwięczał mi jego głos

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Iformacja: Akcja dzieje się w roku 2154 naszej ery ;) Chiny są wtedy wielkim cesarstwem i mają wiele państw „pod opieką"

~alice xxx

second life; hyunjinOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz