Kraft x Hayboeck

1.5K 30 37
                                    

Collide ~ Rachel Platten

Przed shotami zazwyczaj będę dodawać piosenki którymi częściowo sie inspirowałam.

- Kraft, idziemy. - pociągnąłem za sobą mojego przyjaciela który ledwo co szedł o własnych siłach. Rozumiem, że można świętować wygraną ale nie aż tak żeby nie być w stanie wracać do pokoju o własnych nogach. Szliśmy powoli przez korytarz aż dotarliśmy pod drzwi naszego pokoju. Stefan miał szczęście, że chociaż ja z naszej dwójki miałem dość mocną głowę i właśnie w takich sytuacjach pilnowałem żeby nie skończył tak jak kiedyś.

Jakiś rok temu było podobnie, tylko wtedy uparł się, że wróci sam. Skończyło się na tym, że wracał do pokoju dobre 2 godziny, mało czego musiał przyprowadzić go trener. Wszedł do pokoju trenera myśląc, że to nasz pokój. Przez ponad 2 miesiące Felder stale nas kontrolował.

- Kurwa. - mruknąłem pod nosem kiedy brunet wyrwał się z mojego uścisku. Krafti, błagam nie teraz, było tak blisko. Poszedł wzdłuż korytarza nie patrząc na mnie. Szybko odkluczyłem drzwi do naszego pokoju i pobiegłem za brązowookim.

- Michi chodź. - wyciągnął rękę w moją stronę kiedy byłem już obok niego. - Zróbmy sobie spacer kochanie. - uśmiechnął się do mnie i lekko się zachwiał.

- Zrobimy spacer ale do łóżka. - złapałem jego dłoń i pociągnąłem do mocno. Splotłem nasze palce razem i zaprowadziłem go do naszego pokoju. Zakluczyłem drzwi i schowałem klucz na szafe żeby ten mały pijak nie mógł go dosięgnąć. Nie będzie mi się po nocy po hotelu przechadzał.

- Michi, czy ty chcesz w jakiś sposób wykorzystać to, że jestem pijany? - zapytał kiedy ukucnąłem obok mojej walizki szukając jakiejś koszulki. Zaśmiałem się pod nosem. Gdyby powiedział to będąc trzeźwym na pewno spaliłbym bukara i od poszedłbym do Philippa i Jana.

- A chciałbyś? - uśmiechnąłem się wrednie i stanąłem przed nim. Stefan miał przez chwilę minę jakby się nad czymś zastanawiał a kiedy miał już coś powiedzieć rzuciłem w niego swoją poduszką.

- Ej! - wziął ją do ręki i odrzucił gdzieś na bok. Przybliżył się do mnie na niebezpieczną odległość uśmiechnął się. - Chyba należy mi się jakaś nagroda.

- Nagroda jest taka, że nie będziesz miał przejebane u trenera, zadowolony? - nie zdążył odpowiedzieć kiedy popchnąłem go delikatnie tak żeby usiadł na łóżku. Prychnął niezadowolony a ja tylko parsknąłem śmiechem pomagając mu się przebrać. Z wielkim trudem kontrolowałem się przed jakimkolwiek gestem. Był pijany i nie pamiętałby nawet niewinnego pocałunku. Ale nie mogłem stracić nad sobą kontroli. Przyjaźniliśmy się a nie chciałem tego zniszczyć moim głupim zauroczeniem. Kiedy pomagałem mu zdjąć koszulkę przybliżył swoją twarz do mojej. - Michi?

- Tak? - odpowiedziałem patrząc w jego brązowe oczy.

- Mogę tą nagrodę? Ale taką jaką ja bym chciał? - zapytał wciaż patrząc na moją twarz. Kompletnie nie wiedziałem o co mu chodzi ale chyba nie chodziło o nic dobrego.

- To znacz... - nie zdążyłem dokończyć kiedy poczułem jego usta na swoich i to jak mnie całuje. Pomimo dużej ilości alkoholu w jego krwi starał się zrobić wszystko jak najlepiej. Trzymać kontrole i nie odpłynąć jakoś trakcie. Po pierwszym szoku nieśmiało odwzajemniłem pocałunek. Stefan położył dłonie na moich policzkach i zaczął pogłębiać pocałunek ale wtedy zrozumiałem, że tak nie można.

- Krafti, nie. - odsunąłem go od siebie patrząc w jego oczy, które lekko posmutniały. - Jutro będziesz żałował tego.

- Nie będę żałow... - tym razem ja mu przerwałem.

- Idziemy spać. - Założyłem na niego swoją koszulkę na krótki rękaw. Sam zostałem w samych bokserkach i wciąż myśląc o tym co chwile temu miało miejsce położyłem się do łóżka.

Zawsze przed snem rozmawialiśmy, nawet gdy byliśmy pijani. Tym razem była tylko głucha cisza i niezręczna atmosfera.
To nie powinno mieć miejsca. Powtarzałem sobie ciągle tak samo jak to, że on jest przecież pijany. Po jakiejś godzinie poczułem jak materac obok mnie się ugina. Byłem dość śpiący więc nie zwróciłem na to uwagi.

W nocy przebudziłem się i delikatnie uchyliłem oczy. Zobaczyłem jak Krafti śpi obok mnie a głowę i jedną rękę ma na moim torsie. Na jego twarzy było kilka kosmyków jego włosów przez co wyglądał śmiesznie ale zarazem uroczo.

Wiedziałem, że powinienem jakoś zareagować ale nie umiałem przerwać czegoś co było moim marzeniem od tak dawna. Delikatnie schyliłem sie nad nim i musnąłem jego usta swoimi. Rano zapewne będę przeklinał siebie, że nie umiałem zachować kontroli, ale w obecnej chwili oddał bym wszystko Żeby ten moment trwał wieczność.

_______________________________________

Nowe one shoty, tym razem o skoczkach i kierowcach formuły jeden. Mam nadzieję, że komuś sie spodobają i dam radę pisać je systematycznie. Do następnego!

Tak w ogóle to jest sens robić 2 część tego shota?

Formula 1 One ShotsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz