5 maja 2018, 42 dni do ślubu
Bartka coraz częściej nie było do późna w domu. Kasia wracała z pracy nie dość, że wykończona to w dodatku samotna. Nie pomagała nawet wulkan energii w postaci Kai. Potrzebowała bliskości. Pewnego dnia wracając z pracy z przyzwyczajenia zerknęła w stronę kawiarni. Tyle szczęśliwych ludzi, w grupie, parze i samotni, którzy uśmiechali się od ucha do ucha do swojej kawy.
-Zamiast się tak wpatrywać, może wejdziesz i napijesz się ze mną kawy?-Kasia usłyszała znajomy głos, ale nie na tyle, żeby wiedzieć do kogo należy. Rozpoznała go w momencie, w którym zobaczyła twarz, jak się okazała niedawno poznanego Marcina.
-Ja tylko zerknęłam.- próbowała wytłumaczy swój dziwaczny zwyczaj, ale nawet ona wątpiła w swoje usprawiedliwienie. Ona po prostu uwielbiała patrzeć na zatłoczone miejsca i czuć swoją odrębność.- To nie ma pewnie dla Ciebie znaczenia. Chodźmy, potrzebuje czegoś ciepłego.
Kasia czuła się bardzo swobodnie przy mężczyźnie, jakby znała go dłużej, a na pewno nigdy nie pomyślałaby, że to dopiero ich drugie spotkanie. Oczywiście, za pierwszym razem wymienili się numerem telefonu i kilka razy ze sobą rozmawiali, ale to nie to samo co rzeczywiste spotkanie. Rozmawiając z Marcinem zapomniała o całym bożym świecie, dopiero wiadomość od jej mamy przypomniała Kasi, że powinna już wrócić do domu. Niechętnie pożegnała się z mężczyzną, ale na pocieszenie umówili się na następne spotkanie. W pośpiechu weszła do domu, przepraszając swoją mamę za długą nieobecność.
-Mnie nie przepraszaj, to Twoja córka rzadko widuje ostatnio rodziców.- powiedziała jej mama, kiedy znalazły się same w kuchni. Kochała swoją córkę i wnuczkę, ale nie mogła pozwolić, żeby coś zniszczyło ich rodzinę. Chciała w jakiś sposób to uratować.
-Wiem, to wszystko przez moje obowiązki, ale odkąd wróciłam do pracy czuję się fenomenalnie. Mam kontakt z ludźmi, od kilku lat robię coś dla siebie.
-Pracę skończyłaś trzy godziny temu, chyba nie dostałaś tylu nadgodzin.-drążyła starsza z nich. Znała swoją córkę, wiedziała, że jej nie okłamie.
-Byłam z kolegą na kawie, trochę się zagadałam, ale to nie zbrodnia. Nie robiliśmy nic złego, nie mam sobie nic do zarzucenia!- Kasia lekko podniosła głos, ale starała się, aby jej córka nic nie słyszała.
-Kasia, ja nic nie sugeruję, niczego Ci nie zarzucam, spokojnie. Można mieć znajomych, to nie jest przywilej młodzieży, ale uważaj, żeby to się w nic nie przerodziło. Niedługo wychodzisz za mąż, masz rodzinę, pamiętaj.- z anielskim spokojem odpowiedziała i zostawiając córkę z mętlikiem w głowie wyszła z pomieszczenia. Pożegnała się czule z mała Kają, zajętą układaniem jednych ze swoich ulubionych puzzli, po czym wyszła z domu.
+
Łapcie nowy rozdział! Koniecznie zostawcie po sobie ślad!
Do następnego rozdziału!
![](https://img.wattpad.com/cover/136559497-288-k943486.jpg)
CZYTASZ
Malując Miłość
FanficJedna osoba może popsuć wszystko, ale przy tym pomaga zrozumieć własne błędy. Historia dwojga ludzi w monotonnym związku próbujących uciec i zapomnieć chociaż na chwile o swoich problemach. Oboje znajdują pocieszenie na różne sposoby, oddalając się...