Nienawidzę tego uczucia bezradności. Dobrze wiem, że nie powinienem o tobie tyle myśleć, ale nie mogę... Jestem strasznie słaby, jeżeli chodzi o twoją osobę. Zawsze, za każdym razem, kiedy musimy się pożegnać mam wrażenie, że brakuje mi tlenu w płucach. Nie rozumiem, w którym momencie mojego życia stałaś się tak ważnym elementem.
Nigdy przecież nie przekraczaliśmy granic. Zawsze trzymaliśmy się na dystans, a jednak. Moje serce bije dla ciebie, a ja nie mogę nic z tym zrobić. Godzinami mogę leżeć w swoim mieszkaniu, patrzeć się tempo w sufit. W takich momentach przed oczami mam tylko ciebie i nie wiem... Po prostu nie wiem, co mam zrobić, żeby wyrzucić cię w końcu ze swoich myśli.
Za każdym razem, kiedy wydaje mi się, że jestem blisko uporządkowania swojego życia, wypływasz, jak zatopiony przed latami trup. Jakby twoje ciało nabrało gazów przez procesy gnilne i wypłynęło na powierzchnię, przypominając o sobie.
Wiem. Te porównania się paskudne, ale już nawet w taki sposób próbuję się ciebie pozbyć. Próbuję sobie obrzydzić cię, ale to na nic...
Alkohol pomaga tylko na krótkie chwile. Dokładnie tak samo, jak jednonocne przygody. Cały czas jesteś obecna... Co mam zrobić? Powiedz mi proszę. Powiedz, jak mam się ciebie w końcu pozbyć, bo czuję, jak ta świadomość, że nie należysz do mnie, zabija mnie każdego dnia po trochu.
*
Biorę głęboki oddech i naciskam klamkę od drzwi taksówki. Muszę spróbować o tobie nie myśleć. Skończyć z ciągłym zastanawianiem się, co takiego robisz w danym momencie. Skoro uznałaś, że przegrałem, nie powinienem więcej grać w tę grę.
Wchodzę pewnym krokiem do baru i ściągam z siebie kurtkę. Jesienne wieczory są już chłodne i w dodatku deszczowe. O ile jestem w stanie znieść mróz, tak nienawidzę bycia mokrym. Wiesz o tym dobrze... Pamiętasz, jak złapała nas ulewa na naszym pierwszym, wspólnym weekendzie poza miastem? Namówiłem cię wtedy na wycieczkę i nocowanie w namiocie. Myślałem, że mnie znienawidzisz, zwłaszcza, kiedy niebo zaszło nagle ciemnymi chmurami i nim zdążyliśmy się obejrzeć, lunął z nich deszcz.
Pamiętasz w ogóle ten wyjazd?
Ja pamiętam go, aż za dobrze. Skupiam się na tych wspomnieniach do tego stopnia, że nawet nie wiem, kiedy dokładnie znalazłem się przed barem. Patrzę w tej chwili na barmana, który pyta mi się o to, co zamawiam... Mrugam powiekami, jakbym go nie rozumiał.
- Whisky z lodem - mówię i rozglądam się, dookoła, aby odnaleźć jakiś wolny stołek. Niestety, wszystkie siedziska przy barze są już zajęte. Niedobrze. To oznacza częste spacery, a tych w ostatnim czasie nie lubię.
Dlaczego czuję się tak, jakby wszystko, co się ostatnio dzieje w moim życiu, działo się poza mną?
Odbieram swój napój, a w tym samym momencie zwalnia się miejsce przy barze. Uśmiecham się, bo to wiele ułatwia. Idę od razu w stronę barowego krzesła i zajmuję je. Opieram łokieć o blat i odkładam szklankę, nie trwa to jednak długo. Chwytam ją ponownie i powoli kręcę dłonią, obserwując uważnie, jak kostki lodu obijają się o cienkie szkło.
- Wyglądasz na przybitego - zamykam oczy. Boję się, że jeżeli spojrzę na twarz tej dziewczyny to zobaczę w niej ciebie - zdecydowanie potrzebujesz pocieszenia.
- Bardziej zapomnienia - prycham cicho śmiechem. Naprawdę uważa, że jest w stanie pomóc odciągnąć moje myśli od ciebie?
- Pocieszenie, zapomnienie. To żadna różnica - wzrusza ramionami. Przechylam głowę i patrzę się na nią. Mrużę nawet oczy, uważniej się przyglądając. Szukam w niej czegoś... Sam nie wiem, czego konkretnie. Podobieństwa, a może właśnie, jak największej ilości różnic? - Może nawet, moglibyśmy sobie wzajemnie pomóc?
CZYTASZ
Forgiveness | Shawn Mendes
FanfictionNie mogłem dłużej patrzeć w swoje lustrzane odbicie. Czułem, jak przez moje ciało przechodziły nieprzyjemne dreszcze spowodowane świadomością, że mogłem zniszczyć komuś życie... Świadomie.