— Paniczu Taehyung, jest pan wezwany przez swojego ojca. Czeka w ogrodzie. — Młody mężczyzna wiedział prawie w stu procentach, czego ma dotyczyć to spotkanie. Słyszał o pertraktacjach między Chinami a osłabionym królestwem Silli, które przyniosły pozytywny skutek.
Zresztą nie tylko to dawało do zrozumienia młodemu mężczyźnie że niebawem może pożegnać się ze swoim wygodnym domem, spokojem i jak się miało okazać, z całymi Chinami. Nader często ostatnio słuchał o tym że trzeba być ambitnym, trzeba walczyć o swoją przyszłość i pozostawić po sobie należytą schedę, jak przystało na dziedzica głowy rodziny Kim.
— Przekażcie mu że za chwilę dołączę do niego — powiedział swoim niskim smutnym głosem i poprawił jedwabny Changshan, tak by wyglądał schludnie i z najwyższą dostojnością wyszedł na spotkanie ze swoim przeznaczeniem.
Gdy brunet przeszedł przez izbę i wszedł do ogrodu, gdzie czekał na niego długowłosy brunet o smukłej posturze, ale za to wysokim wzroście. Włosy miał związane w prosty warkocz, szaty zdobione haftami kwiatów wiśni i gałęziami na złoto-białym tle.
Wygląda prosto, lecz dostojnie — pomyślał młodzieniec. — To właśnie jest cały on. „Cnota zdobi ciało, bogactwo izbę" powtarzał niemalże codziennie przez całe swoje życie.
— Jestem ojcze. Posłałeś po mnie, więc słucham — Powiedział z lekkim drganiem warg i tremą przed dowiedzeniem się tego, czego domyślał się już wcześniej.
— Dobrze synu, dobrze. A więc zapewne wiesz, że byłem wezwany przez naszego czcigodnego cesarza. Musisz wiedzieć, że jeden z tematów omawianych w tej naradzie, dotyczył ciebie. Omawialiśmy tam nielekkie tematy jak spór na półwyspie koreańskim i pomoc naszemu sojusznikowi, królowi Muyeolowi. — Z każdym słowem Heung-min mówił coraz mniej przekonująco, mniej radośnie i mniej szczerze.
— Jako że na tamtym dworze nie są zbyt dobrze postrzegani bliscy podwładni cesarza, zaproponowałem coś, co być może pomoże ci spełnić ambicje i wzbić się wyżej niż kiedykolwiek. Taehyung, jesteś moim synem, synem księcia Silli oraz szlachcianki z głównej gałęzi rodu cesarza Chin. Nie ma bardziej idealnego kandydata na to, co ma się stać.
— Wtedy to zobaczył ból, bezsilność i agonia, z jaką walczył w środku. Taehyung nie zawsze był jedynakiem. Miał kiedyś trójkę braci, pamiętał wiele momentów spędzonych wśród nich na zabawie, nauce kaligrafii, strzelaniu z łuku, na naukach u starego filozofa Xi Kanga. Nagle, gdy wkraczali w dorosły wiek, odchodzili. Nigdy nie powiedział rodzicom, że dowiedział się prawdy. Każdy z jego braci był wysyłany na wojny lub pertraktacje z Koreańskimi królestwami, jego rodzina była w swoistej złotej klatce. Z której co jakiś czas wypuszczało się człowieka, gdy była taka potrzeba. Gdy była taka wola cesarza Chin, wielkiego Li Zhi.
— Odbędziesz podróż do miasta Hanseong, stolicy Silli. Jako wybitny absolwent akademii i po dowiedzeniu swojej wyjątkowości jako strateg wspomożesz tamtejszych generałów w wojnie, która ma się rozpętać między naszymi sojusznikami a wrogami z północy, królestwem Goguryeo oraz wrogami z południa, królestwem Baekje. Wiem, że jesteś w stanie poradzić sobie z tym zadaniem, lecz wiedz coś ważnego, ambicją sięgamy wyżej nieba, ale los nasz jest cieńszy od papieru, zapamiętaj te słowa. Statek odpłynie wraz z Tobą jutro o brzasku. To wszystko, co miałem ci do powiedzenia. — Starszy Kim stał tyłem do potomka, starając się nie pokazać słabości. Nie chciał, żeby tak go zapamiętał.
CZYTASZ
The Genial Strategist
FanfictionJest rok 660 n.e. Zwaśnione królestwa półwyspu koreańskiego toczą między sobą spory o kompletną władzę nad regionem, w którym koegzystują. Królestwo Silli, które znalazło się między młotem a kowadłem, zwróciło się o pomoc do potężnego cesarza Chin...