Walentynki

6.3K 353 759
                                    

Jak co roku w walentynki Harry Potter dostawał miliony czerwonych serduszek z wyznaniami miłość, lecz właśnie walentynki z piątego roku w Hogwarcie zapamięta najlepiej.

Wszystko jak zwykle zaczyna się od samego rana, gdy Harry znalazł parędziesiąt karteczek u nóg swojego łóżka.

Następnie kolejne liściki w wielkiej sali.

Potem parę dziewczyn podeszło do niego w czasie przerwy z serduszkami.

I liściki na ławce.

Harry każdy z nich zbierał i wykładał do torby, by później wieczorem wysypać je na podłodze w dormitorium i razem z Ronem przejrzeć, na niektóre odpisać.

Wybraniec właśnie skończył ostatnią lekcję -eliksiry. Ruszył do pokoju razem z rudym przyjacielem, by wykonać swój coroczny rytuał.

Usiedli na przeciwko siebie i rozsypali karteczki po środku, od razu zajęli się za pracę. Brali serduszka raz jeden raz drugi i czytali zawartość na głos.

-"Masz oczy jak Avada,
a twój głos me serce skrada,
podobasz mi się jak autostrada"- zacytował Ron udając damski głos, po czym oboje rykneli śmiechem.

Czytali liściki, co chwilę się śmiejąc, albo udając, że wymiotują. Niektóre listy miały formę wierszyka inne były tylko paroma słowami z podpisem. Chłopcy układali je na trzy kupki: 1nie 2do odpisania  3nie podpisane. Pierwsza i trzecia kupka w większości trafiała odrazy do kominka a niektóre zostawały by móc się z nich pośmiać innym razem.

Po około godzinie liścików ubywało lecz odkrywały one nowe. Nagle na wierzchu pojawił się list całkowicie nie podobny do innych: był czarny i elegancki. Harry szybko zabrał go chcą dowiedzieć się kto napisał dobiegło w ten dziwny sposób. W zamyśleniu otworzył karteczkę i zaczął czytać po cichu.

"Potter możemy porozmawiać? Przyjdź do pokoju życzeń o 23:00. Będę czekał."

Nie podpisano.

Chłopiec który przeżył szybko spojrzał na zegarek 23:00. Jeśli się pospieszy to zdąży. Szybko zwinął pelerynę i mapę huncwotów.

-harry co się dzieje? - spytał rudy.

-muszę gdzieś iść, szybko. Skończymy to jutro!- zawołał wychodząc z pokoju.

Potter popędził ile sił w nogach to pokoju życzeń, nie wiedząc co tam zastanie; ciekawość wzięła górę.

Gdy był na korytarzu w którym znajdował się pokój życzeń odrazy zauważył drzwi do niego, co oznaczało, że ktoś obecnie tak przebywa i czeka.

Harry stanął pod drzwiami i poczekał chwilę aby uspokoić się po biegu. Dopiero teraz doszedł do wniosku, jak bardzo idiotycznie się zachował. Nie wiedział kto napisał do niego ten list, ale pobiegł do nadawcy jakby była to dziewczyna z którą zna się od zawsze lub jest w niej zakochany.

Zakończył swoje rozmyślania, ale oczywiście było po niżej jego godności by się wycofać więc uśmiechnął się i popchnął drzwi.

Złoty chłopiec znalazł się w przytulnym lecz eleganckim salonie, na środku którego stała kanapa oraz dwa fotele w brązowych odcieniach, a na przeciwko nich kominek z palącym się ogniem.

Rozajżał się i dopiero teraz zauważył osobę siedzącą na jednym z foteli owiniętą w koc i trzymającą książkę w ręku, musiała nie zauważyć jego wejścia.

Przyjżał się tyłowi jej głowy iż nie odważył się odezwać lub podejść, postać miała krótkie blond włosy, zbyt krótkie jak na dziewczynę. Harry  drgnął na myśl o tym że to najprawdopodobniej chłopak i najwyraźniej musiał wydać jakiś dźwięk, ponieważ blondyn się odwrócił, a ich wzroki odrazu się skrzyżował. Teraz Harry Potter i Draco Malfoy patrzyli sobie w oczy. Starszy jako pierwszy się ruszył i w dwóch krokach stał przy Harrym.

-Usiądziemy? - spytał całkowicie do nieg nie podobnie.

-C-co? - zająknął się wybraniec nie do końca kontaktują.

-Mam cię zanieść na kanapę czy sam usiądziesz? - powiedział bardziej ślizogońsko.

-Yhy- mruknął Potter, nie poruszając się. Draco westchnął, zbliżył się jeszce bardziej do bruneta, po czym podniósł go na pannę młodą. - Malfoy co ty odawlasz?!- niesiony właśnie się ocknął.

-Niosę się na kanapę- odpowiedział Draco jak gdyby nigdy nic i wzmocnił uścisk.

-Puść mnie!

-Spadniesz wtedy na ziemię- stwierdził i podszedł do kanapy.

-Teraz mnie puść!- zażądał wybraniec. Malfoy od razu wykonał prośbę i zajął miejsce na jednym z foteli, przyglądając się młodszemu chłopakowi.

-No co? - spytał Harry, gdy już się wygodnie usadowił.

-co co?

-nie ja się chciałem spotkać tylko ty, więc o co chodzi?

-ahh.. ten Potterowy takt...-westchnął- dziś są walentynki...

-wiem- przerwał Potter.

-Japierdziele możesz mi nie przerywać?!

-no już już księżniczko

-co?

-co?

- dobra nie ważne, więc dziś są walentynki, czyli święto które spędza się z osobą którą się kocha.

- rozumięm, ale co to ma do mnie.

-Och Potter zamieniłeś się z Wesleyem na mózgi? - warkną starszy nie mogąc zrozumieć dalszego obiekt jego westchnień nie może zrozumieć tak prostej rzeczy: "Draco Malfoy jest zakochany we mnie, Harrym Potterze"

- możesz mi to wytłumaczyć, a nie mnie  obrażać?- spytał. Draco nie wytrzymał, wstał z kanapy szybko znajdując się przy złotym chłopcu i jak gdyby nigdy nic  wbił się w jego usta. Mocno i lekko agresywnie przekazując wszystkie  uczucia które kłębiły się w nim od jakiegoś czasu. Odziwo wybraniec oddał pocałunek. Całowali się mocno i długo, a gdy obu zabrakło oddechu oderwali się od siebie.

-teraz rozumiesz? -spytał sarkastycznie Draco.

-Nadal nie do końca, proszę powiedz to-odpowiedział flirciarsko brunet.

-Kocham cię jak cholera Harry- wyznał, a adresatów tych słów pocałował kochanka na krótką chwilę.

-Ja ciebie też kocham Draco- powiedział, gdy zakończył pocałunek.

I właśnie dlatego piąty rok był najlepszym rokiem w życiu Harr'ego, w tedy poznał swoją miłość, którą mimo przeszkód kochał aż po ostatnie dni.

Walentynki || DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz