1

3.3K 143 93
                                    

Sen..

- I kolejne zwycięstwo,Moi Państwo! - krzyknęła radośnie prezenterka,szeroko uśmiechając się w stronę kamery i ręką pokazując dwójkę bohaterów,który machali do kamer. - Nie zastąpieni,Biedronka i Czarny Kot,ponownie uratowali nasz kochany Paryż przez superłotrem!

Oznajmiła i podbiegła go dwójki bohaterów,którzy nie widzieli czy nadal machać czy się uśmiechać. Kobieta przystawiła mikrofon pod nos kropkowatej bohaterki i zaczęła mówić:

- Biedronko,co możesz powiedzieć o tej akcji? Widzieliśmy,że złoczyńca był silniejszy niż zwykle. Czyżby twój wróg rósł w siłę? - zapytała i patrzyła wyczekująco w jej stronę.

Biedornka westchnęła.

- On nie jest moim wrogiem. - powiedziała poważnie,patrząc kątem oka na swojego partnera,który również się jej przypatrywał. - Jest naszym wrogiem. Razem z Czarnym Kotem jesteśmy drużyną i nikt z nas nie jest liderem. Proszę,nie róbcie ze mnie kogoś,kim nie jestem. Czuje się z tym źle i pewnie nie tylko ja.

Uniosła głowę i zatopiła się w zielonych oczach swojego partnera. Posłała mu czuły uśmiech i czując,że na jej poliki pojawia się szkarłatny rumieniec odwróciła się spowrotem w stronę prezenterki.

- Życzę wam miłego wieczoru,Drodzy Państwo. My z Czarnym Kotem,będziemy się zbierać. Co nie,Kotku? - powiedziała żartobliwie,dżgając go łokciem w żebra.

Blondyn popatrzył na nią z udawaną złością i przewrócił oczami.

- Tak,Bugaboo. - mruknął przedrzewniawczo,zakładając ręce na piersi. Dziewczyna zachichotała pod nosem. - To my spadamy! - dodał salutując i odbił się od swojego kija lądując na sąsiednim budynku,czekając na swoją ukochaną.

Biedronka również się pożegnała i szybko dogoniła partnera,biegnąc z nim po dachach nocnej atmosfery,miasta Miłości.

- Dziękujemy wam. - powiedziała szeptem młoda kobieta,zanim kamerzysta wyłączył transmisję na żywo.

Chłopak poprawił swoją czapkę i z lekkim uśmiechem na ustach opuścił kamerę,patrząc na piękną,tej nocy Wieżę Eiffla.

《》《》《》《》《》《》《》《》

- Dziękuję,Moja Pani - powiedział Czarny Kot,kiedy przystaneli na ich wspólnym dachu.

Mieli sporo wolnego czasu,bo nie użyli w dzisiejszej walce swoich mocy,chociaż przeciwnik był niczego sobie.

Biedronka usiadła na zimnych dachówkach i kątem oka spojrzała na bohatera,który nadal pozostał w takiej samej pozycji co wcześniej.

- Za co?

Blondyn pokręcił głową i westchnął z uśmiechem,siadając obok swojej partnerki.

- Za to co powiedziałaś do kamery. - wytłumaczył jej,nadal się uśmiechając. - To miłe z twojej strony.

Marinette przyjżała mu się i podpierając podbródek na piąstkach,zwróciła wzrok ku widoku przez nią.

W sumie nie wiedziała,dlaczego mu nie odpowiedziała. Dopiero jego dotyk,który poczuła na swoim ramieniu przywrócił ją do racjonalnego myślenia.

- Dziękuję. - powiedział cicho,będąc od jej twarzy kilka milimetrów.

Nachylił się i już myślała,że ją pocałuje,jednak jego usta znalazły się na jej policzku. Pozostawił na nich mokry i czuły pocałunek,który wystarczył niż to jedno słowo "dziękuję"

I granastowłosa już otwierała usta,aby coś powiedzieć,jednak zanim coś z nich się wydobyło,bohatera w czarnej masce już nie było.

Pomrugała parę razy oczami i dotknęła jeszcze wilgotnego miejsca,w którym znalazły się usta Czarnego Kota. Uśmiechnęła się do siebie szeroko i pokręciła z niedowierzaniem głową.

Nie chciała się do tego przyznać,ale w tamtym momencie,jej serce zaczęło bić mocniej. Nie biło tak nawet,gdy pocałował ją,również w policzek po akcji z Mrożownikiem.

Swoją drobną dłonią dotknęła miejsca,w którym znajduje się serce i wstając na równe nogi przymknęła powieki,wsuchując się w jego rytm.



Przecież to nigdy nie miało miejsca..

To nadal boli..|część 2|Miraculous ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz