Plagg za namową Marinette próbował namówić Adriena,aby nie wyjeżdżał do Paryża. Jednak ku jego staraniom blondyn nadal stawał przy swoim.— Adrien..myślę,że Paryż to ostatnie miejsce do którego by się udała. Przewidziała by,że tam zaczniesz ją szukać! — mówił Plagg,próbując nadal przemówić mu do rozsądku.
Agreste pokręcił głową.
— Już postanowiłem. - oznajmił stanowczo. — Wysuwaj Pazury!
Powiedziawszy to po chwili na jego ciele pojawiał się czarny,lateksowy strój a Plagg został wściągnięty do pierścienia.
Adrien nie marnował czasu.
Szybko otworzył jedno z okiem,które znajdowało się w pokoju i za pomocą swojego kija wbił się powietrze niemal odrazu lądując za murami świątyni.
Poprawiał swoje blond włosy i lekko odwrócił głowę w stronę okna,które znajdowało się w ich wspólnej sypialni.
Westchnął ciężko po czym pomrugał parę razy,aby odgonić z kącików sowich oczu świeże łzy.
Potem ponownie wzbił się w powietrze i jedynie co po nim zostało to ślady stóp i zapach,który sekundę później zmieszał się z zapachem lasu.
***
Czuła obecność osoby,która układła jej,upargione Miraculum. Czuła,że ta osoba jest wręcz na wyciągnięcie ręki,jednak gdy była już u celu nagle kontakt się urywa.
— Cholera. — mruknęła do siebie zatrzymając się ma dachu przed Wieżą Eiffla. — Gdzie on,lub ona jest..
Zamyśliła się na chwilę,wbijając swój wzrok w pamiętną Wieżę Eiffla – symbol miasta miłości.
— Ponowie się spotkamy. — nagle za swoimi plecami usłyszała głos. I to nie byle jaki. — Biedronko..
Damski głos wypowiedział jej imię z taką goryczą..nienawiścią w głosie..z daleka było czuć kłamstwo..
— Lila.. — szepnęła do siebie Marinette,zaciskając pewnie pięści i wiedząc z kim ma doczynienia.
Nadal była odwrócona do kobiety tyłem. Nie miała ochoty na nią patrzeć a co dopiero zamieniać z nią jakie kolwiek słowo.
Jednak przelamała się,mówiąc:
— Dlaczego to robisz..dlaczego ukradłaś Miraculum Pawia..? — zapytała z nutą niepewności w głosie.
Lila prychnęła.
— Masz jeszcze czelność pytać mi się dlaczego to robię? Zniszczyłaś mi życie,Marinette. Planowałam to od miesięcy..Planowałam jak się na tobie zemścić.. — powiedziała gorzko,przez co granatowłosa zebrała się na odwagę i odwróciła się przodem do wroga.
Lila była w posiadaniu skradzionego Miraculum.
Jej ciało odziewała niebieska sukienka,która przy końcach była ozdobiona wykrojonymi formami pawich piór. W jej prawej dłoni znajdował się niezawodny wachlarz a na twarzy widniała maska,również koloru niebieskiego.
— Zemścić? — powtórzyła bezgłosnie.
— Zabrałaś mi coś co nadal bardzo kocham. — powiedziała hardro,patrząc na bohaterkę z obrzydzeniem. — Zabrałaś mi go.
Marinette słysząc to zamarła bez ruchu. W jej ciele pojawiło się dziwne uczucie,którego nie umiała wytłumaczyć...jednak wiedziała o kim mówiła brązowowłosa.
— To on dokonał wyboru. — rzekła Marinette dosyć spokojnie,przez co w ciele Pawicy zebrał się jeszcze większy gniew. — Nie miałam na to wpływu.
Lila zacisnęła mocniej dłoń w której trzymała swoją broń.
— Zawsze jest wybór. — odpowiedziała odrywając swoją twarz i składając wachlarz. Marinette w tamtym momencie zobaczyła w pełni jej twarz,która w połownie była dziwna czerwona a prawe oko było zupełnie w innym kolorze niż drugie. — Każdy je ma.
Biedronka przełknęła ślinę.
— Tak jak ty. — Lila ponownie rozłożyła swój wachlarz i zakryła połowę twarzy. Uśmiechnęła się chytro niczym lis,czujnie czychający na swoją ofiarę. Powoli ale pewnie stawiała kroki w stronę kropkowatej bohaterki. — I teraz dokonasz wyboru.
Zatrzymała się parę kroków przed nią nadal perfidnie się uśmiechając.
— Wybieraj. — powiedziała tak cicho,jakby bała się,że ktoś ich podsłuchuje. — Miraculum albo Adrien.
Granatowłosa otworzyła szeroko oczy i potem przymknęła mocno powieki,myśląc nad propozycją zielonookiej.
Gdy zebrała się na odwagę,otworzyła swoje oczy i ze smutnym wyrazem twarzy cicho powiedziała:
— J-a wybieram..
Sprawiedliwość
CZYTASZ
To nadal boli..|część 2|Miraculous ✔
Fanfiction- Owszem jest tak jak chciałam. I jednak nie wszystko pozostaje idealne.