9

923 83 35
                                    


Plagg za namową Marinette próbował namówić Adriena,aby nie wyjeżdżał do Paryża. Jednak ku jego staraniom blondyn nadal stawał przy swoim.

— Adrien..myślę,że Paryż to ostatnie miejsce do którego by się udała. Przewidziała by,że tam zaczniesz ją szukać! — mówił Plagg,próbując nadal przemówić mu do rozsądku.

Agreste pokręcił głową.

— Już postanowiłem. - oznajmił stanowczo. — Wysuwaj Pazury!

Powiedziawszy to po chwili na jego ciele pojawiał się czarny,lateksowy strój a Plagg został wściągnięty do pierścienia.

Adrien nie marnował czasu.

Szybko otworzył jedno z okiem,które znajdowało się w pokoju i za pomocą swojego kija wbił się powietrze niemal odrazu lądując za murami świątyni.

Poprawiał swoje blond włosy i lekko odwrócił głowę w stronę okna,które znajdowało się w ich wspólnej sypialni.

Westchnął ciężko po czym pomrugał parę razy,aby odgonić z kącików sowich oczu świeże łzy.

Potem ponownie wzbił się w powietrze i jedynie co po nim zostało to ślady stóp i zapach,który sekundę później zmieszał się z zapachem lasu.

***

Czuła obecność osoby,która układła jej,upargione Miraculum. Czuła,że ta osoba jest wręcz na wyciągnięcie ręki,jednak gdy była już u celu nagle kontakt się urywa.

— Cholera. — mruknęła do siebie zatrzymając się ma dachu przed Wieżą Eiffla. — Gdzie on,lub ona jest.. 

Zamyśliła się na chwilę,wbijając swój wzrok w pamiętną Wieżę Eiffla – symbol miasta miłości.

— Ponowie się spotkamy. — nagle za swoimi plecami usłyszała głos. I to nie byle jaki. —  Biedronko..

Damski głos wypowiedział jej imię z taką goryczą..nienawiścią w głosie..z daleka było czuć kłamstwo..

— Lila.. — szepnęła do siebie Marinette,zaciskając pewnie pięści i wiedząc z kim ma doczynienia.

Nadal była odwrócona do kobiety tyłem. Nie miała ochoty na nią patrzeć a co dopiero zamieniać z nią jakie kolwiek słowo.

Jednak przelamała się,mówiąc:

— Dlaczego to robisz..dlaczego ukradłaś Miraculum Pawia..? — zapytała z nutą niepewności w głosie.

Lila prychnęła.

— Masz jeszcze czelność pytać mi się dlaczego to robię? Zniszczyłaś mi życie,Marinette. Planowałam to od miesięcy..Planowałam jak się na tobie zemścić.. — powiedziała gorzko,przez co granatowłosa zebrała się na odwagę i odwróciła się przodem do wroga.

Lila była w posiadaniu skradzionego Miraculum.

Jej ciało odziewała niebieska sukienka,która przy końcach była ozdobiona wykrojonymi formami pawich piór. W jej prawej dłoni znajdował się niezawodny wachlarz a na twarzy widniała maska,również koloru niebieskiego.

— Zemścić? — powtórzyła bezgłosnie.

— Zabrałaś mi coś co nadal bardzo kocham. — powiedziała hardro,patrząc na bohaterkę z obrzydzeniem. — Zabrałaś mi go.

Marinette słysząc to zamarła bez ruchu. W jej ciele pojawiło się dziwne uczucie,którego nie umiała wytłumaczyć...jednak wiedziała o kim mówiła brązowowłosa.

— To on dokonał wyboru. — rzekła Marinette dosyć spokojnie,przez co w ciele Pawicy zebrał się jeszcze większy gniew. — Nie miałam na to wpływu.

Lila zacisnęła mocniej dłoń w której trzymała swoją broń.

— Zawsze jest wybór. — odpowiedziała odrywając swoją twarz i składając wachlarz. Marinette w tamtym momencie zobaczyła w pełni jej twarz,która w połownie była dziwna czerwona a prawe oko było zupełnie w innym kolorze niż drugie.  — Każdy je ma.

Biedronka przełknęła ślinę.

— Tak jak ty. — Lila ponownie rozłożyła swój wachlarz i zakryła połowę twarzy. Uśmiechnęła się chytro niczym lis,czujnie czychający na swoją ofiarę. Powoli ale pewnie stawiała kroki w stronę kropkowatej bohaterki. — I teraz dokonasz wyboru.

Zatrzymała się parę kroków przed nią nadal perfidnie się uśmiechając. 

— Wybieraj.  — powiedziała tak cicho,jakby bała się,że ktoś ich podsłuchuje. — Miraculum albo Adrien.

Granatowłosa otworzyła szeroko oczy i potem przymknęła mocno powieki,myśląc nad propozycją zielonookiej.

Gdy zebrała się na odwagę,otworzyła swoje oczy i ze smutnym wyrazem twarzy cicho powiedziała:

— J-a wybieram..

Sprawiedliwość

To nadal boli..|część 2|Miraculous ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz