I

113 11 4
                                    

Cześć, jestem Vivien Snape. Tak, tak, jestem bliźniaczką Sevcia.

Jak na swój wiek jestem wysoka mam tak z... 170cm wzrostu i uczęszczam na 3 rok w szkole Dumstrang w Bułgarii.

Wyobraźcie sobie dziewczynę z czarnymi, lekko falowanymk włosami do pasa, malinowymi ustami, ciemno zielonymi oczami i - o zgrozo - piegami. Tam mniej więcej wyglądam.

Właśnie podjęłam decyzję o przeniesieniu się do Hogwartu i powrocie do domu na wakacje.

Czemu?

Głównie ze względu na to, że podczas ferii zimowych przypadkiem usłyszałam - no dobra, macie mnie - podsłuchałam rozmowę mojego kochanego braciszka z jego najlepszą przyjaciółką Lili Evans.

Brat żalił sie jej, jacy to straszni są ,,Huncwoci". Musze przyznać - ciekawa nazwa. Nieznam ich ale mam do nich wielki szacunek (na który bardzo trudno zasłużyć), nikt - oprócz mnie - nie posiadał do tej pory takiego daru, by wyprowadzić mojego brata z równowagi.

Przyznam, że to co usłyszałam na końcu sprawiło że zaczęłam się zastanawiać nad zmianą szkoły, a mianowicie mój braciszek stwierdził, że ma szczególne szczęście bo ja nie chodzę z nim do szkoły.

Gdy zobaczy mnie we wrześniu pewnie zejdzie na zawał, ale ani słowa.

Ciii...
............

Nic mu jeszcze nie mówiłam. Jak przyjedzie na wakacje to się braciszek zdziwi, ale nie zamierzam mu mówić, że jadę do Hogwartu.

Najpierw powiem, że musimy pojechać na Pokątną bo różdżka mi się zepsuła, - a tak nawiasem mówiąc to naprawdę mi się złamała - zaprowadzi mnie do Olivandera, i znając go będzie czekać na mnie w lodziarni.

Gdy on będzie tam sterczał, kupię wszystkie potrzebne rzeczy do szkoły.

Wszystko schowam do torebeczki, z zaklęciem zmniejszająco-zwiększającym.

++++++++++Magia czasu+++++++++

Za dwa dni jadę na wakacje, a potem do Hogwartu. No ale dobra muszę coś po sobie zostawić żeby o mnie nie zapomnieli.
Akcje ostatni żart czas zacząć!

Tylko co tutaj zrobić.

Ehh.

Wiem!

******Koniec roku szkolnego*********

Obudziłam się rano o 5:30 w zadziwiająco dobrym humorze, poszłam się ubrać w czarny top z napisem ,,Wszystko co złe to nie ja." , czarne dżinsy z wysokim stanem, do tego naszyjnik z czarną fioleczką od brata z pasującymi kolczykami, zrobiłam jeszcze szybki makijaż, poszłam obudzić chłopaków z mojego dormitorium i wyszłam pobiegać.

Po godzinie wróciłam. W pokoju zastałam ziewającego Aleksa - mojego rudego irytującego przyjaciela.

- Cześć, jak się spało- spytał znowu ziewając.

- Nie źle. - uśmiechnęłam się smutno - Dzisiaj jest mój ostatni dzień tutaj.

Usłyszałam głos otwierających sie drzwi i zobaczylam Wiktora wychodzącego z łazienki.

- Nie płakaj mała

- Numero uno - nie jestem mała jesteś wyższy tylko o 2 cm więc sorry.
Numero duo - ja nigdy nie płacze

Brunet spojrzał na z podniesioną brwią wycierając mokre włosy.

- Spokojnie, jak raz jak się popłaczesz to chyba twoja duma nie ucierpi

- Ja. Nigdy. Nie. Płacze.

- Spokojnie Viv, chyba nie chcesz ztąd wyjechać pokłócona z najlepszym przyjacielem. - chłopak rozłożył ręce i zrobił smutną minkę.

- Dobra, idziemy na śniadanie. - zmieszana zmieniłam szybko temat.

Rudzielec podniósł głowę spod kołdry i z gracją spadł z łóżka.

- A co? Głodna?

- Nie zupełnie, tylko...- zawachałam się. Co by tu powiedzieć?- A zresztą sami się przekonacie

- Już sie boję...

Uroczyste śniadanie pożegnalne zaczęło się typowo od pożegnania 7 klasistów i przemówienia dyrka, potem poprosił mnie na środek, powiedział, że to ja tchnełam życie w te szkolne mury i bardzo się cieszy, że mógł mnie uczyć mimo, że było trochę... sporo problemów, ale po prostu jestem młoda i powinnam korzystać z życia. Powiedział również, że wszyscy będą tęsknić i żebym dała popalić Dumbledore'owi, ale żebym nie przesadziła bo jest już dosyć stary.

Oczywiście jeszcze coś bredził o dobrych ocenach i żebym się postarała dostać do drużyny, jeszcze coś tam o przyjaciołach, żebym nie doprowadziła nikogo do depresji (nie wiem o co mu może chodzić, wcaaale).

Potem powiedział,,Ucztę czas zacząć!"

Chłopcy popatrzyli na mnie jakby już wiedzieli co się wydarzy.

Muhahaha.

Najpierw profesorowi Andrejewowi wyrosły ośle uszy, potem szaty pana dyrektora zmieniły się w typową różową, księżniczkową suknie balową. Oczywiście jeszcze paru nauczycieli ucierpiało, ale to mniej ważne. Nad stołem pojawił się złoto-czarny napis ,,Uroczyście przysięgam że nigdy o mnie nie zapomnicie!" na koniec weszłam na stół, a napis zmienił się ,,Wasza kochana Vivien!" wszyscy zaczęli bić brawo... Dyrektor ogłosił oficjalnie koniec roku ale i tak wszyscy do klasy 6 zostawali, oczywiście oprócz mnie.

Żegnaj Dumstrangu.
Witaj Hogwarcie.
Witaj przygodo.

************************************
Cześć
To moje pierwsze opowiadanie, więc proszę o wyrozumiałość, proszę również pisać, jeśli coś jest źle - są jakieś błędy nie tylko ortograficzne i proszę o gwiazdki. W najbliższym czasie planuję wstawić drugą część

Dziękuję za wyrozumiałość 😘

Pretty Girl // HuncwociOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz