*200 lat później*
Piękny dzień, można było słyszeć śmiech małych elfiątek bawiących się na polanie. Jest to także dzień próby, dzień próby dla Leorio. Młody elf ma się właśnie stać żołnierzem. To bardzo szlachetna, jak i potrzebna służba własnemu narodowi. Zwłaszcza po wydarzeniach mających miejsce w nie tak bardzo dla elfów odległej przeszłości. Dla Leorio działo się to jakby wczoraj. Jednak trzeba było żyć dalej.
Leorio przez dłuższy czas nie mógł dojść do siebie. Jednak teraz wszystko wyglądało jakby było w porządku. Pomagał swojej matce w codziennych obowiązkach, znalazł wielu przyjaciół, dzieci bardzo go lubiły, był dla nich jak dobry starszy brat. I właśnie dziś jeden z wielkich władców, potężny Ignes osobiście mianuje nowych przedstawicieli żandarmerii.
- Naprawdę nie mogę uwierzyć, że to dziś! - wykrzyczał Sato, przyjaciel Leorio. Razem z nim dzisiaj stanie się żołnierzem.
- Tak, zasłużyliśmy - Leorio się tylko lekko uśmiechnął, ponieważ przyszedł tutaj, bo wie, że jest to odpowiedzialność i poświęcenie. Odbiera to z powagą po tym co się kiedyś stało. Nic dziwnego że miał on najlepsze wyniki z całego rocznika. Nawet pobijał nie jedne rekordy.Leorio najbardziej nie może doczekać się wyboru broni. (Żołnierze mają do wyboru w jaki sposób chcą walczyć. Łukiem bądź mieczem, to klasyfikuje ich do danego oddziału. Oddział "Arkum" gdzie elfy posługują się łukami i bronią stolicy od wewnątrz, oraz oddział "Gladio" w którym używane są miecze i w nagłym przypadku opuszcza się mury miasta, aby go bronić, i organizowane są polowania na demoniczne istoty, które zaczęły pojawiać się coraz częściej.)
Leorio odkąd zdecydował się na swoje nowe życie wiedział, że wybierze miecz. Za dzieciaka z podziwem patrzył na polowania. Jednak wtedy nie zastanawiał się nad tym czy chce zostać elfickim żołnierzem.
*Zabrzmiał róg* Wszyscy kandydaci, jak i reszta zebranych elfów pokłonili się klękając na jedno kolano. Kandydaci ustawili się w jednym, dość długim rzędzie. Oto owiany wielką sławą potężny Mirabi ognia Ignes zaczął szlachetnym krokiem wyłaniać się zza budynku i zbliżył się do pierwszego elfa w rzędzie, którym był Sato zaraz obok Leorio. Wyciągnął on swoją prawą rękę i położył ją na jego lewym ramieniu, wypowiadając regułkę.
- Młody żołnierzu od dnia dzisiejszego, aż do końca przysięgasz bronić całą istniejącą rasę elfów. Teraz wstań i wybierz broń, która będzie ci poddaną i niechaj ci wiernie służy.
- Tak też uczynię. - Sato wstał i podszedł do starszego żołnierza trzymającego łuk. Gdy mu go wręczył nowy żołnierz ustawił się za starszymi elfami należącymi do oddziału "Arkum".
Teraz przyszła kolej na Leorio, władca zbliżył się powoli do niego i położył swoją dłoń na jego ramieniu.
I nagle, wszystko wokół stało się szare, czas zdawał się przestać płynąć. Nie było słychać żadnych dźwięków. Był tylko Ignes i Leorio. Obaj byli bardzo zszokowani nie wiedząc co się dzieje, jednak wstrzymali powagę na twarzy. Ich oczy się spotkały. Oczy Ignesa przybrały ognisty czerwony kolor, natomiast u Leorio oczy zdawały się świecić na biało. Wszystko nagle wróciło do normy. Kolory wróciły, znów dało się słyszeć głos tłumu, a oczy Ignesa wróciły do dawnej brązowej barwy. Żaden z nich nie dał żadnego znaku, że coś się stało. Dla Leorio był to prawdziwy szok. Władca popatrzył się jescze raz z powagą na niego i kontynuował, jakby nic nigdy się nie wydarzyło.
- Młody żołnierzu...
Leorio nie mógł się skupić. Nie słyszał nic, co powiedział Ignes. Myślał tylko o tym małym incydencie i zastanawiał się co to mogło być. Czy to sam władca rzucił na niego jakieś zaklęcie? A może jemu się to tylko zdawało.
-.... Wybierz broń, która będzie ci poddaną i niechaj ci służy. - Leorio nareszcie wrócił do świata żywych. Ogarnął się, wstał i podszedł w stronę mieczy, po czym ustawił się za oddziałem Gladio.
Spojrzał na swój miecz. Piękna elficka robota. Wykonany był bowiem przez starożytnych elfów, którzy nie mieli sobie równych za czasów panowania wszystkich Mirabi. Na mieczu zaczęły pojawiać się białe świecące paski wzdłuż ostrza. Leorio nie miał pojęcia dlaczego i co się znów wyprawia. Lekki wiatr nagle przeszył całe zgromadzenie elfów. Leorio wiedział że to wychodzi z niego. Czuł to jakby z serca, ale nie miał pojęcia dlaczego.--
CZYTASZ
Kamienie Dusz
FantasyKażdy z nas ma swoją oryginalną historię. Ferim oraz Leorio chcieliby swoją wymazać. Popełniając jeden zły wybór musimy przygotować się na konsekwencje. Marzenia elfów obróciły się przeciwko całej rasie, nie tylko elfów ale również ludzi, demonów...