Rozdział 1- Mów mi Wulfie

45 1 0
                                    

4 lata po narodzinach Harry'ego Pottera

3 lata po morderstwie Jamesa i Lily Potter

Omioletni chłopiec odwrócił się od okna i zeskoczył z parapetu, na którym siedział  przez ostatni kwadrans.

-Tato, tato idą już!!- krzyczał podekscytowany.

-Will spokojnie,- zaśmiał  się Remus Lupin- też  się cieszę, że spotkamy się z nowymi sąsiadami ale w związku z tym nie skaczę po całym domu i nie wydzieram się jakby mnie wilkołak gonił.- Chłopiec zrobił oburzoną minę.

-Wcale tak nie robię,- zaprotestował- poza tym ty i mama nigdy nie poznajecie nowych ludzi, a przez to ja jestem skazany na towarzystwo Cass na wszystkich przyjęciach na które chodzimy.-Remus poczochrał mu włosy na głowie i starał się nie wybuchnąć śmiechem.

-Przecież  Cass nie jest taka zła...-nie dokończył  bo Will od razu wszedł mu w słowo.

-Jest okropna i nudna a jej imię to jaka masakra, no bo jak wujek £apa mógł nazwać swoją córkę Cassiopeia-tym razem starszy z Lupinów wybuchnął śmiechem. Na jego nieszczêcie w tym momencie do pokoju wesz³a mama ch³opca, która gdy tylko ogarnê³a wzrokiem rycz¹cego ze miechu mê¿a i obra¿onego syna za³ama³a rêce.

-Czy wycie powariowali Remus, Wulfie nie ma z wami ani chwili spokoju- podesz³a do Willa i chwyci³a grzebieñ by u³o¿yæ jego w³osy- gocie zaraz bêd¹ a wy tu wariujecie.- Jej wypowied zosta³a przerwana przez dwiêk dzwonka, który rozleg³ siê w ca³ym domu, i ju¿ po chwili najm³odszy z Lupinów pêdzi³ na dó³ po schodach omal siê nie wywracaj¹c. Nie s³ysza³ krzycz¹cej za nim matki i zatrzyma³ siê dopiero w przedpokoju, o krok przed drzwiami. Otworzy³ je szarpniêciem i stan¹³ na progu z szerokim umiechem, który tylko powiêkszy³ siê gdy napotka³ wzrokiem spojrzenie chudej dziewczynki stoj¹cej o krok za swoimi rodzicami. Jak dowiedzia³ siê z opowieci swojego ojca dziewczynka by³a w jego wieku, mia³a d³ugie jasnoz³ote w³osy które nosi³a upiête w cienk¹ warkoczykow¹ koronê, a ta póniej sp³ywa³a na plecy w ³agodnych falach. Jej rudow³osy ojciec z mi³ym umiechem sta³ tu¿ przed ni¹ obejmuj¹c ramieniem wysok¹ kobietê o kruczoczarnych w³osach i br¹zowych oczach. Razem stanowili piêkny obraz, Willowi od razu skojarzy³ siê on z idealn¹ rodzin¹ z ok³adki tygodnika Czar-mama, który ostatnio le¿a³ w kuchni na stole. Nie zastanawia³ siê d³ugo tylko zrobi³ mia³y krok do przodu i wyci¹gn¹³ rêkê w stronê mê¿czyzny.

-Dzieñ dobry, jestem Will Lupin-mê¿czyzna ucisn¹³ rêkê ch³opca, i przedstawi³ si.

-Czeæ, ja jestem Fabian Prewett to moja ¿ona Lena, a to córka Leila- Will przywita³ siê z nimi, po czym zaprosi³ goci do rodka. Gdy zamyka³ drzwi pojawi³ siê jego ojciec i matka którzy tak¿e wymienili uprzejmoci z nowo przyby³ymi i ju¿ po chwili zostawili dwójkê dzieci samym sobie. Ch³opiec od razu zainicjowa³ rozmowê.

-Przede wszystkim, czy móg³bym ciê prosiæ ¿ebys nazywa³a mnie Wulfie zamiast Will?-Dziewczynka najpierw spojrza³a na niego dziwnie ale potem ostro¿nie skinê³a g³ow¹.

-Mylê, ¿e tak, ale mogê wiedzieæ sk¹d siê to wziê³o? -spyta³a.

-Zaczê³o siê od mojej fascynacji wilkami i by³o te¿ zwi¹zane z pewn¹ tajemnic¹ o moim tacie, której nie mogê ci zdradziæ ale teraz ta ksywka podoba mi siê du¿o bardziej ni¿ moje imiê wiêc wolê gdy ludzie jej u¿ywaj¹.-podczas gdy t³umaczy³ jej historie jego pseudonimu, powoli przechodzili z przedpokoju do jego sypialni .

-Czy tajemnica zwi¹zana z twoim tat¹ to to , ¿e jest wilko³akiem?-to pytanie sprawi³o, ¿e Will nagle zatrzyma³ siê w miejscu, co poskutkowa³o tym, ¿e dziewczynka na niego wpad³a. Gdy obydwoje odzyskali równowagê ch³opiec odwróci³ siê do Leili i spyta³ podejrzliwie.

-Sk¹d to wiesz, to bardzo pilnie strze¿ona tajemnica ma³o kto o tym wie?!-Will mia³ wiadomoæ co mog³oby siê staæ gdyby ta informacja dotar³a do niew³aciwych ludzi, dlatego nigdy nikomu nie mówi³ o chorobie jego ojca. Dziewczynka wzruszy³a ramionami.

-Moi rodzice s¹ w Zakonie, a tam wszyscy o tym wiedz¹ i po prostu raz us³ysza³am jak o tym mówili, ale nie bój siê nikomu nie powiem.- Gor¹co zapewni³a, na co Will lekko siê rozluni³.

-W takim razie w porz¹dku - dotarli do drzwi pokoju ch³opca, które ten szeroko otworzy³. Panowa³ tam wzglêdny ³ad i porz¹dek, g³ównie dziêki napomnieniom jego matki.- To mój pokój, jeli chcesz to mo¿emy zostaæ tu i pograæ w Eksploduj¹cego Durnia albo wyjæ do ogrodu i polataæ na miot³ach. Umiesz tak w ogóle lataæ na miotle?-Spyta³, a kiedy Leila pokrêci³a g³owa rozszerzy³ w zdumieniu oczy.- W takim razie musisz spróbowaæ!-rozentuzjazmowany zerwa³ siê i wybieg³ z pokoju nie czekaj¹c na dziewczynkê, ta tylko wzruszy³a ramionami i pobieg³a za nim.

Wilkołak nie taki straszny jak go malują- Will Lupin fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz