Tino zaśmiał się głośno, prawie szaleńczo, a potem spojrzał z uśmiechem i pogardą w głębię fiołkowych oczu. "Wielki Związek Radziecki". Dawno nie słyszał czegoś zabawniejszego. Wielkich w całej tej sytuacji było wiele rzeczy. Wściekłość Ivana, jego frustracja, nienawiść, chwiejąca się niczym chorągiewka wśród sztormu pewność zwycięstwa. Im wyżej się wejdzie, tym bardziej boli porażka. Albo świadomość, że wygrana jest jeszcze daleko, poza zasięgiem, a miała być tak blisko, tak śmiesznie blisko. Fina wypełniała świadomość przegranej, bo nie miał prawa wygrać. Ale ta świadomość napędzała działanie. Jego sylwetka prawie stapiała się z bielą śniegu, kiedy podszedł bliżej. Peleryna załopotała gwałtownie od wiatru, kiedy jego twarz prawie zetknęła się z tą Ivana, a gorący oddech owinął ich obu opiekuńczym, zwodniczym ciepłem. Dreszcz przepłynął mu wzdłuż kręgosłupa. Przybliżył się, jego dłoń zacisnęła się na materiale radzieckiego płaszcza, zimne odznaczenia wbiły się w zmarznięte dłonie, kiedy splunął w twarz swojego wroga. Nie pozwoli aby historia zatoczyła koło, aby znowu ktoś go zignorował i zrobił z niego zabawkę, bezwolną lalkę na każde skinienie. Dopóki będzie istniał, będzie korzystał z każdej sekundy. Jego twarz wykrzywiła się wściekłością, nienawiścią, bo Ivan tracił nad sobą kontrolę, bo było blisko, aby ten przeklęty uśmiech naiwniaka zetrzeć z jego twarzy. Puścił poły płaszcza, ignorując krew, która spłynęła po jego dłoni.
-Następnym razem to twoja posoka zabarwi śnieg - warknął i odszedł, zanim czerwień wypełniła jego płuca i w ataku kaszlu wydostała się na zewnątrz. Da radę, dożyje następnego razu. Wgniecie Ivana w biel i choćby miał przypłacić tę wojnę życiem, sprawi, aby Ivan wycierpiał nieproporcjonalnie dużo, aby pożałował wydania na niego wyroku.
***
Wódka była mocna, lecznicza, dawała kojące zapomnienie o zimnie i trupach barwiących śnieg na czerwono. Odcinała od huku wystrzałów, sprawiała, że chciał śpiewać, śmiać się i bawić. I gdyby nie fakt, że tuż obok siedział Ivan w stanie podobnego upojenia, a nie jego towarzysze, pewnie rzeczywiście wybuchnąłby wesołością. W tym stanie w jakim się znalazł, nawet Ivan zdawał się dobrym kompanem do rozmów, ale Fin nie mógł sobie odpuścić podpuszczania wroga. Bawiły go błyski wściekłości w jego oczach, drgnięcia uśmiechu i nawet ból uderzeń czy rozpaczliwe błaganie płuc o tlen były małymi zwycięstwami, bo pokazywały, że wszystko w Rosjaninie to gra, maska, że nie jest naiwny, a wyrachowany, że nie jest głupi, a idealnie podstępny. Miło było zdzierać tę maskę z jego twarzy, patrzeć na potwora pod spodem, który tylko czekał na uwolnienie. Dla tych chwil zwycięstwa Tino był gotowy umierać każdej nocy, każdym ich spotkaniem. Teraz przybliżył się, zmniejszając dystans między nimi, odbierając sobie szansę na ucieczkę, na zniknięcie w białym śniegu.
- Jak tam Ivan? Jak się trzymasz? Podoba ci się ta nasza mała zabawa, czekasz z takim samym zainteresowaniem jak ja na to, który z nas pierwszy się wycofa? Powiedz mi, kiedy to uzyskało tak głębokie znaczenie? Kiedy ta głupia wojna przestała być nie tylko moim być albo nie być, ale też twoim? - zapytał, rozkoszując się faktem, że Ivan siedzi i nawet nie patrzy mu w oczy. Pozwalał na wmawianie samemu sobie, że wszystko jest jego wygraną, kolejnym krokiem w drodze na szczyt, następnym elementem nieskończonej układanki wsadzonym na swoje miejsce. Upajanie się tym było nawet lepsze niż alkohol. A potem Ivan uniósł wzrok, ze zwykłym sobie uśmiechem.
-Oczywiście, że mi się podoba. Bo sukcesywnie idę w niej do zwycięstwa - powiedział, a lufa pistoletu zakłuła Fina w brzuch. Ten spojrzał w dół, na własną rękę trzymającą pistolet w tym samym miejscu przy ciele Ivana. Obaj zaśmiali się cicho, jakby nie chcąc zakłócać ciszy nocnego lasu.
- Jeden - zachichotał Tino, przyciskając lufę mocniej do ciała wroga.
- Dwa - mruknął Ivan, a wtedy obaj położyli palce na spustach, zaciskając dłonie na plecach drugiego w toksycznej, zabójczej imitacji uścisku.
CZYTASZ
Jak będzie w Karelii? - sekcja dwóch pijanych gejów
FanfictionFińsko-ruskie geje, powaga uciekła wraz z chęcią do życia autorki. Oneshoty ofc.