Damian Ciota Czerwona Toyota

46 4 1
                                    

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Krótkie opowiadanie o Damianie z mojej perspektywy. Weźcie popcorn, gorące kakauko i  zapraszam cieplutko do czytania.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Pewnego słonecznego poranka (była 6:58 więc było ciemno jak w dupie) szłam sobie spacerkiem do szkoły. Minęłam taki jeden sklep, lewiatan i zobaczyłam postrach wśród idiotów...Damiana. Wychodził z swoim psem na spacer i gdy mnie minął nawet cześć mi nie powiedział (głupia rura) A więc olałam to i poszłam dalej słuchając muzyki. Gdy byłam już w szkole patrzył się na mnie tym samym wzrokiem jakim patrzył na mnie gdy go spotkałam w drodze do szkoły. Podszedł do mnie i rozwiązał mi sznurówki. Wkurzyłam się. Nie było już w tym momencie dla niego litości.
-DAMIAN KUR*A!-krzyknęłam.
-HAHAHA IDIOTKA-zaśmiał się Damian
-PIE*DOL SIĘ PIZDO!-krzyknęłam po czym uderzyłam go w głowę.
Po tym incydencie poszedł sobie gdzieś. Nagle zadzwonił dzwonek. Wszyscy zebraliśmy się pod klasą i czekaliśmy na wychowawczyni. Damian skakał jak pojebany i wydawał jakieś dziwne odgłosy. Chyba udawał morświna. Pani po kilku minutach przyszła i otworzyła klasę. Wszyscy wbiegliśmy do pomieszczenia, usiedliśmy przy ławkach i czekaliśmy na rozpoczęcie lekcji. Słyszałam jak Damian swojemu koledze z ławki (a bardziej gościowi który musiał obok niego usiąść bo nie było wolnych miejsc) opowiadał jakieś żarty, które były tak gówniane jak ciastka mojej cioci (nie no ciocia twoje ciastka są zajebiste). W połowie lekcji Damian (nadajmy mu pseudonim Kanapka) zarzucił jakimś sucharem, który był taki śmieszny że aż nie śmieszny. Kanapka zrozumiał że po tym sucharze nawet Pani stwierdziła, że to cringe, więc zamknął mordę i siedział cicho do końca lekcji. Minęło tak kilka lekcji aż nadszedł czas na w-f. Kanapka wydarł się na całą szatnię mówiąc :
-ELO MAŁA SUKO!
Do tej pory nie wiem do kogo to było ( smuteczek :'''''''''( )
-MAŁA TO JEST TWOJA PAŁA!-krzyknęłam wskazując na Kanapkę palcem.
Na w-f Kanapka zaczął wyzywać dziewczyny, więc zbuntowałyśmysię i pobiłyśmy go. Ta historia kończy się tak, że my poszłyśmy na lekcję w-f a Kanapka leżał na korytarzu z obitym ryjem i powoli zdychał.

Dzieci moje, drogie i przede wszystkim kochane... morał jest z tego taki, że Kanapkę trzeba bić!
 
                           
                                                     Żegnam
                                                          ~Julcia

pięćdziesiąt twarzy DamianaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz