Prolog

43 7 0
                                    

- Kruczku... - miauknęła cicho młoda kotka - Kruczku wstawaj!
- Lisko nie teraz! - odpowiedział mały czarny kociak - Chce się wyspać!
- Wstawaj Kruczku! - ponagliła go Liska - Dzisiaj zgromadzenie!
- No i co? - odparł sennie drugi kociak - Jesteśmy za mali żeby iść...
- Już za jeden księżyc zostaniemy uczniami! A ja nie mogę tak długo czekać na swoje pierwsze zgromadzenie!
- Ale twoim tatą jest Rudy Ogon - kłócił się Kruczek - I tak ci wszystko opowie jak wróci...
- Tak, ale chce sama iść na zgromadzenie!
- No dobra - powiedział z niechęcią kociak powoli wstając - Ale jak nas złapią...
- Nie złapią - przerwała mu pewnie Liska - Dziś obozu pilnują Piaskowa Łapa i Zakurzona Łapa, a oni by nawet pędzącego potwora nie zauważyli.
- Dobra.
Dwójka kociaków wyszła ze żłobka powoli kierując się w stronę tunelu z kolcolistu. Na środku polany stała dwójka uczniów, ale nie zwrócili na nich najmniejszej uwagi. Kociaki bez problemu dotarły do wyjścia z obozu i zaczęli się wspinać po zboczu kotliny, gdy dotarli na górę zobaczyli las w całej swej wspaniałości. Liska nigdy nie uczyła się jak dostać się do Czterech Drzew ale z opowiadań ojca i karmicielek można było się tego domyślić. Z obozu trzeba iść w stronę rozpadliny treningowej, a z niej do Sowiego Drzewa po drodze trzeba jeszcze przejść przez strumyk a potem iść prosto. Ruszyła w stronę piaszczystej rozpadliny a Kruczek poszedł za nią. Minęli miejsce treningowe i ruszyli w stronę Sowiego Drzewa, gdy doszli do strumyka zatrzymali się. Woda płynęła tu z o wiele większą prędkością niż spodziewała się Liska i sądząc po powietrzu była też dużo zimniejsza. Kotka zaczęła się rozglądać za dogodnym miejscem do przejścia, chwilę później zauważyła kamienie, po których z łatwością można było przejść na drugą stronę.
- Ja idę pierwsza a ty tuż za mną - powiedziała wskakując na pierwszy kamień.
Okazał się odrobinkę bardziej śliski niż się spodziewała ale dała radę się utrzymać. Gdy wskoczyła na kolejny lekko się zachwiała ale z łatwością wskoczyła na kolejny. Za nią skakał Kruczek, na ostatnim kamieniu kociak się zachwiał i wpadł do wody. Z przerażeniem młócił małymi łapkami w wodzie na próżno próbując się przeciwstawić silnemu prądowi. Kotka w panice wskoczyła do wody, łapiąc zębami za kark przyjaciela i powoli płynąc do brzegu. Rozpaczliwie próbowała utrzymać głowę nad powierzchnią i równocześnie pomagać przyjacielowi robić to samo. Na szczęście brzeg nie był daleko i dotarli do niego szybko, cali przemoczeni, ale zdrowi. Niestety ich futerka nie były jeszcze wystarczająco grube aby nie dopuszczać wiatru do skóry więc było im strasznie zimno. Cali mokrzy i przemarźnięci wygrzebali się z koryta strumienia akurat wpadając na szylkretowego kota.
- Co wy tu robicie?! - miauknął stanowczo kocur - Nie mówcie mi tylko, że to kolejna z waszych wypraw!
- Cześć tato - odparła szczękając zębami Liska - My chcieliśmy tylko pójść wreszcie na zgromadzenie...
- My? - zapytał Rudy Ogon.
- No dobrze, ja chciałam iść na zgromadzenie.
- Co tu się dzieje? - podeszła do nich postawna szara kocica - Lisko? Kruczku? Co wy tutaj robicie?
- Chcieli pójść na zgromadzenie - odparł zrezygnowany zastępca.
- Lisko! Musisz się wreszcie nauczyć, że dopóki nie zostaniesz uczennicą nie możesz chodzić na samodzielne wyprawy poza obóz!
- Dobrze! Chciałam tylko pokazać, że już jestem gotowa aby zostać twoją uczennicą!
- Po czymś takim będę musiała się zastanowić czy w najbliższym czasie w ogóle zostaniesz czyjąkolwiek uczennicą - odparła ze spokojem przywódczyni - Rudy Ogonie, zabierz te dwójkę do Nakrapianego Liścia za nim się przeziębią!
Mówiąc to kocica odwróciła się i pobiegła razem z innymi kotami do Czterech Drzew.

Po powrocie do obozu Rudy Ogon zaprowadził dwójkę uciekinierów prosto do legowiska Medyka, skąd zostali odesłani do żłobka. Kruczek odrazu wtulił się w futro matki i zasnął.
- Tato? - miauknęła Liska - Czy ja się nadaje na uczennicę?
Gdy Rudy Ogon na nią patrzył, jak z nadzieją i poczuciem winy się na niego patrzy, bardzo przypominała mu swoją matkę. Na to wspomnienie poczuł ucisk w sercu.
- Nie znam dzielniejszej kotki - odparł troską - Będziesz równie wspaniałą wojowniczką co twoja matka...
- Dziękuje - odparła sennie - Dziękuje tato...
Położyła się obok Kruczka i zasnęła, a gdy Rudy Ogon się w nią wpatrywał, miał wrażenie, że jego ukochana Brzozowe Futro stoi tuż przy nim. Z tym uczuciem wyszedł ze żłobka i wybiegł z obozu.

Opowieść Lisiego OgonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz