7.01

7 0 0
                                    

Znów ciemność. Jedynym źródłem światła była szpara pod drzwiami. Oczy dziewczyny powoli przystosowywały się do tej ciemności.
Płakała, choć wiedziała, że nie ma po co. To i tak by nic nie zmieniło. Ostrożnie na kolanach podeszła do szafy. Otworzyła ją i wymacała ręką kawałek odłamanego szkła. Wyszukała palcem najostrzejszą krawędź i przyłożyła ją do skóry poniżej łokcia. Zmusiła się, by patrzeć na to co robi i zdecydowanym ruchem przecięła skórę. Odetchnęła z ulgą i przetarła rękawem twarz mokrą od łez. Wielka szafa przed nią nie posiadała tylnej płyty, więc od razu za nią była ściana, a na niej parę koślawych liter wypisanych krwią. Nastolatka zamoczyła palec w ranie i przyłożyła go do ściany. Dokończyła jedną literę, a następnie odwiązała bandaż, który miała na drugiej ręce, gdzie rany się już zaklepily i zabandażowała nowe cięcie.
Czuła się wykończona psychicznie, siedziała przy ścianie i bujała się w przód i tył, nucąc cicho melodię. Starała się tym sposobem odgonić złe myśli, że zasłużyła sobie na to. Kiedy nie miała już siły się ruszać, znów zaczęła płakać, straciła poczucie czasu. Była obolała, po ostatnim upadku na schodach, kiedy ojciec zbyt mocno ją popchnął.
Nagle usłyszała przekręcany klucz w zamku od drzwiach i skrzypnięcie. Wstała z trudem i powoli weszła do góry, gdzie nikogo już tam nie było. Poszła do kuchni, by napić się wody, bo była odwodniona po paru godzinach zamknięcia w piwnicy i płakaniu.
Gdy już opróżniła dwie szklanki wody, poszła do łazienki, by szybko się umyć od kurzu i sadzy, bo gdyby coś wybrudziła, to by znów trafiła spowrotem do piwnicy.
Po półgodzinie już leżała w łóżku i próbowała zasnąć, ale ostatnio nie mogła spać, przez to co opowiedziała jej matka, gdy się upiła paręnaście dni wcześniej.

-Chodź tu, wyrzuć te butelki - zawołała matka. Córka bez słowa wzięła je i poszła wyrzucić do kosza i wróciła by wytrzeć stół, na którym było trochę rozlanego alkoholu. Matka przyglądała się jej i w końcu dziewczyna spojrzała na nią. - Wiesz, dlaczego twój tata taki jest? - Otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia, ale nic nie odpowiedziała. - On tak kochał twoje oczy, kiedyś mówił, że jesteś wyjątkowa. Nigdy nie widział nikogo, kto by wyglądał jak ty, a ty się cieszyłaś, że masz niebieskie oko po mnie, a brązowe po tacie. To w sumie tak nie działa, ale nieważne. Twój tata mówił mi, że kiedy wracał z wojny twój widok sprawiał, że wszystkie złe wspomnienia znikały. - Łzy w oczach pojawiły się u obu kobiet. - Nawet na mnie czasem bez powodu był zły, nie okazywał mi tyle miłości, co tobie. Aż do czasu ostatniej misji, po tym nie wzięli go już więcej na żadną wojnę. Twój tata walczył razem z bratem, który był dla niego nie tylko bratem, ale również ojcem, ponieważ w dzieciństwie to on się nim zajmował i dzięki niemu twój tata dożył dorosłości. Walczyli razem w okopie, nie zauważyli zbliżającego się wroga, który również ich nie spostrzegł na początku. Podszedł do nich i zastrzelił brata taty i tata mówi, że widział jak się uśmiecha i w jego oku, które było brązowe widział satysfakcję. Na szczęście tata zdążył zareagować i zastrzelił go, zanim on go zabił. Kiedy wstał by przekonać się, że na pewno nie żyje zauważył, że jego drugie oko było niebieskie i przez ostatnie sekundy jego życia mówił, że widział radość, jakby wiedział, że śmierć jego brata zaboli go najbardziej. Wtedy naprawdę zaczęło się źle z twoim tatą, już wcześniej miał problemy psychiczne i chcieli go oddalić od służby, ale po tym kompletnie oszalał, już nie był taki sam. Powiedział mi, że tobie już nie ufa, że w każdej chwili możesz okazać się taką samą zdrajczynią. - Dziewczynie łzy leciały jedna po drugiej, nastolatka nie chciała by matka ją widziała w takim stanie, ale nie potrafiła się ruszyć. - Mam wrażenie, że mnie też już nie kocha, ale boję się. Boję się, że on mnie zabije jeśli spróbuję mu się przeciwstawić. Nawet nasz pies nie pozwola mi wyjść na dwór, przez to, że ojciec kazał mu bronić podwórka. Ja chciałam już dawno zgłosić to, że u nas jest nie tak, ale się boję. Przepraszam córko, nie mogę nic na to poradzić. - Dokończyła matka i chwiejąc się poszła do łazienki, gdzie zaczęła wymiotować. Dziewczyna wciąż stała w bezruchu, nie wiedziała, co myśleć. Jej mózg starał się przetworzyć te wszystkie informacje wypowiedziane przez pijaną matkę, ale nie potrafił. Zaczęło jej się robić duszno i miała mroczki przed oczami. Na oślep trafiła do pokoju, gdzie od razu po zamknięciu drzwi stracila przytomność.

Dziewczyna obudziła się z bólem głowy wciąż, przeżywając to wspomnienie. Minęło już parę tygodni, odkąd poznała, pewnie niecałą, ale prawdę. Jej ojciec uważał ją, za bezlitosną zdrajczynię, kryjącą się pod maską uśmiechu. Przez to zaczął ją coraz gorzej traktować, ale potem zaczął się bać, że może to komuś powiedzieć, dlatego coraz bardziej ograniczał jej kontakt z światem zewnętrznym i zastraszał ją, jak i również jej matkę, a jego żonę.
Do tego stopnia zaczął kontrolować obie kobiety, że nie mogly bez jego obecności wyjść na dwór, bo pies od razu by je zaatakował. Dziewczyna uczyła się przez komputer, który ojciec co chwilę sprawdzał, a matka rzuciła pracę, by zostać kurą domową.
Sama nie wierzyła, że jeszcze takie rzeczy zdarzają się w tych czasach, ale było już za późno, by mogła na to poradzić, by mogła to zgłosić, bo nie miała kiedy, kiedy połowę dnia siedziała w piwnicy, a druga połowę była kontrolowana przez obojga rodziców. Nawet nie miała własnego telefonu, ani komputera ze względu, że mogłaby go użyć do kontaktu z kimś.
Żałowała, że jako dziecko nie zareagowała, że była zbyt młoda, by pojąć to wszystko co się dzieje i gdyby wiedziała, że mogła wtedy temu zaradzić, sprawiłoby, że nie ciągnęło by się to tyle lat.
Leżała bezruchu przez parędziesiąt minut, gdy nagle usłyszała krzyki rodziców.
-Zabiję cię! Ja ci dałem wszystko, a ty mnie tak traktujesz?! - Nastolatka wstała i wyjrzała przez dziurkę od klucza w drzwiach, zauważyła stojącego tyłem ojca i matkę powoli cofająca się w tył z telefonem męża. - Ty ku... - Nawet nie dokończył i walnął kobietę w twarz, a wtedy komórka wypadła jej z rąk na ziemię. Dziewczyna długo się nie zastanawiała, wzięła dwa szklane ważony w ręce i wyszła na korytarz. Może jej matka pozwalała przez tyle lat na znęcanie się nad nią, ale ona nie mogła pozwolić, by jej tata bił jej mamę. Ojciec w szale kopał żonę w brzuch, gdy ta leżała skulona na ziemi. Dziewczyna szybko podeszła i zamachnęła się. Trafiła go w plecy, bo była za niska i niestety za dużo to nie zdziałało. Mężczyzna odwrócił się, jego oczy były przekrwione, a twarz czerwona, od razu zareagował i wyrwał jej drugi wazon z ręki.
- Jeszcze ty!? Wy obie jesteście fałszywe! - Uderzył ją otwarta dłonią w policzek. - Nie wtrącaj się w sprawy dorosłych, bo pożałujesz jak ona! - odwrócił się i podniósł kobietę z ziemi. - Słuchaj, jak jeszcze raz takie coś odwalisz, to naprawdę cie zabiję!
- Nie! Nie możesz tego robić! Proszę zostaw chociaż nasze dziecko w spokoju! Ona tobie nic nie zrobiła! - On tylko warknął wściekle i rzucił ją o ścianę.
- Wy wszyscy knujecie przeciwko mnie! Ja o wszystkim wiem, nie wiesz!? - Chciał jeszcze raz zamachnąć się na kobietę, która powoli traciła już przytomność, gdy nagle poczuł kopnięcie w tył kolana i schrypnięty głos.
- Zostaw mamę. - wypowiedziała z trudem i z przerażeniem zrobiła krok w tył, gdy mężczyzna wziął jej wazon i zaczął się do niej zbliżać. Nie wiedziała, co się dzieje, to nie był jej tata. Nie rozpoznawała go, tak jakby coś go opętało, tak myślała. Nagle poczuła jak szkło rozbija jej się na twarzy. Krzyknęła i od razu przyłożyła rękę do zranionego oka. Uciekła do kuchni i chwyciła patelnię, na której paliła się już jajecznica i od razu, gdy mężczyzna przekroczył próg, poczuł rozgrzane do czerwoności naczynie na sobie. Krzyknął jak zranione zwierzę i upadł na kolana. Nastolatka zdążyła go wyminąć i za kluczyła drzwi za nim. Wzrokiem szybko odszukała telefon na ziemi i wybrała numer policji. Jednocześnie odpowiadała na pytania i próbowała pomóc nieprzytomnej matce. Ułożyła ją na boku i zabandażowała na szybko rane na głowie. Słyszała jak ojciec puścił wodę z kranu i co chwilę krzyczał, że wyważy drzwi. Gdy się upewniła, że z mamą będzie dobrze, chwyciła ją pod pachy i zaniosła do sypialni. Spojrzała w lustro wiszące na ścianie i zauważyła, że połowę twarzy ma zalaną krwią. Wzięła mały nożyk leżący na stole i wycięła krzyż na drugim oku i policzku. Jej ojciec wciąż polewał się wodą, a ona słysząc już sygnał radiowozu, poszła do piwnicy. Powiedziała im przez telefon, że jej już nie trzeba będzie pomóc.
Chwyciła linę, którą już miała przygotowana od paru dni, ale dopiero teraz była pewna, że to już czas. Nie myślała o tym, że po tym incydencie wszystko się zmieni, że może uciec od tego. Jedyne co miała w głowie to, to że dla niej to już za dużo, że ona więcej nie wytrzyma. Cały ten stres, przerażenie, smutek pochłonęły ją całkowicie, że nie widziała już żadnej dobrej drogi. Zawiązała sznur na haku, który wisiał na suficie obok schodów. Zrobiła węzeł i przełożyła głowę. Dźwięki sygnału coraz bardziej było słychać, a ojciec walił w drzwi z kuchni. Spojrzała ostatni raz na zamknięta szafę, za którą znajdował się napis:

Wybacz Boże nam wszystkim

Pod nim był jeszcze wyskrobany ostrym kamieniem numer rozdziału i wersetu prowadzący do Biblii, w której zapisywała swoje przeżycia i chowała rysunki przed rodzicami, którzy nigdy nie pomyśleli aby tam zajrzeć. Złożyła w myślach krótką modlitwę z paru słów i zmusiła się, by zrobić ten jeden krok w przód.

Opowiedz Mi Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz