14 czerwca
Obudziłam się rano jak zwykle niewyspana. Wiadomo, u mnie to mało znane niestety zjawisko. O dziwo wstałam jednak zadowolona. Pewnie miało na to wpływ również już końcówka roku szkolnego, co oznaczało brak nauki, ale nie tylko to. Miałam sen i to jaki... Na pewno nie zgadniecie z kim w roli głównej. A jednak... Tajemniczy blondyn. Znowu on pojawił się w mojej głowie. Jakim cudem ? Nawet się nie znamy, nie mam pojęcia. Tego samego dnia, którego Kacper przedstawił nam sobie, on zaprosił mnie na Facebooku. Miałam ochotę do niego napisać, poznać go bliżej. Jednak moja głupia duma mi na to nie pozwoliła... Eh.
Wyszykowałam się i z dziwnym entuzjazmem poszłam do szkoły, co u mnie jest naprawdę bardzo rzadkie. Aż dziwne... W drodze do szkoły spotkałam Viki, okazało się, że mamy sprawdzian, o którym kompletnie zapomniałam, ale to w sumie mało ważne. Ostatnio głowy nie mam na karku, zapominam o niej. Naprawdę, od ostatniego czasu bardzo często się zamyślam, nie jestem sobą. Z jednej strony myślę o tym chłopaku, tak... tak bardzo mi zapadł w myśli. Z drugiej strony niestety przechodzę przez okres po zniszczeniu dwóch dla mnie bardzo ważnych przyjaźni...
O co chodzi? We wrześniu 2016 roku poznałam na przyjęciu rodzinnym pewnego chłopaka. Matheo. Rozmawialiśmy całą noc, dowiadywaliśmy się o sobie przeróżnych rzeczy, nawet wybraliśmy swoją gwiazdę. Może pomyślicie, młodzi i głupi. Może i prawda, ale patrząc na to dzisiaj... gdzie jestem starsza 4 lata, uważam, że to było słodkie. Od razu poczuliśmy, a przynajmniej ja jakąś więź. Dogadywaliśmy się, jakbyśmy znali się parę dobrych lat. Po tej jednej nocy zaczęliśmy pisać ze sobą. Dzieliło nas około 40 km, mimo że nie jest to bardzo dużo, praktycznie się nie spotykaliśmy, ale codziennie pisaliśmy. Byliśmy bliskimi sobie przyjaciółmi. Zawsze mogliśmy na siebie liczyć. Zdarzały się kłótnie, to oczywiste, jednak nigdy, a przynajmniej do pewnego czasu nie tak poważne, aby popsuć relacje między nami. Czułam, że jestem dla kogoś ważna. I tak było, weszliśmy niestety w friendzone i tu ja mogę potwierdzić z własnego doświadczenia, że niestety to może popsuć relacje między przyjaciółmi. Ja niestety myślałam, że nic do niego nie czuję. Na początku wytłumaczyliśmy sobie wszystko i w dalszym ciągu dobrze się dogadywaliśmy, niestety z czasem się pogarszało i to w takim stopniu, że miesiąc temu tak się zwyzywaliśmy niestety i on nie chce mieć ze mną kontaktu. Przynajmniej ja tak myślę....
Drugą znajomością, która była dla mnie bardzo waz na była pewna dziewczyna. Poznaliśmy się przez Internet, duo pisałyśmy. Tu odległość między nami była o wiele większą. Dzięki niej czułam, że mam kogoś, kto mnie rozumie, zawsze mogłam na Nią liczyć, wydaje mi się, że ona na mnie również. Mimo tego, że nasza relacja nie trwała bardzo długo - zdążyłam się przyzwyczaić i uznać ja za dobra przyjaciółkę, z którą miałyśmy wspólne pasje. Niestety pewnego dnia straciłyśmy wspólne myślenie. Inne zdanie i krótka wymiana zdań. Bum. Koniec. To głupie, bo wiadomo, że to wcale nie musiało się tak skończyć i bardzo tego żałuję. Tym bardziej, że teraz wiem, że miała ona z pewną rzeczą rację.
- Hello, wyjdź z tej krainy rozkoszy zwanej twoją wyobraźnią - usłyszałam za plecami, odwróciłam się i ujrzałam Kingę.
- Co ? - zaśmiałam się.
- Eeeee nic. A to cholera... - przygryzła wargę i zaczęła kogoś szukać po korytarzu.
- O co chodzi?
- Wiesz, ogólnie muszę znaleźć pana Williams'a -spojrzałam na nią z jedną brwią uniesioną do góry, wiedziała, o co chcę zapytać - Aaaaa, bo ja ci zapomniałam powiedzieć? Ogólnie jutro jedziemy na zawody.
- Jakie ?
- Lekkoatletyczne -powiedziała ze spokojem w głosie, a moje serce zaczęło bić szybciej. NIENAWIDZĘ LEKKOATLETYKI. -Spokojnie -zaśmiała się- Przecież tylko je organizujesz, jak co roku - faktycznie, kompletnie wypadło mi to z głowy. Co roku jeździmy do Roswell, małego miasteczka położonego w stanie Georgia, niedaleko nas, czyli Atlanty. Razem z Gosią i Viki jesteśmy tam organizatorkami i zajmujemy się papierowymi sprawami.
Idąc pod salę, w której miała odbyć się kolejna lekcja, zdała sobie sprawę, że w tym miasteczku mieszka właśnie tajemniczy blondyn, a przynajmniej grał w tamtejszej drużynie. Przygryzłam wargę i wchodząc po schodach, nie zauważyłam, że na kogoś wpadłam. Prawie spadłabym, jednak silne dłonie w ostatniej chwili złapały mnie w talii. Podniosłam wzrok, a moim oczom ukazał się Jacob. Mój przystojny, uroczy, wysportowany kolega z klasy. Ymmm czemu tyle przymiotników padło w tym jednym zdaniu ? Owszem można się spodziewać, tak, podoba mi się, od jakiś dwóch lat. Koniec tematu, czas o nim zapomnieć. Uśmiechnęłam się lekko do niego i podziękowałam mu. Zachowuj się tak, jakby nic nigdy się nie stało...
- Uważaj, szkoda by było, gdyby pięknej przewodniczącej coś się stało-puścił mi oczko i odszedł. Wyobraźcie sobie, że tak jest od dwóch lat. Nigdy na mnie nie zwraca uwagi, nie potrafi zagadać i w ogóle, ale jak przyjdzie co do czego, wyleci z jakimś tekstem, albo po kryjomu patrzy się na mnie maślanymi oczkami. Jak mam odbierać jego zachowanie? Co mam sobie myśleć? Zwraca na mnie uwagę? Podobam mu się czy nawet mnie nie lubi, ponieważ przy każdej możliwości zagadania on ucieka? Dlatego właśnie zdecydowałam zwrócić uwagę na kogoś innego, kogoś, kto od razu spojrzy na mnie jakbym była dla niego bardzo ważna, kto postara się i rozkocha w sobie.
Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że takie cuda nie istnieją, a dla takiej relacji trzeba przejść przez wiele, wiele rzeczy...
YOU ARE READING
FRIENDS VS LOVE
Teen Fiction"Najpiękniejsza znajomość to ta, której nikt się nie spodziewał, która pojawiła się nagle, jakby znikąd - była pełna cudownych emocji i mnóstwa uśmiechów. Najpiękniejsza znajomość to ta, która sprawia, że zaczynasz rozumieć, co to znaczy kochać" Pra...