No One

249 34 49
                                    

Who am I? No one for you.

Kim jesteś?- pytałeś za każdym razem, kiedy się spotykaliśmy. A ja zawsze Ci odpowiadałam, jednak Ty tego nie pamiętałeś. Zbyt wiele bólu sprawiało Ci spędzanie ze mną czasu. I właśnie dzisiaj zrozumiałam, że to już koniec. Nigdy nie powinnam była pojawić się w Twoim życiu. Na szczęście nie jest jeszcze dla Ciebie za późno.

Za każdym razem nasze spotkanie wyglądało tak samo. 'Przypadkowo' na siebie wpadaliśmy, a potem już to leciało. Niestety, tak samo zawsze wyglądały nasze pierwsze spotkania i zawsze tak samo się kończyła nasza wspólna historia. Powoli zaczynała mnie nudzić ta rutyna. Za wiele łez spływało po moich policzkach, kiedy się rozstawaliśmy. A mimo wszystko ja nadal trwałam w tym i chciałam zaczynać tę opowieść inaczej z nadzieją na lepszy koniec.

I tym razem coś się zmieniło. Byliśmy szczęśliwi, aż nadszedł dzień każdego naszego końca. Pamiętałam każdy, ale wszystkie mnie zaskakiwały. A przecież były takie same.

Tego dnia nie rozstaliśmy się w bólu. A przynajmniej Ty go nie czułeś. Umarłeś. Moje serce rozpadło się na miliony mikroskopijnych kawałeczków. Było doszczętnie zniszczone. A ja dopiero wtedy zrozumiałam, że nie mogę tego ciągnąć.

Chciałam po raz kolejny cofnąć czas. Wrócić do dnia naszego pierwszego spotkania i nie dopuścić do tej tragedii. Mimo wszystkich moich starań nie mogłam tego zrobić. Nie wiedziałam dlaczego. Zawsze się udawało. Natomiast teraz nie.

Wykończona zdarzeniami tamtego dnia zasnęłam. I właśnie wtedy dostałam odpowiedzi na moje pytania. A przy tym postawiono mi ultimatum, z którym musiałam się pogodzić... Tu chodziło o Twoje życie, a dla mnie nie było nic ważniejszego.

Mogłam cofnąć czas ten ostatni raz. Jeden jedyny. Nie mogłam dopuścić do tego co działo się za każdym razem. Musiałam zakończyć tą pętle niefortunnych zdarzeń. I to miał być koniec.

Cofnęłam czas, ale nie miałam wystarczająco dużo siły. Wróciłam do momentu naszego pierwszego spotkania.

Był to deszczowy, październikowy dzień. Z drzew spadały już pierwsze liście. Wiał lekki wiatr. Mimo wszystko było ciepło. Miałam na sobie beżowy płaszczyk, a Ty czarną kurtkę. Twoje brązowe włosy były ułożone w artystycznym nieładzie. Szybko dostrzegłeś mnie na chodniku kilka kroków od siebie. Moje długie włosy zaczęły wpadać na moją twarz, co spowodowane było lekkim podmuchem wiatru. Uśmiechnąłeś się lekko. Widziałeś, że na Ciebie patrzę. Wiedziałeś, że skądś mnie kojarzysz, ale nie pamiętałeś skąd. Podszedłeś do mnie i zadałeś to samo pytanie, co zawsze.

- Kim jesteś?

Twój lekko zachrypnięty głos zabrzmiał w mojej głowie wyrywając mnie z lekkiego letargu. Na początku nie wiedziałam, co odpowiedzieć. Przetworzyłam Twoje pytanie jeszcze kilka razy w głowie. W końcu zebrałam się w sobie i wykrztusiłam:

- Kim jestem? Dla Ciebie nikim.

I zniknęłam, zostawiając Cię całkiem samego. Wierzyłam w to, że dobrze robię. I chyba właśnie tak było...

Dziś, szesnastego października o godzinie szesnastej szesnaście, mija dokładnie sześćdziesiąt lat od tamtego momentu.

Masz cudowną rodzinę. Uroczą żonę- Emilie, dwoje kochających dzieci, syna Jonathana i młodszą córkę Julie. Każde z nich ma swoją drugą połówkę i piękne dzieci. Wiedziesz szczęśliwe życie beze mnie. I właśnie mam dowód na to, że tym razem nie popełniłam błędu. Gdybym była obok nigdy coś takiego by się nie stało. A teraz cieszę się Twoim szczęściem.

Nie spodziewam się tego, że mnie pamiętasz. A nawet jeśli, to nawet nie masz pojęcia kim jestem. Wiedz tylko, że zrobiła to, ponieważ nie byłeś mi obojętny.

Kochałam Cię... Kocham Cię, Adamie White. I zawsze będę.

~ Julie Anderson

~*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*~

Witam ludzi, którzy tu zagościli i przeczytali tego one-shota. Wiem, że wybitny to on nie jest. I zdaje sobie sprawę z moich 'umiejętności pisarskich', ale lubię to robić. Kocham wymyślać różne historie, a gdybym ich nie spisywała to musiałabym chyba wymieniać mózg co dwa miesiące.

Jest to moja pierwsza praca, którą publikuję na swoim własnym profilu (i myślę, że robię błąd, ale zobaczymy, co przyniesie przyszłość...). Nie jest to moja pierwsza praca z Watt, ale mimo wszystko coś mi tu nie gra... Tamtą akurat pisałam z siostrą i sukcesu to my nie odniosłyśmy. Ale koniec użalania się!

Serdecznie dziękuję wszystkim, którzy przez to przebrnęli. Mam nadzieję, że wam się spodobało! Jeśli tak to zostawcie po sobie jakiś ślad. Nawet '...' w komentarzu. Dla mnie to już coś!  Dziękuję jeszcze raz  i mam nadzieję, że spotkamy się nie raz.

Przy okazji chciałabym serdecznie podziękować xzhenowazx za wykonanie wszystkich zdjęć na moje profilowe oraz okładkę do tego właśnie one-shota! Bez Ciebie nic by tu nie było. Jesteś niesamowita! <3

~_bella_rosa_blanca_

No OneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz