następny krok? wódka

1.6K 177 17
                                    

Nie dowierzał wręcz, kiedy jego imię zostało wyczytane jako jedne z tych, które dostały się do półfinału

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nie dowierzał wręcz, kiedy jego imię zostało wyczytane jako jedne z tych, które dostały się do półfinału. Czy to było w ogóle możliwe, że będąc chyba najbardziej wyzywaną przez cały naród osobą w tej chwili, za sprawą głosów widzów został okrzyknięty wybranym, który będzie miał szansę rywalizować w z ósemką najlepszych wschodzących wokalistów w swoim kraju? Gdy sekundy przed podaniem przez prowadzącego wyników, stał na scenie, sądził, że nie. Jego reputacja spadła tak szybko, jak szybko Taehyung był gotowy wskoczyć Jungkookowi do łóżka. Jego występ należał do tych najlepszych w jego karierze. Mimo wszystkich przeciwności, ćwiczył niemal do upadłego i na scenie dał z siebie wszystko. Był pewien, że kamery bez trudu zarejestrowały jego słone łzy, które podczas jego wykonu pojawiły się w oczach szarowłosego, a widzowie zapewne podzielą się na dwie grupy. Z jednej strony będą ci, którzy współczuli Taehyungowi, z drugiej, osoby, które zarzucą mu udawanie, by zrobić z siebie ofiarę, którą tak na dobrą sprawę był.

Smutne było to, że gdy zszedł ze sceny, wszyscy zaczęli go przytulać tylko dlatego, że odcinek był na żywo i wszystko musiało wyjść idealnie. Tak naprawdę, każdy z uczestników gardził półfinalistą, a on nie miał przy sobie ani jednej osoby, którą mógłby szczerze przytulić. Jego mama znajdowała się daleko od stolicy, a on przyjaciół tu nie miał. Patrząc na płaczące ze wzruszenia i szczęścia rodziny innych uczestników, jemu samemu pojawiły się łzy w oczach, których nie chciał przed nikim ujawniać. Jego samotność powinna zostać w środku, tak jak wszystkie uczucia, które odsłonił przed Jungkookiem, a on idealnie to wykorzystał.

Chyba do końca życia Taehyung będzie miał w głowie to, jak jego trener się z nim bawił, jak go upokorzył. Bał się, że już nikomu nie będzie mógł zaufać, z nikim nie pójdzie do łóżka. Kim był wrażliwy i głęboko chował urazę do osób, które w jakikolwiek sposób go zraniły. To było jego wadą, bez dwóch zdań i bardzo często utrudniało pójście na przód.

Wychodząc ze studia, zastanawiał się, gdzie lepiej będzie pójść zatopić smutki za pomocą alkoholu. W klubie, w którym będzie puszczana dobra muzyka, a drinki będą tak drogie, że wyjdzie z pustym portfelem, czy w domu, gdzie będzie mógł płakać, krzyczeć i śpiewać do woli i nikt go nie rozpozna, nikt nie będzie miał do niego problemu, oprócz jego samego.

Jako że zaliczał się do osób ekonomicznych, zatrzymał się przy pierwszym supermarkecie, który napotkał po drodze. Zaopatrzył się w wielkie zapasy alkoholu, chipsów i mrożonej pizzy, którą przez następne dni będzie jeść na śniadanie, obiad i kolację. Wymarzone życie, nie ma co.

Mając w dupie te wszystkie tajemnicze i zgorszone spojrzenia kierowane w jego stronę przez osoby, które mijał na ulicy, starał się iść po chodniku, nikomu nie przeszkadzając swoją obecnością. Chciał, żeby ludzie znowu, tak jak kiedyś, nie mieli pojęcia kim był, co robił i komu właził do łóżka. Taka niewiedza była dla niego o wiele lepsza i dopiero teraz zaczął doceniać czasy, w których był... nikim. Miał małą grupkę przyjaciół i rodzinę wokół siebie, ale nie. Taehyungowi zamarzyło się być piosenkarzem, więc musiał pozbawić się spokoju i wyjść z cienia, czego okropnie żałował.

- Robisz imprezę sam ze sobą, Kim- mruknął na głos, włączając Spotify na laptopie, który miał w miarę dobre głośniki. Po chwili otworzył pierwszą butelkę półsłodkiego wina i przyłożył usta do otworu na samej górze. Nie widział powodu, by niepotrzebnie brudzić kieliszki, a że nie spodziewał się nikogo i nawet nikogo by nie wpuścił, wystarczyła mu butelka, która na chwilę obecną była jego jedyną przyjaciółką. Smutne, ale tak to wyglądało.

Taehyung już od liceum zauważył, że gdy był smutny i miał wiele problemów na głowie, zwalający z nóg alkohol wchodził z większą siłą i nie była mu potrzebna duża jego ilość. Druga butelka wina, nawet niedopita do końca sprawiła, że zakręciło mu się w głowie, gdy tylko wstał, by pójść siku. Ledwo trafił do swojej łazienki, a przecież drogę doskonale znał. Na tym jednak się nie skończyło. Dlaczego miał się ograniczać właśnie w takiej chwili? Powinien, nawet jeśli sam, obficie celebrować dostanie się do półfinału. Wiedząc, że to błąd, ale jakoś niespecjalnie się tym przejmując, otworzył wódkę, prawie zwracając na podłogę wszystkie chipsy, które zjadł do tej pory, gdy tylko poczuł jej smród.

- Do dna, Taehyung! - krzyknął, zanosząc się śmiechem, który uciszyła zimna butelka z trucizną, rozlewająca się po jego ciele, zwalając z nóg, dosłownie.

Nic dziwnego, że noc zakończył leżąc na podłodze, jakby mogło się zdawać- martwy, a przy jego twarzy, na popękanym telefonie leciała dziesięciogodzinna składanka piosenek Jungkooka w zapętleniu.




THE VOICE OF KIM TAEHYUNG ☆taekook☆Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz