Wjeżdżam na podziemny parking firmy M&M technologies o 7:45 ciesząc się, że pierwszy raz w tym miesiącu się nie spóźnię. Parkuje na moim stałym miejscu i wychodzę z auta uprzednio nie zapominając zabrać torebki oraz dokumentów na dzisiejsze zebranie z zarządem, po czym pewnym krokiem kieruje się w stronę windy. Moje długie kasztanowe włosy, odbijają się od moich pleców, w rytm mojego marszu. Z uśmiechem na ustach wchodzę do windy z wielkim lustrem i wciskam przycisk aby znaleźć się w głównym holu korporacji, przy okazji sprawdzając czy mój czarny kombinezon nadal jest w nienaruszonym stanie. Wychodząc od razu zauważam tryskającą energią Nelly,główną sekretarkę, która siedzi za ladą i rozmawia przez telefon. Nie zastanawiając się od razu idę w jej kierunku. W momencie gdy mnie zauważa odkłada telefon i z ekscytacją wypisaną na twarzy, czeka aż spokojnie podejdę.
- Cześć Nel -patrzę na nią wyczekując nowych ploteczek.
- O mój Boże! Lee, nie uwierzysz! Pamiętasz, że umówiłam się w piątek z Noah, z tym z czwartego piętra?
- Coś wspominałaś. Doszło do spotkania?
- Oczywiście, że tak! Zabrał mnie na kolację, do ten nowej restauracji na Madison Ave! Byłam tak podekscytowana, że gdy podszedł do nas Kelner pytając o zamówienie, przypadkiem uderzyłam go kartą dań. W nos cholera! Myślałam, że zapadnę się pod ziemie. Na dodatek Noah tak się zaczął śmiać, że zwrócił uwagę wszystkich wokół.
- Cholera, nie wierze- zaczęłam się śmiać jak opętania wyobrażając sobie tą sytuację. - przeprosiłaś go chociaż?
-Co? Jasne, że tak! -popatrzyła na mnie oburzona zakładając ręce na piersi. - Ale nie o tym mowa. Po jedzeniu zabrał mnie na romantyczny spacer po parku, a później odprowadził mnie pod mieszkanie, życząc miłego snu, ahh jest taki szarmancki we wszystkim co robi.
-Oho, trzymam za was kciuki, kochana, ale muszę już lecieć, bo jak się cieszyłam, że się dzisiaj nie spóźnię, to zaraz nie będę miała się z czego cieszyć. - Zasmiałam się po czym szybko jej pomachałam i ruszyłam w stronę windy, aby wjechać na najwyższy poziom firmy, gdzie znajduje się moje biuro, jako jednego z prezesów tego budynku, oraz drugie, w którym zapewnie znajduje się już Ryan Moon, drugi prezes firmy przy okazji przyjaciel moje ojca.
Osoba, która ma serce wypełnione dobrocią i na którą można liczyć w każdej sytuacji. Potrafi rozbawić Cię głupim spojrzeniem i jednym zdaniem, gdy nie masz sił do tego świata. Jest twoją podporą i wsparciem. Nelly Stone jest odzwierciedleniem Anioła, a zarazem Szatana. Jej szalona i pełna pozytywnej energii osoba, sprawia, że nie da się jej nie lubić. Ciągły uśmiech na delikatnej, jasnej twarzy, pokrywającej mnóstwo piegów sprawia, że masz ochotę uśmiechać się do każdego. Oczy ciemnej zieleni, które ciągle świecą nie mogą zrobić nic innego, niż tylko poprawiać twój humor. Poznając ją od początku wiedziałam, że pozory lubią mylić. Gdy pierwszy raz ją zobaczyłam myślałam, że jest spokojna i cicha. Moje zdanie się zmieniło, gdy wyszłyśmy razem do klubu , w którym jak wariatka podbijała do każdego faceta. Nie byłoby to nic złego, gdyby nie Fakt, że w momencie gdy oni się zgadzali, ta im mówiła " A sorry, wyglądasz na takiego co nie posiada umiejętności tańczenia " po czym wypijała ich drinki i odchodziła. Po tym wydarzeniu wiedziałam, że nie będę się nią nudzić. Tak oto znam ją od 3 lat, gdy zaraz po studiach rodzice zaproponowali mi pracę u siebie w firmie. Obie mamy 24 lata i dogadujemy się świetnie.
__________
Dochodziła godzina 12, więc doszłam do wniosku, że krótka przerwa od papierów mi się przyda. Nacisnęłam czerwony przycisk telefonu firmowego i połączyłam się z gabinetem Ryan'a. Nie musiałam długo czekać aż odbierze.
CZYTASZ
Let's start from the beginning
Romance"Dla niego jesteś taka jaka być powinnaś, bo nie ma na świecie faceta, który siedziałby z dziewczyną, która go nie interesuje. Nie kwestionuj tego. "