Rozdział I

507 34 6
                                    

Poranny śpiew ptaków rozbrzmiał w powietrzu. Promienie słońca przebijające się przez delikatną tkaninę zasłon zaczęły budzić siódemkę, jeszcze śpiących, mężczyzn. Godzina na zegarach wskazywała szóstą trzydzieści.

Żadnemu z nich nie spieszyło się by wyjść z łóżka i zacząć normalnie funkcjonować. Każdy dzień z ich życia wyglądał tak samo, a wyrwanie się z rutyny było wręcz niewykonalne. Po mieszkaniu rozległy się głośne jęki niezadowolenia, kiedy mężczyźni powoli zaczęli opuszczać swoje pokoje.

W głównym pomieszczeniu, a dokładniej salonie, zebrała się większość zespołu. Zaspanym członkom zajęło chwilę na zorientowanie się, że brakuje jednego z nich. Jeongguk, najmłodszy z całej siódemki, szybko uniósł ramiona do góry w geście poddania się, kiedy reszta spojrzała na niego zmęczonymi oczyma.

- Nie ma nawet takiej opcji, że ja idę budzić hyunga! Robiłem to wczoraj! - rzekł pospiesznie, szybko przerzucając swoje spojrzenie na osobę stojącą obok niego, która tylko ziewnęła potężnie.

- Moja kolej była przedwczoraj. Bałem się, że stracę życie - odparł cicho Taehyung, odrobinę za bardzo koloryzując swoją wypowiedź, po czym dłońmi zaczął przecierać twarz.

Następną 'ofiarą' całej tej bezsensownej wymiany zdań stał się Hoseok, którego argumentem było to, że starszy mężczyzna i tak się go nie słucha, więc nie widzi sensu, by to on go budził, po czym 'zaatakował' Jimina, śpiącego na stojąco.

Całej rozmowie przysłuchiwał się najstarszy członek zespołu, mając ramiona skrzyżowane na klatce piersiowej i znudzonym wzrokiem błądził po sylwetkach młodszych mężczyzn, a na sam koniec westchnął męczenniczo.

- Namjoon-ah, ty jesteś liderem, więc może sam pójdziesz obudzić 'niedźwiedzia' z zimowego snu, co? - mruknął cicho, w między czasie posyłając trójce najmłodszych mordercze spojrzenie, gdy zaczęli kłócić się między sobą.

25-latek, słysząc słowa starszego mężczyzny, uśmiechnął się lekko i kiwnął leniwie głową, by potwierdzić, że dotarły do niego jego słowa. Nie stawiał żadnego oporu, kiedy przychodziła pora na budzenie Mina. Uwielbiał tę czynność całym swoim sercem, nawet jeśli była ona bardzo trudna, ale jeszcze nigdy się nie poddał, w przeciwieństwie do reszty zespołu. Widok zaspanej twarzyczki starszego i jego lekko rozchylonych ust, z których wyczytywał swoje imię, które Yoongi zawsze wymawiał po przebudzeniu, sprawiał że jego serce przyspieszało swój rytm. Wtedy jeszcze nie wiedział, że to, co czuł w tak krótkich momentach, może przerodzić się w coś więcej.

- Naprawdę to zrobisz, hyung? - rzekł zdezorientowany Jimin, kiedy gwałtownie wyprostował się, po tym jak jego ciało zaczęło 'lecieć' do tyłu, co mogło skończyć się upadkiem, lecz mężczyzna zdążył w porę zareagować.

- Jeśli nie wy, to ja. Nie widzę problemu w budzeniu hyunga - odparł lekko zmieszany, po tym jak pięć par oczu utkwiło w nim swe spojrzenia, na co zawstydzony odwrócił głowę w przeciwnym kierunku.

- Dobra, nie było tematu. Idź już lepiej, bo chyba nie chcemy się znów spóźnić na próbę, nie? - odpowiedział pospiesznie Jung, tym samym zwracając się do reszty zespołu, która energicznie skinęła głowami.

Wszyscy rozeszli się, zostawiając lidera samego. Swoje kroki skierował do pokoju Yoongi'ego, który jeszcze spał, w przeciwieństwie do reszty, która była już na nogach. Niepewnie zapukał do drzwi, lecz nie otrzymał żadnej odpowiedzi, nawet cichego przekleństwa. Nacisnął lekko na klamkę i drzwi lekko pchnął do przodu, a jego oczom ukazał się pokój starszego mężczyzny, zatopionego w pościeli po samą szyję.

- Hyung - mruknął nieśmiało Namjoon, po chwili powtarzając to słowo trochę głośniej, lecz Min spał jak zabity.

Bardzo powoli, bez pośpiechu zbliżył się do jego łóżka, lekko się nad nim nachylając. Szturchnął blondyna w ramię, na co ten nawet nie drgnął. Powtórzył czynność trochę mocniej, lecz ponownie nie otrzymał odpowiedzi.

- Yoongi hyung - rzekł spokojnie Namjoon bardzo łagodnym tonem, a jego ciepła dłoń opadła na głowę mężczyzny, jak delikatne piórko. Palcami zaczął przeczesywać jego włosy, które były bardzo przyjemne w dotyku, a ich zapach wręcz powalał.

Ku zdziwieniu Kima, jego hyung nie zaczął wiercić się i klnąć na wszystko dookoła, jak to miał w zwyczaju, tylko zamruczał pod wpływem dotyku Namjoona, który nie przestawał go głaskać.

Ręka młodszego mężczyzny zaczęła drętwieć po paru momentach, więc postanowił zmienić jej położenie i zsunąć ją na policzek blondwłosego, który muskał delikatnie swoim kciukiem. Jeszcze nigdy nie był w podobnej sytuacji, podczas której mógł pieścić jedwabną skórę swojego hyunga bez żadnych konsekwencji. Starszy mężczyzna zawsze stronił od kontaktu cielesnego, więc Namjoon całym sobą starał się napawać wyjątkową chwilą.

Jedyną rzeczą, o której Kim nie wiedział w tym momencie, było to, że Yoongi nie spał już od dłuższego czasu. Leżał nieruchomo, umyślnie dając się głaskać młodszemu mężczyźnie, co sprawiało, że z jego warg wydobywały się ciche pomruki zadowolenia.

Niechętnie otworzył oczy, gdy poczuł, jak muzyk zaprzestaje swojej czynności i zamierza trochę agresywniej nim wstrząsnąć, gdy poczuł ucisk jego dłoni na swoich ramionach. Głęboko w duchu Min żałował, że musiał wyjść z nieba, do którego wstąpił, kiedy młodszy pieścił jego policzek swoją ciepłą dłonią.

- Nareszcie się obudziłeś, hyung! - uniósł się uradowany Namjoon, szybko cofając dłonie od sylwetki swojego hyunga.

- Namjoon... - mruknął sennie Min, lekko oblizując swojego wargi, które zrobiły się całkowicie suche przez noc. Chwiejnie podniósł się do siadu, mając przy tym przymrużone powieki, gdyż jego oczka drażniły promienie słońca.

- Hyung, pora wstawać - odrzekł uśmiechnięty raper, z czułością w oczach przyglądając się zaspanej twarzyczce starszego. Bardzo powoli i delikatnie zaczął ściągać z Yoongi'ego ciepłą kołdrę, przez to ten wzdrygnął się, czując nieprzyjemne zimno.

- Nie chcę... - odburknął cicho pod nosem Min, zaczynając powoli kręcić głową na boki, na co młodszy zaśmiał się słodko, bez żadnego zastanowienia łapiąc swojego hyunga za dłonie.

Ogromne zdziwienie oplotło ciało starszego mężczyzny, kiedy nagle został pociągnięty do wstania na własne nogi, przez co klatki piersiowe dwóch muzyków lekko zetknęły się ze sobą.

- Musimy się zbierać, Yoongi hyung. Dodatkową drzemkę zrobisz sobie w aucie, dobrze? - odpowiedział spokojnie Kim, mając szeroki uśmiech na wargach oraz lekkie rumieńce na policzkach, gdy poczuł, jak szybko bije serce jego hyunga.

Min odparł jedynie lekkim skinieniem głowy, na co Namjoon ukazał dwa rzędy białych zębów, łapiąc dłoń starszego w tę swoją. Pociągnął go lekko za sobą, idąc w kierunku wyjścia z pokoju Yoongi'ego, po momencie przekraczając jego próg.

Na szczęście dla starszego mężczyzny, Kim nie mógł dostrzec tego, jak czerwona jest jego twarz i jak na jego wargach zagościł lekki uśmiech, gdy spuścił swój wzrok na ich dłonie złączone ze sobą.

- Mógłbym tak wstawać codziennie... - pomyślał rozmarzony, mocniej ściskając dłoń wyższego mężczyzny, za którym w ciszy podążył.

_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _

I w taki sposób rozpoczynamy "Ciepło Twych dłoni"! Mam nadzieję, że pierwszy rozdział się przyjmie i przepraszam, jeśli jest za krótki ^^

Miłego dnia~!

Ciepło Twych dłoni || NamGiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz