Tajemnicza Skrzynia Cz. I

21 2 2
                                    

-Nienawidzę jej- wrzasnęłam głośno.
-Ona jest straszna- potwierdziła Sky.
-Cieszę się, że już kończymy tą szkołę.
-Taak, tylko 3 miesiące i będziemy wolne- powiedziała radośnie Sky.
Siedziałam wtedy z moją najlepszą przyjaciółką, w naszej ulubionej kawiarni- Bob & Rob. Bardzo często chodziłyśmy tam po szkole i rozmawiałysmy przy kawie i serniku. Sky kochała sernik, zresztą tak jak ja. Znałyśmy się od przedszkola, całe
14 lat, zawsze w jednej klasie, razem w ławce. Tego dnia w kawiarni rozmawiałyśmy o nauczycielce Królowej Nauk- matematyce. Była ona bardzo dziwna i nie lubiłyśmy jej. Na lekcjach często mówiła sama do siebie i nikt jej nie rozumiał. A może ona po prostu..
-Kate, wiesz już gdzie idziesz na studia?- przerwała moje rozmyślanie Sky.
-Nie, jeszcze nie wiem. To ciężka decyzja, nie umiem się zdecydować na jedno miasto. A ty?
-Ja już jestem pewna, jadę do Warszawy, do taty. Bardzo za nim tęsknię, odkąd się wyprowadził po rozwodzie z mamą.
-Co na to twoja mama? Nie jest zła, że będziesz z nim mieszkała?
-Nie interesuje jej to. Ona tylko chce żebym jak najszybciej się wyprowadziła, zresztą ja też tego chce, od rozwodu nie umiem się z nią dogadać, cały czas się kłócimy.
-Przykro mi, ale może jak się wyprowadzisz, to będzie lepiej między wami.
-Może.. Nie wiem.. Dosyć tych smutów! Opowiadaj co z tobą i Alexem?
-Nie ma co opowiadać. Spotkałam się z nim 3 razy i..
-I... - dociekała Sky.
-I nie jest w moim typie- dokończyłam po chwili.
-Jak to nie jest w twoim typie?! Przecież to twój ideał, jest wysoki, przystojny, ma ciemne włosy i piwne oczy..
-I zupełnie inne zainteresowania niż moje. Nie pasujemy do siebie i tyle- zakończyłam ten temat.
Alex jest przystojny, wysportowany i jest moim pieprzonym ideałem, ale nie interesuje go krzywda innych. Ja chce pomagać porzuconym dzieciom, bezdomnym ludzią, opuszczonym psiakom.. A on.. On przejmuje się tylko swoim wyglądem i pozycją w szkole.
-Późno już- zauważyła Sky.
-Już 19:38 będę się zbierać do domu.
-To bierz kurtkę i idziemy- zarządziła moja przyjaciółka.
Szłyśmy razem 5 minut, poczym musiałyśmy się rozstać, Sky poszła w lewo, ja prosto.
-Do jutra kochana- powiedziałam.
-Do jutra, pa!- odpowiedziała Sky.
Więc idę, pomyślałam.
Szłam do domu przez las, było już ciemno. Trochę się bałam, ale zawsze wracałam tą drogą ze szkoły. Jednak tym razem było inaczej, jakby drzewa były bardziej zielone, woda w strumyk bardziej niebieska, a ptaki śpiewały głośniej niż zwykle.
Nagle zobaczyłam, że w oddali coś się świeci.. Gdy podeszłam bliżej, zobaczyłam, że jest to Tajemnicza Skrzynia. Z jej wnętrza, przez szpary pomiędzy deskami, wydobywało się niebieskie światło. Pochyliłam się nad nią i chciałam ją otworzyć, jednak bezskutecznie, gdyż ogromna ciężka kłódka nie pozwoliła mi na to. Wstałam, rozejrzałam się wokół siebie i krzyknęłam "Halo! Jest tu ktoś?" Odpowiedziała mi cisza. Schyliłam się ponownie, aby podnieść skrzynie. Była ona dosyć ciężka. Kiedy już miałam ją w rękach, poczułam wibracje mojego telefonu. Odstawiłam skrzynie na ziemię i sięgnęłam po telefon, to był SMS od mojej mamy. Napisała "Kate do jasnej cholery gdzie ty się podziewasz?! Miałaś być już w domu, martwię się. Podobno z więzienia uciekł groźny przestapca i ukrywa się w lesie, przez który chodzisz do domu! Zadzwoń do mnie!" O kurwa- zaklełam sama do siebie, a przynajmniej wydawało mi się, że jestem sama. Usłyszałam dźwięk łamanej gałęzi. Odwróciłam się. Poczułam mocny ból. Upadłam. Zemdlałam.
Obudziłam się na pace furgonetki, miałam związane ręce i nogi. Nie wiedziałam co się dzieje. Obok mnie stała tajemnicza skrzynia. Słyszałam strzębki rozmowy:
-Co ty kurwa zrobiłeś?- zapytał jeden z mężczyzn.
-Sama była sobie winna- odpowiedział drugi.
-Co my zrobimy z tą małolatą? Miałeś tylko wziąć skrzynie!!
Ja małolata? Pfff mam 18 lat- pomyślałam, ale nie byłam w stanie nic powiedzieć, bo moje usta były zaklejone taśmą.
-Wyrzucimy ją gdzieś po drodze.
CO?! Wyrzucą mnie po drodze? Co ja im takiego zrobiłam?! Nagle kierowca mocno zahamował a ja przeturlałam się na koniec samochodu, uderzając kolanem o coś twardego. Syknęłam z bólu. Zatrzymaliśmy się. Usłyszałam nowy, jakby znajomy głos:
-Macie skrzynie?- zapytała kobieta.
-Nie tylko ją- odpowiedział mężczyzna  z samochodu.
-Jak to nie tylko ją?
-Ten stary dureń uderzył jakieś dziecko i związał, leży na pace.
-Co to ma znaczyć?! To miała być szybka akcja- zdenerwowała się kobieta.
-Spokojnie, wyrzucimy ją gdzieś po drodze- powiedział ten drugi mężczyzna.
-Mogła was rozpoznać! Starzy głupce!
Chciałam żeby to był tylko zły sen. Dalej leżałam na pace zimnego samochodu. Bałam się, co ze mną zrobią. Drzwi się otworzyły. Ujrzałam twarze mężczyzn i kobiety. Czy to ona? Tak! Tak, to ona. Moja nauczycielka matematyki, ale.. Co ona tu robi? Kim są ci mężczyźni? Jeden z nich podniósł mnie i zarzucił sobie na ramię, jak worek ziemniaków. Podniosłam głowę i moje spojrzenie spotkało się ze spojrzeniem nauczycielki, pani Gross. Miała w oczach strach i przerażenie. Drugi mężczyzna wziął skrzynie i cała trójka, zaczęła iść w stronę starego budynku. Był on ogromny. W środku świeciło się światło. Przeszliśmy kilka korytarzy i w końcu mężczyzna zdjął mnie z ramienia i położył na starym, śmierdzącym materacu, w rogu dużego pomieszczenia. Odkleił taśmę z moich ust, za co byłam mu niezmiernie wdzięczna.
-Kim wy jesteście? Gdzie ja jestem? Co ze mną zrobicie? Co jest w tej skrzyni? - zaczęłam nerwowo rzucać pytaniami w mężczyzne.
-Uspokój się mała. Nic ci się nie stanie. Znalazłaś się w złym miejscu o złym czasie- odpowiedział z marną imitacją uśmiechu.
-Ja chce wracać do domu!- wrzasnęłam głośno.
-Leż spokojnie!- zakończył mężczyzna.
Podeszła do nas pani Gross i powiedziała "Chris, idź do Nicka, ja z nią zostanę". Leżałam na tym brudnym materacu i patrzyłam w oczy kobiety. Kobiety, która kilka godzin temu tłumaczyła mi, jak obliczyć miejsce zerowe w funkcji kwadratowej. Chris opuścił pomieszczenie, w którym byłyśmy.
-Kate! Jak ty się tu znalazłaś?- zapytała kobieta z troską w oczach.
-Ja.. Ja.. Szłam do domu i na mojej drodze leżała ta skrzynia. Świeciła się. Ja ją wzięłam, ale dostałam SMS, więc ją postawiłam żeby odczytać wiadomość, to była moja mama. MAMA! Nie odpisałam jej. Na pewno się martwi.
-Co było dalej?- dopytywała pani Gross.
-Usłyszałam dźwięk łamanej gałęzi, odwróciłam się i.. I straciłam przytomność.. Obudziłam się, związana, w tym samochodzie. Obok skrzyni..- wytłumaczyłam się.
-Posłuchaj to są bandyci, jeden z nich uciekł dzisiaj z więzienia, a drugi był...
__________________________
Pierwsza historia! A właściwie jej pierwsza część, miała być krótsza, ale mi się przeciągneło.. 😁
Mam nadzieję, że wam się podoba i zostaniecie ze mną na dłużej!

Criminal Stories 🔫Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz