Shining passion

210 20 187
                                    

Pokój tonął w blasku świec, malując na ścianach cienie postaci usadowionych naprzeciwko siebie, niemal w absolutnym bezruchu. Z lekko uchylonych ust wydobywały się delikatnie przyspieszone oddechy, które były jednym słyszalnym do tej pory odgłosem. Srebrnowłosy nachylił się niespiesznie nad delikatnym ciałem bruneta, by zatrzymać się zaledwie milimetr od słodkich, lekko zwilżonych śliną ust. Spojrzenie, jakim go przeszył trafiło w samą duszę, która zadrżała w oczekiwaniu i oddaniu dla tej drugiej. Jego zdaniem nie było piękniejszej osoby niż Yuuri. Nie istniały słowa, które chociaż w połowie oddałyby anielskość tej delikatnej istoty.

- Victorze - szepnął młodzieniec wprost rozwarte usta jasnowłosego - Pocałuj mnie, teraz... proszę. Potrzebuję ciebie bardziej niż tlenu.

- Jesteś strasznie niecierpliwy, Yuuri - zamruczał w odpowiedzi, muskając ciepłych oddechem wrażliwą skórę partnera - Jednak... twoje życzenie jest dla mnie rozkazem.

Na potwierdzenie swych słów schylił się ku ukochanemu, składając najpierw iście motyli pocałunek na słodkich niczym miód wargach. Nawet tak niewinny dotyk rozproszył po jego ciele siateczkę dreszczy, które osiadły subtelnie na skórze w postaci gęsiej skórki. Przejechał koniuszkiem języka po miękkich, różowych poduszeczkach, rozkoszując się ich obezwładniającym smakiem. Jęknął, czując że sam już traci cierpliwość i resztki kontroli. Próbował się hamować, jednak przy Yuurim ciężko było zachować zdrowe zmysły.

Victor śmielej pocałował bruneta, który odpowiadał z pasją i zaangażowaniem na jego poczynania, chcąc pokazać, jak bardzo pragnie jego bliskości. Ich języki zgrywały się ze sobą w idealnym tańcu namiętności, która rozpalała ich ciała do czerwoności, jak ogień do której stopniowo dolewało się oliwy. Pożądanie oplatało ich coraz mocniej, jak czerwona wstęga łączyła dwa głodne bliskości serca.

W cichym mieszkanku słychać było coraz to szybsze oddechy i niekiedy ciche jęki, spragnionych siebie mężczyzn, którzy oddawali się sobie z taką samą pasją, jak to było za pierwszym razem. Ich miłość nie gasła, a wręcz przeciwnie świeciła w ich sercach coraz mocniej. Usta przywierały do siebie z mocą i namiętnością, rozlewającą się po całym ciele, niczym ciepły, wiosenny deszcz.

Dłonie wdzierały się gorączkowo pod ubrania, paznokcie zostawiały delikatne szramy na wrażliwej skórze kochanków, drżących niespokojnie, jak liść na wietrze. Ciężko powiedzieć, kiedy na ziemię spadły kolejne części garderoby, pospiesznie niemal zerwane z ciał. W ich poczynania wdarł się lekki pośpiech, gdyż nie byli w stanie dłużej czekać z pieszczeniem swój ciał i wygłodniałych zmysłów.

Victor spojrzał na nagie ciało Yuuriego, a padające na nie światło świec, wydobyło z niego jeszcze więcej piękna. Jak zahipnotyzowany zaczął sunąć opuszkami palców po rozgrzanej skórze bruneta, na nowo ucząc się jej faktury, która na myśl przynosiła najdroższe jedwabie świata. Począł swą wędrówkę od delikatnych łydek, poprzez kuszące uda po idealnie wyrzeźbionych tors. Postanowił włączyć do gry usta, którymi pragnął obcałować całe ciało bruneta, które poczęło się wić pod jego dotykiem. Musnął wrażliwą na dotyk szyję, pozostawiając na niej krwiste ślady, jako dowód ich grzesznych, a zarazem słodkich czynów.

Pozwolił sobie przygryźć i zassać się na jednym z sutków, który na tę pieszczotę momentalnie stwardniał - zamierzał zrobić to samo z drugim. Yuuri w odpowiedzi wydusił z siebie głośniejszy jęk, podziałał on na Victoria, niczym czerwona płachta na byka. Im większą rozkosz dawał swojemu partnerowi, tym większą satysfakcję odczuwał on sam. Nie chciał zaniedbać chociażby skrawka ciała bruneta, choć ten wydawał się być coraz bardziej zniecierpliwiony poczynaniami Victora.

- Victorze-e - wysapał ledwo kontaktujący z otaczającą go rzeczywistością Yuuri - dotknij mnie tam, proszę...

Srebrnowłosy nie potrafił odmawiać swojemu ukochanemu, dlatego po chwili zaczął muskać skórę brzucha, zbliżając się coraz bardziej do najczulszego miejsca jego kochanka. Jednak Victor zamierzał choć odrobinę się z nim podroczyć i nie ulec od razu. Rozchylił jego piękne, zgrabne uda i począł je obcałowywać i lekko podgryzać, aby dodać temu troszkę więcej pikanterii. Zasysał się na słodkiej i gładkiej skórze bruneta, rozkoszując się cudownymi jękami w odpowiedzi.

- Proszę, nie drocz się ze mną - wyjęczał Yuuri, czując iż mógłby dojść od samych, delikatnych pieszczot Victora.

- Mamy czas, Yuuri - odparł Victor, zbliżając się do męskości bruneta, owiewając go ciepłym oddechem - Jesteś strasznie niecierpliwy kochanie.

Na próbę liznął po całej długości penisa swojego kochanka, słysząc od razu jego satysfakcjonujący jęk i cięższy oddech. Victor wziął do ust pulsującą męskość, lekko się na niej zasysając. Pragnął słyszeć, jak Yuury dyszy i sapie przez powoli zbliżający się orgazm. Bawił się językiem, kreśląc wzory na członku, by po chwili wziąć go całego do buzi.

Jednak nie chciał, żeby na samej pieszczocie się skończyło, dlatego w odpowiednim momencie przestał i spojrzał w zamglone oczy ukochanego. W jego spojrzeniu było nieme błaganie o więcej. Victor postanowił nie przedłużać i podsunął swoje paliczki do lekko rozchylonych ust Yuuriego. Ten zrozumiał aluzję i zassał się na nich, by jak najlepiej pokryć śliną. Sam srebrnowłosy czuł już w kroczu ból - pożądanie, które w nim buchało na widok kochanka ssącego z takim zaangażowaniem jego palce, było wręcz nie do wytrzymania.

Wysunął wilgotne paluszki z ciepłych ust bruneta i skierował ku jego ciasnej, pragnącej zaspokojenia dziurce. Drugą dłonią zaczął pieścić delikatnie penisa, aby przy wsuwaniu pierwszego palca odczuwał, jak najmniej bólu i skupił się na przyjemności. Yuuri jęknął gardłowo w momencie, kiedy został wsunięty w niego drugi palec, rozciągając go i pieszcząc coraz gwałtowniej. Ruchy mogły się zdawać się lekko chaotyczne, jednak doprowadzały bruneta do szaleństwa.

Victor przyspieszył, kiedy zauważył, jak dużą przyjemność sprawia swojemu kochankowi. Sam odczuwał wielką potrzebę, która niemal rozsadzała od środka, dlatego wysunął powoli palce, chcąc w końcu zastąpić je swoim członkiem. Zaczął ocierać się o pulsujące i wilgotne wejście, żeby jak najbardziej wydłużyć ich przyjemność i oczywiście w dalszym ciągu podroczyć z niecierpliwym brunetem.

W końcu począł wsuwać się w gorącą dziurkę kochanka, zaciskającej się rozkosznie na jego członku. Z ust Victora wypłynęło gardłowe jęknięcie pomieszane z przekleństwem, które tylko bardziej pobudziło zmysły obu mężczyzn. Ich ciała były rozgrzane, a światło świec w dalszym ciągu malowało piękne wzory na skórze oddanych sobie kochanków. Krzyki zaburzyły ciszę, będąc oznaką wielkiej przyjemności, przejmującej kontrolę nie tylko nad ciałem, ale i umysłem całkowicie zamglonym ekstazą.

Spazmy rozkoszy przepływały falą, która zmywała wszelkie zahamowania i blokady. Victor coraz mocniej poruszał swymi biodrami, starając się trafić w najczulsze miejsce Yuuriego. Krzyk, który wydobył się z ust bruneta, był dla niego znakiem, że powinien kontynuować uderzenia w to miejsce. Jego jądra obijały się o zgrabne pośladki kochanka, kiedy wchodził w niego mocno i do samego końca.

- Tam... właśnie tak, Victorze - wysapał zamroczony przyjemnością Yuuri - Idealnie-e...

- Ty jesteś idealny - wymruczał w odpowiedzi srebrnowłosy - Krzycz dla mnie kochanie...

Victor ścisnął penisa bruneta, by dolać tym samym oliwy do ognia i pociągnąć go ku granicy ekstazy, która odbierała zdrowe zmysły do tego stopnia, iż nie odczuwali upływu czasu. Byli tylko oni i czyste pożądanie buchające z ciał, które idealnie do siebie przylegały, pasowały do siebie, jak dwa puzzle. Paznokcie pozostawiały na ciele delikatne ślady półksiężyców, kiedy nie mogli powstrzymywać swoich żądzy. Czerwone pręgi ciągnęły się przez całe plecy Victora, kończąc się na zgrabnych pośladkach. Ten rodzaj bólu był istną rozkoszą dla obojga i jeszcze bardziej popychało ku szczytowi, który począł zbliżać się niczym tsunami.

Victor przyspieszył czując, jak oboje są blisko spełnienia. Zarzucił sobie nogi Yuuriego na barki, aby pod koniec pogłębić penetrację, a tym samym przedłużyć szczytowanie. Orgazm uderzył w kochanków niemal w tym samym czasie. Yuuri wybuchnął białą mazią na brzuch srebrnowłosego i jego dłoń, która jeszcze delikatnie pieściła członka.

Ostatnie jęki opuszczały opuchnięte od namiętnych pocałunków usta. Victor wysunął się z bruneta, a ten poczuł, jak sperma wypływa z niego brudząc pościel. Zanim wpadli ponownie w swoje ramiona, oczyścili ciała z białej mazi.

Kiedy byli względnie czyści, wtulili się w swoje ciała, pragnąć zatopić w sobie i wszechogarniającym cieple. Miłość zdawała się wisieć w powietrzu, a oni sami nie musieli nic mówić. Cisza sama za nich przemawiała. Światło świec było milczących świadkiem ich niegasnącego oddania i pożądania.

***

THE END~

DEDYK DLA MOJEJ NIEWYŻYTEJ RODZINKI <3

IN THE CANDLELIGHT - ONE SHOT VICTUURIWhere stories live. Discover now