Na zewnątrz już od jakiegoś czasu było ciemno, gdy ciszę w pokoju Josephine przerwało pukanie do drzwi. Oderwała wzrok od okna, o które rytmicznie uderzały krople jesiennego deszczu i spojrzała w kierunku wejścia. Domyślała się, że to Crystal, która po wyjściu pani Murphy jeszcze dwa razy próbowała zacząć z nią rozmowę na temat Williama, dlatego postanowiła udawać, że położyła się wcześniej.
Jednak ku jej niezadowoleniu drzwi uchyliły się bez jej pozwolenia i rudowłosa kobieta zajrzała do środka, z zadowoleniem odkrywając, że jej ofiara nie śpi.
— Hej. — Uśmiechnęła się krótko i zamknęła za sobą drzwi, zanim Josephine miała okazję zaprotestować. — Nicole właśnie zasnęła, więc pomyślałam, że teraz możemy porozmawiać bez przeszkód.
Josephine nie miała najmniejszej ochoty na tę rozmowę, ale wnioskując po determinacji swojej bratowej, zaczęła godzić się z myślą, że nie uda jej się tego uniknąć. Poza tym Carter zawsze powtarzał jej, że czasami zachowuje się jak dziecko, a nie jak przystało na dorosłą kobietę. Dlatego skinęła głową i wyprostowała się na fotelu, który bezczynnie zajmowała zdecydowanie zbyt długo, bo kości strzyknęły jej nieprzyjemnie, gdy w końcu zmieniła pozycję.
— Widzę, że nadal się do końca nie rozpakowałaś. — Crystal wskazała brodą na stertę kartonów, które od jej przyjazdu zmieniły jedynie miejsce i teraz stały w kącie, cierpliwie czekając, aż Josephine zbierze się na odwagę, by przejrzeć ich zawartość. Na razie się na to nie zanosiło.
— Chciałaś rozmawiać, więc mów — odcięła się ostrzejszym tonem, niż zamierzała. — Bo domyślam się, że nie planowałaś rozmowy o bałaganie w moim pokoju.
— Masz rację. — Kobieta zreflektowała się, słysząc wyczuwalny jad w głosie dziewczyny. — Chciałam porozmawiać o twojej relacji z Williamem. I wiem, że pomyślisz sobie, że robię to tylko dlatego, że jestem jego żoną, ale naprawdę chciałabym, żebyś dała mu szansę. Jemu szczerze zależy na zbudowaniu z tobą normalnej relacji.
Josephine nie odpowiedziała. Głównie dlatego, że naprawdę nie chciała być wredna dla kobiety, która od jej przyjazdu nie zrobiła jej nic, poza byciem uprzejmą i gościnną, a w tamtym momencie nie przychodziły jej do głowy żadne miłe słowa.
Crystal jednak wzięła to za pozwolenie, by kontynuowała:
— I przepraszam, że przekraczam wyraźną granicę, ale chciałabym, żebyś miała pełny obraz tego, co działo się w twojej rodzinie, kiedy cię tu nie było.
Josephine nie była pewna, czy w ogóle chce wiedzieć. Nigdy nie miała szczególnego poczucia przynależności do własnej rodziny, a teraz było ono jeszcze mniejsze niż wcześniej. Tak naprawdę obecnie chciała tylko wyjść za mąż i nie mieć nic wspólnego z rodziną Sinclair.
— Mieliśmy z Williamem naprawdę trudne początki, bo twoja matka — zawahała się, szukając odpowiednich słów na swoją teściową — cóż, powiedzmy, że nigdy nie była moją największą fanką.
— Niech zgadnę, była dla ciebie okropna i robiła wszystko, żeby ci pokazać, że nie jesteś wystarczająco dobra. Na pewno nie dla jej idealnego syna — Josephine rzuciła kpiąco. Nie musiała tego widzieć, żeby mieć pewien obraz sytuacji. Możliwości swojej matki miała okazję poznać na własnej skórze zdecydowanie zbyt wiele razy.
— Mniej więcej — przyznała. — I prawie jej się udało, bo ja byłam gotowa się poddać i zostawić Williama, ale on się postawił. Powiedział Lillian, że zamierza się ze mną ożenić, bez względu na to, co ona o tym myśli, więc jeśli nie ma zamiaru mnie zaakceptować, to może o nim zapomnieć.
— To doprawdy cudowne, że mój brat przejrzał na oczy i po prawie trzydziestu latach zobaczył, jaka jest nasza matka. Cieszę się z waszego szczęścia, ale nie do końca rozumiem, jak to wszystko ma się do mojej relacji z nim. — Ta rozmowa stawała się coraz trudniejsza do zniesienia i Josephine mogła jedynie modlić się o szybkie jej zakończenie.

CZYTASZ
All Of Your Flaws - JUŻ W KSIĘGARNIACH
RomanceZapominanie o nim było jak nocne niebo, które zachwyca swoim pięknem, podczas gdy ty nie jesteś w stanie nawet unieść głowy, by na nie spojrzeć. Jak stanie samotnie, odwracając wzrok od gwiazd ze świadomością, że osoba, która kiedyś dawała ci je w p...