Kiedy spotykacie się drugi raz cz.1

374 26 9
                                    


Deidara

Spacerowałaś sobie tą samą drogą, co ostatnio. Zbieg okoliczności? Nie. Szczerze powiedziawszy miałaś cichą nadzieję, że spotakasz gdzieś tutaj blondyna. Musiałaś tylko uważać, żeby znowu nie oberwać.

Szłaś już bardzo długo. Powoli traciłaś wszelkie nadzieję, że odnajdziesz chłopaka. W pewnym momencie jednak usłyszałaś coś jakby... Wybuch! A gdzie jest wybuch, jest i Deidara. Nie myśląc długo pobiegłaś w stronę hałasu.

Nigdzie nie widziałaś chłopaka. Pomyślałaś, że to dziwne, w końcu byłaś pewna, że stąd dochodziły głośne dźwięki. Podeszłaś pod górę a twoim oczom ukazała się przepaść. Doskonale! - pomyślałaś i podeszłaś do samej krawędzi klifu.

Patrzyłaś w dal, z nadzieją, że zobaczysz Deidarę. Nic z tego.

W jednej chwili kawałek ziemi na której stałaś ułamał się i spadł w dół. Ty, ponieważ opierałaś na nim ciężar swojego ciała, zrobiłaś to samo. W głowie przeklinałaś się, że teraz najprawdopodobnie zginiesz i to tylko dlatego, że chciałaś znaleźć tego...

-Deidara!? - Wykrzyknęłaś zaskoczona, kiedy zdałaś sobie sprawę, że cię złapał. Leciałaś w jego ramionach na glinianym ptaku, lekko się rumieniąc.

-Drugie nasze spotkanie też nie jest w normalnych okolicznościach, hm! - Uśmiechnął się blondyn i odstawił cię na glinianego ptaka. Zapomniałaś jednak trzymać się za pomocą chakry, więc w momencie, w którym Deidara skręcał, straciłaś równowagę i poleciałaś w jego stronę, on na twoje szczęście cię przytrzymał, łapiąc cię za rękę.

W pewnym momencie poczułaś na dłoni coś mokrego, więc automatycznie ją cofnęłaś. Spojrzałaś na chłopaka, który wydawał się lekko... Smutny?

-Wybacz, (Y/N)...

-N-nie przejmuj się! - Powiedziałaś szybko. Nie chciałaś sprawić mu przykrości swoją reakcją.

-Wiem, że to dziwne. Jednak nic nie mogę z tym zrobić. - Powiedział, starając się uśmiechnąć ale jednak słabo mu wyszło.

-Nie uważam, że jest to dziwne. Dla mnie całkiem fajne. Moja reakcja była spowodowana tym, że się tego nie spodziewałam.

-Serio? - Zapytał podejrzliwie.

-Jasne! - Twój uśmiech utwierdził go w przekonaniu, że mówisz prawdę.

-Może zabiorę cię do domu?

-Dziękuję, miło z twojej strony.

-Mam tylko nadzieję, że następne spotkanie będzie mniej... niebezpieczne? - Zaśmiał się. Ciebie też to dosyć rozbawiło.

-Również mam taką nadzieję.

Kisame

Było wczesne popołudnie. Postanowiłaś wybrać się nad jezioro, żeby popływać. Rana na nodze całkiem sprawnie i dobrze się goiła.

Kiedy byłaś na miejscu, odłożyłaś swoje rzeczy na miejsce, po czym zanurzyłaś nogi w wodzie.

W pewnym momencie spostrzegłaś, że ktoś w jeziorze już pływa. Zdziwiło cię to, ponieważ wydawało ci się, że nikt tu nie przychodzi. Kiedy się dobrze przyjrzałaś, zdałaś sobie sprawę, że to człowiek, który cię uratował - Kisame.

Przyglądałaś się mu dłuższą chwilę, nie zdawając sobie z tego sprawy. Jak i z tego, że on już cię zauważył. Nie wiedziałaś nawet co masz powiedzieć.

-Witaj (Y/N). Zamierzasz wejść do wody? - Zapytał. Tak, rozumiesz dobrze skąd to pytanie. Stałaś i czekałaś na nie wiadomo co.

-T-tak... Po prostu się zdziwiłam, że cię spotkałam i to w takim miejscu. - Odpowiedziałaś.

ᴀᴋᴀᴛsᴜᴋɪ *sᴄᴇɴᴀʀɪᴜsᴢᴇ*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz