Szaleństwo

39 2 0
                                    

To było niespodziewane
Jak grom z jasnego nieba
Uderzyło we mnie nagle
Mocno i z tak wielką siłą

Nie spałem tamtego dnia
Myślałem co się tu dzieje
Zaraz tu obok mnie leżała
Przyczyna mojego amoku

Wtedy się wszystko zaczęło
Teraz trwa aż po dziś dzień
Co gorsza wciąż się pogłębia
Bezsilnie próbuje je zwalczyć

Paraliżuje cały mój umysł 
Odbiera wolność wyboru
Kontroluje każdą decyzję
Prowadzi mnie w ciemności

Mimo że ja wciąż walczę
Zaczynam się poddawać
Kwestia przyzwyczajenia
Teraz sam się nakręcam

Niczego nie żałuję
Wiem jaki jest cel
Powód zresztą też
To nie moja wina



WierszykiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz