Rozdział 9. Śnieg

2.2K 133 8
                                    

Dzień Dobry, radosnych walentynek! Chciałam napisać dłuższy rozdział, ale jednak stwierdziła, że nie może być za dużo wydarzeń w jednym. Dlatego też biorę się od razu za pisanie 10. :D Mam nadzieję, że wam się spodoba i zostawicie po sobie liczne komentarze!

Pamiętajcie - im więcej komentarzy tym szybkiej nowy rozdział. 




Śnieg zaczął padać kilka dni temu, zakrywając sobą wszystko na zewnątrz. Ten dzień zaczął się bardzo spokojnie, był wtorek. Dochodziła godzina trzynasta, a...

- Na Merlina! – podekscytowany krzyk, rozbrzmiał w wielkiej rezydencji. – Dostałem się! O Boże, naprawdę się dostałem! Tom!

Zielonooki młody mężczyzna pędził korytarzami, by dostać się do gabinetu swojego... właśnie, kim był dla niego Tom? Znajomym? Możliwe. A więc, jeszcze raz. Zielonooki młody mężczyzna pędził korytarzem, by dostać się do gabinetu swojego znajomego. Nie brzmiało to jako przekonująco, ale innego określenia na ich znajomość nie mogli znaleźć. Harry wpadł z impetem do eleganckiego pomieszczenia, co spowodowało, że masywne, drewniane drzwi odbiły się od ściany robiąc tym samym nieprzyjemnego hałasu.

- Harry! – krzyknął z dezaprobatą, Czarny Pan.

- Dostałem się! – zapiszczał, Potter nie zwracając nawet uwagi na krytyczny wzrok drugiego mężczyzny.

- Przecież mówiłem, że się dostaniesz.

- A ja Ci uwierzyłem. – prychnął, Gryfon. Następnie wzruszył ramionami. – Musiałem zobaczyć ten list, żeby być pewnym.

- Niech Ci będzie. – mruknął, czarodziej patrząc na Chłopca, który przeżył. – Co teraz? Wybierasz się na Pokątną?

- Chyba nie. – westchnął. – Nadal nie czuję się pewnie miejscach, gdzie jest dużo ludzi. Prawdopodobnie poproszę Lucjusza żeby załatwił mi katalogi z księgarni.

- Poszukaj w mojej bibliotece, jestem pewien, że coś tam znajdziesz.

- Całkiem możliwe. Co tam czytasz?

- Oh, nie wiem czy będziesz chciał to zobaczyć

- To było tego nie mówić. Teraz jestem ciekawy. – zachichotał, Potter. – O, czy to Prorok?

- Niestety. – przytaknął, Czarny Pan podając gazetę młodszemu mężczyźnie.

Ale wracając do początku. Wyniki egzaminów Harry'ego przyszły w niecałe dwa tygodnie, ale jakby ktoś zapytał wybrańca – wydawało mu się, że czekał na nie całe wieki w stresie. A gdy już je dostał, nie mógł uwierzyć własnym oczom. Zaliczył prawie wszystko na Wybitny, jedynie z transumtacji dostał Powyżej Oczekiwań. A dwa dni później, Narcyza zaproponowała by już, teraz złożył wniosek na kursy pierwszej pomocy i właśnie przez transumtacje nie był pewien czy się dostanie. Dzięki tym kursom będzie do przodu swojej przyszłej kariery jako uzdrowiciel. Gdy już będzie miał je wszystkie zaliczone, będzie mógł składać podanie na Uniwersytet Cambridge. A konkretnie na Magiczny Uniwersytet Cambirdge, na kierunek medyczny. Bardzo ciężko było się na niego dostać i Harry zamierzał ciężko pracować by zdobyć odpowiednie wykształcenie.

A dziś już zrobił pierwszy krok ku swojej przyszłości. Kończył się listopad i Potter mógł stwierdzić, że nigdy nie czuł się tak dobrze jak przez ostatnie tygodnie. Mimo ciąży i buzujących w nim hormonów, a także żyjąc pod jednym dachem z Czarnym Panem i spotkań z jego zwolennikami. Chociaż z tym ostatnim to nie mógł pochwalić się za bardzo, bo tak naprawdę widział się tylko z Malfoy'ami a także jednym z braci Lastrange. Harry nie miał pojęcia, który z nich był mężem Bellatrix. Podobnie jak bracia Weasley byli niemal identyczni.

Okazja LosuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz