3 razy gdy partner Jake'a był dla niego nieodpowiedni i ten jeden raz gdy był.

24 1 0
                                    

1

Brian był uroczy. Zabierał go na pełne cukierkowej atmosfery randki, na których trzymali się za ręce, kupował mu prezenty oraz kwiaty, w dużej mierzę znosił jego długie, wprawiające w szał większość osób, słowotoki, oraz nie uciekł z krzykiem gdy zobaczył Roque'a grożącego Jake'owi nożem. Większość uciekała z krzykiem na sam widok jego kumpla z drużyny, a w tamtej sytuacji ostrze znajdowało się niebezpiecznie blisko krocza hakera (na szczęście Clay w odpowiednim momencie go od niego odciągnął). Brian był lekko blady po tej sytuacji, ale grzecznie pozostał na miejscu, by poznać resztę przegranych.

Blondyn uznał, że to już czas przejść na kolejny etap w związku. Byli dosyć zgraną parą posiadającą parę miesięcy stażu. Brian wydawał się wręcz idealny, lecz haker musiał sprawdzić jeszcze jedną rzecz. Dlatego właśnie zaplanował dzisiejsze spotkanie. Mieli się spotkać w parku. Jensen trzymał w dłoniach trochę potarganą papierową torbę, do której zapakował jaskraworóżową koszulkę. Była to koszulka drużyny piłkarskiej jego siostrzenicy. Dziewczynka była oczkiem w głowie Jake'a, wiernie chodził na każdy mecz, a gdy nie mógł zawsze do niej dzwonił, by się dowiedzieć wyniku rogrywki. Zawsze ją wspierał i pomagał swojej siostrze w jej wychowaniu, gdy ojciec Beth je zostawił. Były najważniejszymi osobami w życiu blondyna, więc jego partner musiał mieć z nimi dobre relacje.

Brian, usiadłszy obok Jensena, pocałował go w policzek na przywitanie. Blondyn uśmiechnął się szeroko.

- Mam dla ciebie mały prezent - powiedział, a następnie wręczył mężczyźnie wygniecioną torbę.

Mężczyzna zdziwił się lekko, lecz przyjął prezent, gdy zajrzał do środka jedynie zmarszczył brwi.

- W sobotę Petunie mają mecz, mam nadzieję, że przyjdziesz. - Oczy Jake'a tak jak zwykle, gdy mówił na ten temat, zalśniły.

Blondyn zawszę był pełen radosnej energii, lecz gdy wspominał o swojej siostrzenicy promieniał jeszcze bardziej. Początkowo Brian był zdziwiony zauważając podobną reakcje przy tematach schodzących na Cougara. Haker mówił o nim z nietypową dla niego czułością nieskierowaną do nikogo innego, jego ton stawał się delikatniejszy, a przywiązanie było coraz bardziej widoczne z każdym kolejnym wypowiadanym słowem. Zawsze byli blisko. Alvarezowi nigdy nie przeszkadzało paplanie blondyna, a co więcej lubił go słuchać, znajdował w tym ukojenie. Cisza po stronie meksykanina dawała hakerowi wolność jakiej wcześniej nie miał, odpowiedzi Cougara w postaci mruknięć i monosylab nie zniechęcały go. Wiedział, że ten zawsze słucha jego wywodu.

Po wydarzeniach z Boliwii ich więź pogłębiła się. Gdy jednemu brakło już sił, drugi go ciągnął, nie dając opaść na dno. Nie mogli pozwolić, by sytuacja w jakiej się znaleźli złamała ich. Dali radę stanąć na nogi, dzięki wzajemnemu opieraniu się na sobie.

- Na pewno przyjdę, dziękuję za prezent - rzucił brunet.

Jake wstał i wyciągnął rękę w stronę towarzysza, ten przyjął ją. Ruszyli w kierunku głównej ścieżki, aby zjeść obiad w restauracji, w której pierwszy raz się spotkali.

***

Nadszedł dzień meczu. Jensen siedział obok Carlosa na trybunach. Tylko on dał się namówić na przyjście. Zostały ostatnie minuty do rozpoczęcia, gdy Brian przyszedł. Był ubrany w zwykłą szarą, nic nie znaczącą koszulkę. Cougar zlustrował go dokładnie wzrokiem, patrzył na niego niczym jastrząb na swoją ofiarę.

Nic z tego nie będzie pomyślał

Następnego dnia Jake zerwał z Brianem.

2

3 razy gdy partner Jake'a był dla niego nieodpowiedni i ten jeden raz gdy byłOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz