Rozdział piąty

845 44 3
                                    

Następnego dnia obudziłem się w lepszym nastroju. W pewnym stopniu przeszła mi już złość na Levia. Wiedziałem jednak, że będziemy musieli odbyć dzisiaj niezbyt przyjemną rozmowę.

Ciocia zasugerowała, bym nie szedł dzisiaj do szkoły. Pewnie chodzi o Levia. Wie, że wciąż jestem na niego zły i chce, by w końcu było jak dawniej.

Jednak już nie będzie.

Już nigdy nie będzie jak dawniej.

Już nigdy nie będzie tak samo.

Na moje nieszczęście ja i Levi przyszliśmy do kuchni w tym samym momecie. Atmosfera była napięta. Ciocia nic nie mówiąc wyszła do pracy.

W milczeniu zjedliśmy śniadanie co chwila na siebie zerkając. Cholera...niech ta męczarnia się już skończy.

Kiedy chowałem talerz do zmywarki Levi chrząknął. Wiedziałem, że rzeź się już zaczyna.
-,, Eren, musimy pogadać. "
Kurwa! Mogłem mu tego wczoraj nie mówić!

Usiadłem przy stole naprzeciwko niego.
-,, Jeśli chodzi o wczoraj, to przepraszam, że tak na Ciebie naskoczyłem."
Powiedział, a ja spojrzałem na niego ze zdumieniem. No...tego się nie spodziewałem.

-,, Ale przechodząc do rzeczy...to co wczoraj powiedziałeś to..."
-,, Nie musisz nic mówić. "
Mruknąłem. Wiedziałem, że za chwilę usłyszę słowa, które doszczętnie złamią mi serce.

Levi tylko westchnął i wstał. Podszedł do mnie obrócił moje krzesło tak, że siedziałem przodem do niego. Oparł dłonie po bokach oparcia i spojrzał mi w oczy.
-,, Eren, nie chcę byś myślał, że Cię odrzucam, czy coś. Po prostu...nasz związek byłby bardzo ciężki..."

Spojrzałem na niego tak, jakby stał w ogniu. Co on powiedział?
-,, Czekaj, czekaj, ale ty..."
Chłopak położył mi palec na ustach.
-,, Słuchaj Eren. Kiedy cię poznałem starałem się traktować cię jak brata. Świetnie mi to szło dopóki nie zobaczyłem jak za szkołą całujesz się z tym chłopakiem. "
Powiedział, a mnie zatkało.

Nie, to nie możliwe. Czyżby nakrył mnie z moim byłym? Miałem tylko jednego chłopaka i to z nim często całowałem się za szkołą. Chłopak widząc moja zrzokowaną minę uśmiechnął się blado.
-,, Oi, Eren. Już od dawna wiem, że jesteś gejem. Nie musisz tego ukrywać. "
Nadal nic nie mówiłem.

-,, Wracając do tego, że zobaczyłem was za szkołą poczułem w tedy niesamowitą zazdrość. Zrozumiałem wtedy, że jesteś dla mnie kimś więcej niż tylko bratem, czy kuzynem. Eren..."
Brunet ujął w dwa palce mój podbródek i uniósł go do góry tak, bym na niego patrzył.

-,, Kocham Cię,  ale nie jak brata, czy kuzyna. Po prostu Cię kocham."

Zatkało mnie. Nie mogłem wydusić z siebie słowa. Levi uśmiechnął się lekko i przybliżył się do mnie. Na początku tylko musnął moje usta swoimi, ale już po chwili pocałunek stał się bardziej namiętny. Oddałem go chętnie próbując uspokoić moje skołatane serce.

Oderwaliśmy się od siebie ciężko dysząc. Spojrzeliśmy sobie w oczy, a ja uśmiechnąłem się lekko.
-,, Levi...czy to znaczy, że my?...no wiesz..."
Brunet zaśmiał się cicho i złapał mnie za policzki.
-,, Tak, głuptasie. Ale niech to przez jakiś czas zostanie w tajemnicy. Szczególnie mama nie może się o tym dowiedzieć. Jesteś dla niej jak syn i na zawał by padła, gdyby się dowiedziała,  że jej dzieci są razem."

Zaśmialiśmy się cicho, po czym chłopak odsunął się ode mnie i spojrzał na mnie poważnie.
-,, A teraz obiecaj mi, że zerwiesz z tym nałogowym pieprzeniem. Nie mogę przecież pozwolić, aby mój chłopak leciał na kilka frontów. "
Wstałem i uśmiechnąłem się do niego. -,, Obiecuję. "
A na znak tej obietnicy namiętnie go pocałowałem.



Po weekendzie wróciłem do szkoły. Ciocia bardzo się ucieszyła, że się pogodziliśmy. Oczywiście nie wie, że jesteśmy w związku.

Trochę dziwnie się z tym czuję. Jestem z osobą,  którą przez kilka lat traktowałem jak brata. Może i jest to trochę chore, ale kocham Levia i nikt mi nie zabroni z nim być.

Zgodnie z obietnicą zerwałem z pieprzeniem wszystkiego co popadnie. Nie mogłem tego robić, bo bym zdradził Levia, a tego bym nie chciał.

Bawiły mnie miny lasek, które dzisiaj zaproponowały mi numerki. Każdej odmówiłem. Ich miny? Bezcenne.

Po szkole udałem się z Mikasą na lody. Miała dzisiaj imieniny i stwierdziłem, że miło by było spędzić z nią trochę czasu. Poszliśmy na górkę, z której był piękny widok na nasze miasto. Zaczęliśmy rozmawiać, aż w końcu Mikasa zeszła na temat chłopaków i związków.

-,, Znasz tego wysokiego blondyna z 4b?"
Spytała patrząc na mnie. Zamyśliłem się jedząc swoje lody truskawkowe.
-,, Hmmm. Chodzi Ci pewnie o Jasona. Znam go, a co? Podoba Ci się? "
Spytałem ruszając brwiami w górę i w dół. Brunetka zarumieniła się.
-,, Co?! Nie! Po, prostu...eh, nieważne...a ty masz jakąś dziewczynę na oku?"
Spytała, a ja zamarłem.

Miałem teraz wielką chęć powiedzenia jej o moim związku z Leviem. Przecież to moja przyjaciółka. Powinna mnie zaakceptować bez względu na wszystko.

Miałem już coś powiedzieć, kiedy usłyszałem melodię i wyciągnąłem telefon. To był Levi. Nacisnąłem zieloną słuchawkę i przyłożyłem telefon do ucha.
-,, Halo?"
-,, Eren, gdzie jesteś? "
-,, Z Mikasą na górce, a co?"
-,, Wracaj już do domu. Mam dla Ciebie niespodziankę. "
Chciałem spytać o co mu chodzi, ale brunet rozłączył się.

-,,Muszę wracać. Levi ma do mnie jakąś sprawę. "
Powiedziałem. Zeszliśmy z górki kierując się w stronę naszych domów. Pożegnałem się z Mikasą przed jej domem i skierowałem swoje kroki do mojego.

Zastanawiałem się co takiego przygotował dla mnie Levi, jednak nic takiego nie przychodziło mi do głowy. Gdy wszedłem do mieszkania było strasznie ciemno. Zapaliłem światło, a na środku salonu stał mój najlepszy przyjaciel uśmiechając się do mnie szeroko.

-,, Niespodzianka! "
Nie ściągając butów podbiegłem do Armina i mocno go przytuliłem. Nie widziałem go 13 lat. Owszem rozmawialiśmy wcześniej na kamerce, ale to nie to samo co spotkanie na żywo.

Urósł i to dużo. Był prawie tak samo wysoki jak ja. Jednak z twarzy nic się nie zmienił. Cały czas to był ten stary dobry Armin, którego poznałem w przedszkolu.

-,, Rany boskie. Co ty tu robisz?"
Spytałem nie przestawając tulić go.
-,, Eren...dusisz..."
-,, Zaprosiłem Armina na 2 tygodnie do nas."
Powiedział Levi wychodząc z kuchni z kubkiem herbaty w ręku. Uśmiechnąłem się do niego i podziękowałem skinieniem głowy.

-,, Dobra. Skoro już tu jesteśmy to możemy pograć we trójkę."
Powiedziałem ciągnąc ich na kanapę. Odpaliłem Xbox a i dałem każdemu z nas po jednym padzie.

Dawno tak z nimi nie grałem. Ani z Arminem, ani z Leviem. Dzisiejszego wieczora czułem się jak dziecko. Było to bardzo przyjemne przeżycie.





ONE MORE LIGHT [Ereri/Riren] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz