Error podszedł powoli do skarpy w Outertale. Gwiazdy w tym AU były szczególnie piękne, a jego ulubionym zajęciem było wpatrywanie się w nie bez końca. Niestety, od kiedy reszta Bad Guys została pokona, a grupa Star Sanses się powiększyła, Error musiał się ukrywać. W końcu, list gończy porozsyłany do każdej osoby w każdym AU nie był byle jaką sprawą, zwłaszcza, że została za niego wyznaczona całkiem spora nagroda. Rozejrzał się wokoło i naciągnął mocniej kaptur na głowę. Kiedyś nie miałby nic przeciwko walce z całym AU, lecz od kiedy Blue po swojej ucieczce powiedział Ink'owi gdzie jest jego kryjówka, był okropnie zmęczony ucieczką. Nie mógł zostać w żadnym AU na dłużej, a to męczyło go niemiłosiernie. Bezsilnie opadł na ziemię i spojrzał w niebo. Gwiazdy były wtedy strasznie jasne, zupełnie jakby ktoś specjalny miał zaraz przybyć... Error już miał pogrążyć się w marzeniach, kiedy usłyszał skrzypienie śniegu.
"Cholera."- pomyślał - "Nawet tu mnie znaleźli." Spróbował wstać, lecz tajemnicza postać go uprzedziła.
-Zostań tam gdzie siedzisz.
Error zamarł w bezruchu. Skądś znał ten głos. Nie wiedział skąd, jednak coś mówiło mu, że powinien uciekać.
-Ojejku, przepraszam jeśli to zabrzmiało chamsko. - Głos tajemniczej postaci nagle złagodniał - Miałem na myśli, że nie musisz odchodzić. Zawsze miło jest mieć towarzystwo.
Error spojrzał w tył, jednak tak samo jak on, tajemniczy przybysz był tak przebrany, że totalnie nie mógł rozpoznać kim jest.
- Oh... Ok. - powiedział Error starając się, aby jego głos nie glitch'ował się tak bardzo jak zawsze - Ja... Po prostu muszę już iść.
- Ale... widziałem, że dopiero co usiadłeś
- Wziął głęboki wdech - Obiecuję, że nie będę przeszkadzać.
Chwilę czekał na odpowiedź. Error myślał, że jeśli będzie cicho, to przybysz uzna to za "nie" i po prostu odejdzie. On jednak usiadł obok parę metrów od niego i zaczął wpatrywać się w niebo. Przez parę minut obaj siedzieli cicho, aż wreszcie Error zdecydował się coś powiedzieć.
- Więc... Od jak dawna tu przychodzisz?***
Minęło wiele czasu, od pierwszego spotkania ich dwóch. Zaczęli nawet spotykać się dość regularnie i razem patrzeć w gwiazdy, a Error po raz pierwszy poczuł, że ma przyjaciela.
Od kilku dni Error zastanawiał się, nad dość poważną rzeczą. Mianowicie, chciał powiedzieć temu nieznajomemu kim jest. Było to bardzo głupie, ale znali się już od tak dawna, że czuł, że on go zrozumie. Prawdę mówiąc, Error czuł w głębi serca, że może nieznajomy otworzy się przed nim, również wyjawiając swoją tożsamość. A co potem? Mogliby przedstawić siebie nawzajem swoim znajomym, spotykać się w innych miejscach, jako przyjaciele, a może jako...
"Przestań!" krzyknął Error, nie zdając sobie sprawy, że zaczyna mówić swoje myśli na głos " Co jest ze mną nie tak?! Nawet nie wiem, jak on wygląda i kim w ogóle jest! Ale z drugiej strony..." westchnął " Mamy ze sobą tyle wspólnego... i nigdy nie znałem kogoś tak czułego jak on..."
Wziął głęboki wdech i wszedł do portalu prowadzącego do Outertale. Nieznajomy już siedział na skarpie, widocznie czekając na niego. Kiedy tylko go ujrzał, wstał i powiedział:
- Jesteś wreszcie! Czekałem na ciebie, bo muszę ci coś powiedzieć. To bardzo ważne, więc, proszę potraktuj to poważnie!
Error zamarł w bezruchu. Czyżby nieznajomy wiedział, kim jest naprawdę?
- Taaaak... Właściwie, to ja też mam ci coś ważnego do powiedzenia.
- Serio? Ok, to ty mów pierwszy!
Error przełknął głośno ślinę.
- No dawaj! Ej, wszystko w porządku? Czy powiedziałem coś nie tak?
I w tym momencie Error zdjął kaptur.
Nieznajomy wpatrywał się w niego bez słowa.
- Ja... Ja wiem, że jesteś zszokowany, ale musisz mnie wysłuchać, ja...
Nieznajomy nie dał mu dokończyć, sięgając za plecy i wyjmując wielki, złocisty łuk, napinając go i celując grot strzały w twarz Errora. Ta czynność sprawiła, że kaptur zsunął się z głowy nieznajomego, pozwalając Errorowi spojrzeć w oczy Dream'a, księcia z innego AU i członka Star Sansów.
- Ty... To byłeś od początku ty?! - Krzyknął zszokowany Dream - powierzyłem tobie tyle sekretów, miałem ciebie za przyjaciela, a ty co?! Okazujesz się być poszukiwanym zbiegiem!
Error był na to przygotowany. Wiedział, że musi uciec więc próbował otworzyć portal, lecz Dream podszedł bliżej mówiąc:
- Nie próbuj uciekać. To AU zostało właśnie objęte kwarantanną, a wszyscy ochotnicy monitorują teraz kiedy i gdzie ktoś otwiera portal. Zaraz tu będzie reszta, więc radzę ci się nie ruszać.
Error spojrzał na niego. Wydało mu się, że Dream wcale nie chce tego robić, bo jego oczy były przepełnione łzami, a ręce, mimo, że na początku trzymały łuk pewnie, teraz drżały niemiłosiernie.
- Dream, nie musisz tego robić! Przysięgam, że się zmieniłem! Nie chcę już walczyć, więc może odłóż ten głupi łuk i zapomni-
- Hahahahah! A to dobre! Ostatni raz uśmiałem się tak bardzo, kiedy zobaczyłeś jakieś uniwersum gdzie nas shipują! Doprawdy, Error, mógłbyś być komediantem.
- Tylko nie ty, tęczowy pajacu.
- Stęskniłeś się? Oj jak uroczo.
Powiedział Ink, wychodząc z portalu. Szybko machnął Errorowi pędzlem po rękach, tworząc kajdanki.
- Dobra, koniec tego kabaretu. Dream, zabieramy go stąd.
Mówiąc to, ruszył w stronę portalu, a Dream złapał Errora za kołnierz i popchnął go w stronę owego portalu.
- Dream, dlaczego to robisz?!?! Myślałem, że jesteś moim przyjacielem!
- Uwierz mi, Error, to dla dobra innych...
- Dobra, Dream, przestań już z nim gadać i zajmij się robotą- burknął Ink.
- Przepraszam... - powiedział cicho Dream, posyłając Errorowi ostatnie, smutne spojrzenie, po czym wszedł do portalu i zniknął.
- Dobra, ruszaj się, bo nie zdążymy do kolacji. - burknął Ink i kopnął Errora przez portal. Czarny szkielet upadł bezwładnie na ziemię, a jego oczy wypełniły się błędami, uniemożliwiając widzenie. Zemdlał.
CZYTASZ
Sanscest Oneshoty PL
FanficMyślę, że tytuł mówi wszystko, ale jeśli potrzebujesz jeszcze jakichś informacji, znajdziesz je w 1 rozdziale tej opowieści ;)