Najlepszym przyjacielem człowieka samotnego są... słuchawki. Po zniszczonej piątej parze opłaconych z własnych oszczędności Basia w końcu nauczyła się, jak należy o nie dbać, aby posłużyły na trochę dłużej niż dwa-trzy miesiące. Nie były to jakieś wybitnie drogie słuchawki, wręcz przeciwnie: wypatrzone w popularnym chińczyku, w granicy piętnastu złotych. Mimo to Basia je lubiła. Zawsze miała jakieś określone kryterium, dlaczego wybrała akurat takie, a nie inne. Co zabawniejsze, jakość dźwięku nigdy ją za bardzo nie przejmowała. Czego można oczekiwać od słuchawek z niskiego pułapu cenowego? Niemal identyczny zakres dźwięku, jakość też w podobnym zakresie.
Tym razem kabelki w kolorze neonowego różu biegły od kieszeni kurtki wprost pod czapkę, niosąc kojące dźwięki, które pomagały odgrodzić się od świata. Nastawiony kołnierz kurtki dzielnie chronił przed chłodem, tak jak przyjemna melodia przed poczuciem samotności, które zastawało Barbarę coraz częściej i częściej. Kiedyś sądziła, że na miłość jest zbyt wcześnie, że jeszcze nie teraz, że powinna poświęcić wszystko nauce i rozwijaniu swoich pasji. Ciężki charakter nie pomagał w zdobywaniu przyjaciół, aż koniec końców z drugim krzyżykiem na karku, w wieku dwudziestu czterech lat spostrzegła się, że te wszystkie szeroko opiewane lata młodości nastoletniej przeminęły, nie pozostawiając po sobie jakichś bardziej wyraźnych wspomnień i dając przyjaciół w zawrotnej liczbie całych trzech sztuk. Co prawda to byli tacy przyjaciele, do których można zadzwonić choćby w środku nocy o północy, ale... Mimo wszystko, dręczyło ją dość niejasne poczucie marnowania czegoś bliżej nieokreślonego.
Na samą myśl o miłości szeroki uśmiech spływał na jej twarz. Oczywiście, pierwsza puppy love na jej prywatnej liście została odhaczona. Za czasów podstawówki podobał się jej jeden z chłopców. Nigdy nie powiedziała nikomu, co do niego czuje, chociaż po cichu marzyła o wielu rzeczach. Później doszła do wniosku, że to było głupie i niedojrzałe i czekała dzielnie na tę prawdziwą. W wieku piętnastu lat wpadła jej do rąk niezwykle wówczas poczytna saga Zmierzchu. Tam główna parka liczyła sobie po siedemnaście, więc jakąś pokrętną logiką wysnuła wniosek, że i jej w wieku siedemnastu lat może los przyniesie coś miłego.
Siedemnaste urodziny minęły zaskakująco spokojnie, nie przynosząc za sobą żadnych zmian na płaszczyźnie uczuciowej. W dziewiętnaste swoje urodziny śmiała się ze swojej naiwności, w dwudzieste pierwsze śmiała jeszcze głośniej, ale w dwudzieste trzecie przy utrzymującej się tendencji braku jakichkolwiek zawirowań sercowych zaczynało się jej robić trochę nieswojo. Nie była brzydka, wręcz przeciwnie, to jeden z tych typów urody, której się zazdrości ich właścicielom: długie nogi, wysoki wzrost, krągły tyłek, smukła talia, szczupła sylwetka, zdrowa cera z wielkimi oczyma i długimi puszystymi włosami. Mimo to, nie czuła się zbyt komfortowo we własnym ciele, zawsze było to coś, co potrafiło psuć radość z samego faktu bycia ładną, młodą dziewczyną.
W wieku dwudziestu trzech lat zaczęła brać swoją samotność jako coś normalnego, przeznaczonego, zwyczajnego. Powoli zaczynała z rezygnacją spoglądać w przyszłość, wyobrażając sobie tylko jeden kubek w zlewie, jedną poduszkę w łóżku i bukiet róż, które sama sobie kupi zarówno na urodziny, imieniny, dzień kobiet jak i inną okoliczność. Chcąc czy nie chcąc, musiała zostać tą silną, niezależną kobietą, dźwigającą samotnie zakupy na czwarte piętro, chociaż nigdy o tym nie marzyła.
Pewnego dnia drzemiąca jeszcze w niej dziewczyna umarła, a jej miejsce zajęła pewna siebie, zdeterminowana w dążeniu do celu kobieta. Miało to miejsce w dniu, w którym jeden z trójki jej wydawałoby się, dobrych przyjaciół porzucił ją. Winę można było podzielić uczciwie na dwoje, jednak wówczas coś w niej pękło, sprawiając, że dojrzała do decyzji o zerwaniu tego kontaktu. I chociaż później wielokrotnie było jej ciężko i czasami żałowała, to zawsze umiała sobie wytłumaczyć, że podjęła słuszną decyzję. Mijające pory roku tylko utwierdzały ją w tym przekonaniu. Czas leczył głęboką ranę, a Barbara zrobiła to, co mogła najlepszego zrobić w danej sytuacji: wyciągnęła z tej relacji możliwie dość lekcji na przyszłość, aby nigdy więcej nie dopuścić do takiej sytuacji.
CZYTASZ
Praca na pół etatu [ZAWIESZONE]
AdventureBarbara ma problemy z rozpoznawaniem ludzkich twarzy i zapamiętywaniem imion. Jako swoistą rekompensatę za nietypową przypadłość otrzymała dar, dzięki któremu jest w stanie zobaczyć istoty nadprzyrodzone. Tylko, że najchętniej dziewczyna pozbyłaby s...