II

53 7 7
                                    

Mijały dni, a Barbara sprawiała wrażenie, jakby zapomniała o wydarzeniu sprzed niespełna tygodnia. Będąc zupełnie szczerym: starała się o tym nie myśleć. Wystarczająca była świadomość, że były przyjaciel i jednocześnie ex-fascynacja okazał się demonem. Obecnie nie potrafiła już nawet stwierdzić, czy to faktycznie była miłość. Idąc tym tropem uznała, że skoro ma jakiekolwiek wątpliwości, to zapewne nią nie była. To odkrycie pozwoliło jej poniekąd łatwiej pogodzić się ze stratą po raz kolejny i utwierdzić się w przekonaniu, że postąpiła słusznie. 

Z westchnieniem wróciła pamięcią do pierwszego bytu, jaki zobaczyła i którego była pewna, że to nie był człowiek. Zdarzenie, choć nieco zatarte przez upływ czasu, wciąż pozostawało świeże w jej pamięci. Wtenczas stwór przybrał postać kobiety w granatowym kostiumie, o oczach jak wielkie, okrągłe guziki, identycznego koloru co żakiet i spódnica. Nie pamiętała dokładnie jej twarzy, ale to co jej się wryło w pamięć to mechaniczne wręcz mruganie, nienaturalne ruchy głową i to przeraźliwie puste spojrzenie. Wówczas wystraszona zawołała mamę, ale po przyjściu rodzicielki bytu już nie było. Z ufnością przyjęła wyjaśnienie, że pewnie się jej przewidziało, dopóki nie zobaczyła kolejne istoty, daleko odbiegające od standardowych mieszkańców planety. Wówczas zaczęła się oswajać z tym, że są rzeczy, które widziała jedynie ona, a jeżeli nie chciała mieć problemów, to lepiej było o tym nie wspominać. 

Po raz pierwszy od dłuższego czasu zapowiadał się dość wolny weekend, więc Barbara zamierzała to wykorzystać. Co prawda nie miała za bardzo z kim się umówić, ale nie przeszkadzało jej to zbytnio. Cześć jej znajomych rozjechała się do domu, cześć zajmowała swoimi drugimi połówkami, a reszta była taka, że wzięcie ich byłoby większą karą niż wyjście w pojedynkę. Niektórzy niezależnie od wieku byli zwyczajnie mentalnymi sierotami bez krzty szans na poprawę. 

Pomysł, na który wpadła pod wpływem impulsu wydał się jej całkiem trafiony, do tego stopnia że nawet nie zwróciła uwagi, kiedy już stała w łazience przed lustrem i kręciła kolejne pasma na grubą szczotkę suszarko-lokówki. W oczekiwaniu nuciła sobie pod nosem kawałek, który ostatnio bardzo wpadł jej w ucho, a mianowicie: "Monkey dance". Następnie w ruch poszły akcesoria do makijażu i dopiero kiedy Barbara była zadowolona z efektu końcowego, w rytm melodii lecącej z telefonu poszła do pokoju, aby ubrać się na tyle wygodnie, na ile trzeba aby czuć się komfortowo w klubie.  Czarne obcisłe spodnie skórzane i koronkowa bluzka w kolorze wiśni wydawała się dobrym wyborem, szczególnie że zamierzała udać się na miejsce motorem. 

Jako mała dziewczynka Barbara marzyła, że kiedyś będzie mieć chłopaka, z którym będzie mogła jeździć właśnie na motorze. Wielokrotnie wyobrażała sobie, jak będzie jechać z tyłu, przytulona do jego pleców. Życie nieco zweryfikowało te plany. Uznając, że czekanie jest co najmniej bezsensowne jak i działające wybitnie ma jej niekorzyść, Barbara postanowiła wyjść z sytuacji obronną ręką i samej kupić sobie motor, którym mogłaby jeździć do woli. Tak też zrobiła. Odkładała na swój zakup ponad pół roku, ale kiedy już uzbierała potrzebną sumę i wreszcie znalazła się w salonie, poczuła że to jest to. Po jeździe próbnej nie chciała nawet słyszeć o niczym innym i od razu wyciągnęła kartę kredytową, w oczekiwaniu na wykonanie przelewu. Pół roku harówki w jednym momencie zostało wynagrodzone, dokładnie w chwili kiedy dosiadła upragnionego motoru. Wisienką na torcie było uczucie wiatru smagającego skórę i rozwiewającego włosy. Tak według Barbary smakowała wolność. 

Zbiegłszy że schodów dziewczyna pospiesznie wrzuciła kluczyki do małej torebki na pasku, przerzuconej przez ramię na typowego listonosza. W głowie ciągle tkwił jej tekst nuconej wcześniej piosenki, więc nie powstrzymywała się, aby nagle na głos nie zaśpiewać refrenu, wczuwając się jak wokalistka na scenie w odpowiedni przekaz wokalizy. Szczerze mówiąc, miała gdzieś co ludzie o niej pomyślą. Przez cały czas do tej pory miała to na uwadze, więc najwyższy czas zacząć sprawiać przyjemnością samej sobie. 

Praca na pół etatu [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz