- Więc, to w którym roku odbyła się Odsiecz Wiedeńska?Patrzyłem się w ścianę i myślałem. O kim? O niej. Wiem, że ona nie odwzajemnia tego uczucia. Jak bardzo bym się starał, wciąż nie mógłbym sprostać jej wymaganiom.
- Czyli, kiedy? W którym roku? - zapytała Usyńska.
Jakie pytanie ona zadała? Czemu ja nie mogę się na niczym skupić? Nie wiem co jest ze mną nie tak. Powiem losową datę i może trafię.
- W roku 1658 - odpowiedziałem niechętnie ze zmęczonymi oczami.
Usyńska zmrużyła oczy i powiedziała z pogardą:
- Źle! Ile razy ja wam tłukłam do głów ten temat? Jak można nie rozumieć tak podstawowych rzeczy!
Nie oczekiwała odpowiedzi i tak też się stało. Przez dłuższą chwilę trwała grobowa cisza. Nikt nie śmiał się nawet odezwać bo bał się ów nauczycielki. Historyczka wstała z biurka, ustala przy tablicy przodem do klasy i powiedziała:- Podziękujcie swojemu koledze.
- Czemu? - zapytała Natalia z ławki obok.
- Dlatego, że zafundował wam kartkówkę z dwóch ostatnich tematów - odpowiedziała ze złośliwym uśmieszkiem na twarzy.
Wszyscy popatrzyli na mnie z wrogością jakby chcieli mnie oczami wypalić. Źle to się skończy, czuję to. Czasami starsi chłopacy z mojej klasy bili mnie za to ale to już jest przeszłość.
- Kartkówka będzie na jednej z naszych lekcji w tym tygodniu - dodała Usyńska. - Ale dokończmy temat o... - dzwonek przerwał jej.
- Idealnie zadzwonił kiedy miała przynudzać o jednym z obrazów Smuglewicza. Po prostu perfect! - odezwał się Kamil do Marka z ławki obok.
- Dziś do domu zadaje wam napisać długie wypracowanie na temat tego obrazu - Usyńska nie pozwoliła nam wyjść bez żadnej pracy domowej.
Cała klasa zaczęła buczeć i marudzić na temat kolejnego opisu obrazu, pełnego największą możliwą ilością epitetów. Po chwili przestali od zabójczego jak węża wzroku nauczycielki. Wszyscy spakowali się i wyszli z klasy oprócz mnie. Gdy wszyscy wyszli, historyczka podeszła do mnie i zapytała:- Wiktor, co się z tobą dzieje?
A co ma się dziać, nie panuję nad tym co robię, nie panuję nad tym co myślę. Ile razy zadałaś już to pytanie? Rozumiem, że chcesz mi pomóc ale nie wiem w czym. Czy ci się wydaje, że sam wiem co jest ze mną nie tak?
- Na ostatniej lekcji też patrzyłeś się w ścianę i przez całą lekcję milczałeś. Czy coś się stało?
Dalej trwała cisza.
- Cóż jeśli nie chcesz nic mówić to nie mów. Jeśli nie chcesz abym zajęła się tobą to tego nie zrobię. To twoja decyzja - mówiła chowając swoje rzeczy do toreb.
Nie będę ingerował w twój monolog. Nie chcę być chamski czy coś w tym stylu, ale po prostu nie wiem co mam powiedzieć, żeby nie zabrzmiało źle. Z której strony nie patrzysz i tak coś pójdzie nie tak.
Spakowałem się i wyszedłem z sali. Mam ich wszystkich w głębokim poważaniu. Założyłem słuchawki i szedłem przez zatłoczony korytarz pełny ludzi. Stojąc tuż przed wyjściem zatrzymałem się. Popatrzyłem się na nią wśród grupy żywych ludzkich ciał. Krótkie kręcone włosy, ciemny blond. Oczy aksamitnego szafiru, duże i spoglądające na świat z ciekawością dopiero co urodzonego dziecka. Widzę ją, lecz ona nie widzi mnie. Moje włosy i tak pozbawiają mnie większości pola widzenia ale nie aż tak abym oślepł. Nie będę bawił się w jakiegoś poetę i pisać wiersze o jej urodzie bogini Afrodyty. Szczerze to nawet jest ładna ale nie przesadzajmy. Oczywiście nie powiedziałbym jej tego prosto w twarz.

CZYTASZ
Zniszczony przez czas
NouvellesWiktor po przebytej traumie próbuje znowu żyć jak normalny chłopak, lecz wspomnienia z przeszłości mają inne plany co do tego. Występują sceny dotyczące samobójstwa, nie dla ludzi o słabych nerwach ;)