••𝟙••

18 1 0
                                    

Cisza i samotność... czemu ludzie tak bardzo się tego boją? Czemu ludzie lubią przebywać z innymi ludzi? rozmawiać z nimi, śmiać się... czemu nie lubią być sami, tylko ciągle szukają kogoś, kto będzie chciał spędzać z nimi czas? czemu nie mogą usiąść w ciszy, zamknąć oczu i wyłączyć się?

To jestem teraz ja, zamknęłam oczy, wyciszyłam się i wsłuchiwałam tylko w deszcz, w krople, które uderzały o parapet, choć ludzie w okół mnie hałasowali, ja potrafiłam się wyłączyć z tego świata, do takiego stopnia, że mogłam słyszeć tylko deszcz, nic poza nim.

To mój pierwszy dzień w tej szkole, druga klasa liceum, istny horror. Nie wiem jaka lekcja jest aktualnie, bo jeszcze nie dostałam planu, ale nauczyciela w klasie nie ma i jak zawsze musi być głośno, nienawidzę tego, ale nie narzekam, przynajmniej nikt się do mnie nie przyczepia, bo każdy jest zajęty rozmową.

- Dobrze, wybaczcie za spóźnienie, musiałem coś po drodze załatwić, więc wszystkich proszę już o spokój. - odparł nauczyciel, zamykając za sobą drzwi od sali i w tym momencie wróciłam do rzeczywistości, otworzyłam oczy i tylko zerknęłam na widocznie zmachanego nauczyciela. - Nie musicie dzisiaj wyjmować książek, bo mamy kilka spraw do omówienia. - odłożył swoje rzeczy na biurko i klasnął w ręce stając na środku sali, jeszcze zanim zaczął mówić, usiadłam prosto i patrzyłam na mężczyznę, udając, że jestem zainteresowana tym co ma do powiedzenia, ale tak naprawdę miała już dość i chciałam wrócić do domu, choć jestem w tej szkole dopiero od 20 minut... - Na początku chciałbym przedstawić wam waszą nową koleżankę, wstań proszę. - mrugnięłam kilka razy i byłam naprawdę zdziwiona, bo myślałam, że na tym etapie nauczania takie sprawy załatwia się między sobą...

Wstałam powoli z miejsca, ukłoniłam się lekko i spojrzałam niepewnie na nauczyciela, który widząc moją minę i postawę, lekko się do mnie uśmiechnął i pozwolił mi usiąść, odwzajemniam uśmiech i tak jak powiedział, usiadłam na swoim miejscu, a kiedy on znów zaczął mówić coś do klasy, to westchnęłam ciężko pod nosem, włożyłam sobie jedną słuchawkę do ucha, zasłoniłam ją włosami, żeby nie było niczego widać, i tak przesiedziałam całą lekcję, choć było mi trochę niekomfortowo, bo czułam na sobie wzrok osób z mojej nowej klasy...

Kiedy w końcu zadzwonił dzwonek, a ja chciałam wstać z miejsca i wyjść z klasy, zauważyłam, że o dziwo tylko nauczyciel wyszedł, a reszta została i zanim w ogóle zdążyłam odwrócić się do tyłu i zapytać, czy następna lekcję też mamy w tej sali, ktoś usiadł koło mnie i powiedział "hej".

Zrobiłam zdziwioną minę, popatrzyłam na osobę obok mnie i wyjęłam powoli słuchawkę z ucha, nie wiedząc przez chwilę co powiedzieć patrzyłam tak na niego w kompletnej ciszy.

- cześć... - odezwałam się w końcu cicho i tak niepewnie, bo niedowierzałam, że on do mnie powiedział to zwykłe "hej".

- Jestem Youngwoon, Song Youngwoon i jestem przewodniczącym klasy. - powiedział, to tak ciepło i z miłym uśmiechem, że aż sama się lekko uśmiechnęłam. - Jeśli będziesz czegoś potrzebować, to zawsze chętnie pomogę.

Pokiwałam lekko głową na jego słowa i wyłączyłam muzykę, która ciągle leciała w moich słuchawkach. - Tak właściwie, to... macie jakąś grupę klasową? - zapytałam i pokazałam na telefon.

- Ahh, tak, pewnie. - wyjął od razu swoją komórkę i zaczął coś w niej szperać. - Jak się nazywasz? - podniósł na mnie wzrok razem z tym pytaniem, a ja znów się zacięłam i nie wiedziałam co przez chwilę powiedzieć, na szczęście szybko odpowiedziałam na jego pytanie, na co uśmiechał się i już po chwili byłam dodana na grupę klasową. - Wysyłałem tu plan lekcji, mam nadzieję, że znajdziesz.

- Tak, dziękuję - pokiwałam lekko głową, w tym samym czasie szukając planu lekcji, co zajęło mi dosłownie chwilkę.

- Skąd się do nas przeniosłaś? - na jego pytanie, od razu schowałam telefon i znów na niego patrzyłam.

- Z Daegu, ale nie chodziłam tam do szkoły. - uśmiechałem się niepewnie i miałam ogromną nadzieję, że nie zrozumiał tego źle, bo fakt, nie chodziłam tam do szkoły, ale mieszkałam tam u rodziny dwa tygodnie i dopiero niedawno przeprowadziłam się do Seulu z moją starszą o rok przyjaciółką, wynajmujemy razem mieszkanie i chodzimy do pracy, ale oczywiście popołudniami, bo trzeba chodzić do szkoły.

- W porządku. - uśmiechnął się do mnie ciepło, na co znów zrobiło mi się miło. - Nasz wychowawca powiedział mi, że ma dojść do nas jeszcze jakiś chłopak, więc jutro jak przyjdzie oprowadzę was po szkole, zgoda?

- Tak, bardzo chętnie. - odpowiedziałam od razu, ale w głowie sama sobie zadawałam pytania na temat tego chłopaka, ciekawiło mnie to, bo zajęłam jedyną wolną ławkę w klasie i bardzo prawdopodobne jest to, że będę z nim siedzieć.

Moje myśli zagłuszył dzwonek na lekcje, rozmawiałam jeszcze chwilkę z Youngiem, dopóki nie przyszedł nauczyciel, wtedy wypakowałam swój brudnopis, niewielki piórnik i całą lekcję przesiedziałam na rysowaniu, a może bardziej szkicowaniu i bazgroleniu...

Wbrew pozorom ten dzień minął mi bardzo szybko i nawet miło, od jego początku myślałem, że będę siedzieć sama i ciągle będę słuchać muzyki, ale Young nie odstępował mi na krok... w sunie jak teraz o tym myślę, to to jest trochę przerażające, ale cudze towarzystwo, to była dla mnie miła odmiana i do tego nasz przewodniczący zapoznał mnie z resztą klasy, koleś naprawdę przykłada się do swojej klasowej roli, a ładna buźka i dar do komunikowania się z ludźmi wszystko mu ułatwia.

Od razu gdy wyszłam ze szkoły, skierowałam się w stronę przystanku autobusowego, z którego pojadę prosto do upragnionego przeze mnie domu, chyba zdążyłam się stęsknić za moim łóżkiem i zawsze pełną lodówką, a to zawdzięczam mojej współlokatorce, która regularnie uzupełnia nam zapasy.

Szłam spokojnie w stronę mojego przystanku do domu, oczywiście słuchając muzyki, wszystko byłoby okey, jak zawsze... ale tym razem mój wzrok przykuł chłopak zmierzający w moim kierunku, był ubrany cały na czarno, a przez włosy i czapkę, w ogóle nie można było zobaczyć jego twarzy, co trochę mnie zaniepokoiło...

- Hej, przepraszam - zaczął stając koło mnie, a ja z czystej grzeczności również stanęłam i wyciągnęłam słuchawki z uszy patrząc na niego i starając się złapać z nim kontakt wzrokowy, ale... to chyba było niewykonalne... - Wiesz, gdzie jest tutaj najbliższy przystanek autobusowy? - zapytał grzecznie, a ja, jak to ja stałam tak i patrzyłam na niego, dopiero po chwilce dotarło do mnie, że wypadałoby mu odpowiedzieć.

- Ym... właśnie idę na przystanek, jeśli chcesz możesz zabrać się ze mną. - odpowiedziałam cicho, sama nie będąc pewna, czy na pewno chcę iść na przystanek z jakimś obcym chłopakiem, który chowa swoją twarz przed słoneczkiem, które dzisiaj wyjątkowo porządnie grzeję.

Chłopak jedynie pokiwał głową i uśmiechnął się, a widząc jego ząbki aż sama się uśmiechnęłam i tak razem ruszyliśmy w stronę przystanku, oczywiście po drodze zamieniam z nim kilka słów, żeby nie było aż tak sztywno, a chłopak, na całe szczęście, chętnie chciał ze mną rozmawiać.

Czekaliśmy jakiś czas na ten cholerny autobus, który bezczelnie się spóźniał, a gdy w końcu łaskawie przyjechał, wsiedliśmy do środka, zajęliśmy miejsca na samym końcu, żeby nie zajmować przejścia w autobusie.

Chłopak podziękował mi za pomoc, a ja nie wiedząc co odpowiedzieć, tylko pokiwałam głowom uśmiechając się lekko pod nosem i tym sposobem jechaliśmy razem przez całą moją drogę do domu, gdy autobus stanął na moim przystanku, pożegnałam się z chłopakiem, pomachałam mu ręką zanim wyszłam i... tyle go widziałam.

The one who turned my life upside down || JungkookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz