Ranek... ze snu wyrwał mnie mój własny budzik i promienie słoneczne dostające się do mojego pokoju przez żaluzję, nie spieszyło mi się ze wstawaniem, ani dzisiaj do szkoły, bo zajścia zaczynałam dopiero o 9:50, więc do tej godziny miałam jeszcze sporo czasu.
Przeciągnęłam się leniwie ziewając przy tym, wyłączyłam budzik, przetarłam jeszcze oczy wierzchem dłoni, po czym równie leniwie podniosłam się do siadu, siedziałam tak chwilę w ogóle się nie ruszając, czekając aż oczy przyzwyczają się do światła dziennego, aż w końcu wstałam z łóżka.
Drapiąc się po brzuchu wyszłam z pokoju do łazienki, żeby przemyć sobie twarz zimna wodą na przebudzenie, wytarłam na koniec twarz ręcznikiem i już wybudzona i gotowa do normalnego funkcjonowania poszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie, ale tam już stała moja przyjaciółka.
Gdy tylko ją zobaczyłam, byłam naprawdę zdziwiona, bo przecież powinna być w szkole, a tu taka niespodzianka. Stanęłam niedaleko niej i zaczęłam się przyglądać temu co robi, miała słuchawki w uszach, więc mnie nie słyszała i jak zauważyłam, to robiła jakieś jedzenie na patelni, uśmiechnęłam się i wtuliłam się ostrożnie w jej plecy, żeby przypadkiem jej nie przestraszyć.
Yuyun, bo tak właśnie ma na imię moja przyjaciółka i tym samym współlokatorka, wyjęła jedna słuchawkę z ucha, gdy tylko poczuła, że się do niej przytuliłam i spojrzała na mnie przez ramię, powiedziała tylko ciche "dzień dobry", uśmiechnęła się lekko pod nosem i wróciła do robienia śniadania, ja również się uśmiechnęłam i mocniej się wtuliłam w jej plecy.
Cieszyłam się, że ten poranek mogłam spędzić z nią, a nie znów sama, gdy tylko Yuyun skończyła przygotowywać nam posiłek, zjadłyśmy go razem miło spędzając przy tym czas, a mam tu ba myśli, że ciągle ze sobą rozmawiałyśmy i śmialiśmy się, nawet z tych blachych rzeczywiście.
Po skończonym śniadaniu, popiłyśmy je cieplutką herbatą, zapytałam się jeszcze przyjaciółki czemu nie poszła dzisiaj do szkoły, na co odparła, że wyjątkowo zrobiła sobie wolne od szkoły i może dopiero wieczorem pójdzie do pracy, dodała jeszcze, że musi załatwić coś ważnego na mieście, ale już nie dopytywałam się o szczegóły.
Zmyłam po nas brudne talerze i kubki, po czym poszłam już do pokoju, wybrałam sobie na dzisiaj ubrania, zaniosłam je do łazienki i wzięłam szybki prysznic, przebrałam się w czyste rzeczy i ogólnie ogarnęłam poranne czynności związane z łazienką.
Do przyjazdu autobusy miałam jeszcze kilka minut, więc wróciłam do pokoju, zgarnęłam z niego słuchawki, telefon i oczywiście plecak i od razu poszłam do wyjścia, po drodze pożegnałam się jeszcze z Yun I już zaraz wyszłam z domu.
Tak jak już mówiłem... na przystanek autobusowy nie miałam wcale daleko, więc zaraz już tam byłam, oczywiście od razu jak wyszłam z domu, to podłączyłam słuchawki do telefonu i włączyłam sobie muzykę, a gdy już znalazłam się na przystanku, to sprawdziłam na szybko godzinę i... teraz wystarczyło tylko czekać.
Autobus, którym jeździłam do szkoły i ze szkoły, zawsze się spóźniał i dzisiaj nie było inaczej, w związku z tym, że w autobusie było tłoczno, to stanęłam w rogu pojazdu, oparłam się o barierki i stałam tak przez całą drogę, bo nawet jakbym wyjęłam telefon, to zaraz ktoś by mi go wytrącił z ręki...
Kiedy w końcu dotarłam do szkoły, to byłam niestety spóźniona, bo pan kierowca postanowił sobie stać bogów wie ile na jednym z przystanków, tak bez powodu... po prostu tam stał, a mnie kurwica już brała, bo wiedziałam, że jak tak dalej pójdzie, to spóźnię się na pierwszą lekcję... no i tak się stało, więc taka zmachana w końcu dotarłam do sali, przeprosiłam nauczycielkę za spóźnienie i szybko usiadłam na swoim miejscu.
CZYTASZ
The one who turned my life upside down || Jungkook
RomanceO cichej dziewczynie, która zazwyczaj unikała tłumów i ludzi, aż do czasu, kiedy poznała chłopaka, który obrócił jej życie do góry nogami.