Homo a wiara

593 41 144
                                    

Dla tych co nie przeczytali opisu: wypierdalać stąd i wrócić dopiero po przeczytaniu opisu!

Dobra.

Zacznijmy od tego, jakie mój katecheta ma zajebiste podejście do innych orientacji niż hetero.

Zapytałam go, co myśli o homo, a on na to, że homoseksualizm to choroba i trzeba to leczyć.

Ok, rozumiem, że można mieć różne poglądy, ale no sorry, to jest zagorzały chrześcijanin, dla którego szacunek i miłość do drugiego człowieka powinien być priorytetem. A skoro trzeba kochać bliźniego, nawet jeśli ma inny kolor skóry czy jest innego wyznania, to czemu nie trzeba kochać bliźniego o innej orientacji?

Ponadto uważa, że homosie (itd.) nie mogą być i nie są chrześcijanami, ponieważ świadomie zaburzają obraz rodziny według Boga i jest to grzech.

I teraz takie: WHAT THE FUCK?!

Niby dlaczego osoby nie-hetero nie mogą być chrześcijanami? Czyżby Bóg nie kochał człowieka takim, jakim jest?

Poza tym, jeśli już rodzina musi składać się z dwóch rodziców i co najmniej jednego dziecka (nie musi), to sorry, ale istnieje coś takiego jak adopcja.

No ale nie, przecież to Szatan każe ludziom zakochiwać się w tej samej płci, weź ty się lepiej wyspowiadaj, odmawiaj codziennie po dwieście zdrowasiek, a najlepiej to idź do egzorcysty od razu, bo skończysz w Piekle.

Tak odbieram wypowiedź tego jakże zajebistego księdza.

Oczywiście, nie wszyscy mogą tak uważać, tak samo jak nie wszyscy mogą się ze mną zgadzać.

Podsumowując, uważam, że takie o to pojmowanie innych orientacji w chrześcijaństwie jest po prostu śmieszne, ponieważ jest to zaprzeczenie całej idei tej wiary.

Poza tym myślę, że nieakceptowanie tego, wyśmiewanie się z takich osób, czy twierdzenie, że są chorzy i nie mogą być chrześcijanami, powinno być grzechem.

Co mnie wkurza w chrześcijaństwieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz