Draco
Dopiłem ostatni łyk whisky i zamówiłem kolejną porcję przez klepnięcie w blat stołu. Szkło od razu zapełniło się płynem. Patrzyłem bezmyślnie we wnętrze szklanki, gdy nagle poczułem, że atmosfera w pomieszczeniu jeszcze bardziej zgęstniała.
Uniosłem głowę i zamarłem. W drzwiach stanęła dziewczyna, która wyglądała jakby spadła z nieba. Zrobiło mi się gorąco. Uniosłem dłoń i rozpiąłem guzik koszuli, czując, że za chwilę się uduszę. Nieznajoma oparła dłoń na biodrze i zaczęła się rozglądać.
- O ja pierdolę, kto to? - jęknął Zabini, całkowicie olewając Astorię.
Sam chciałem wiedzieć.
Była tak cholernie seksowna, że zabrakło mi tchu. Szczupłe, złociste ciało dziewczyny było otulone niesamowicie krótką, niesymetryczną, błyszczącą, czarną sukienką. Cienkie ramiączka przytrzymywały materiał na idealnie wyeksponowanym biuście. Kończyła się tuż pod pośladkami, jednak na prawym udzie materiał był trójkątnie wydłużony, przyciągając wzrok do pięknych nóg. Szła na niebotycznie wysokich szpilkach, stworzonych tylko z dwóch paseczków. Jeden oplatał palce, drugi szczupłą kostkę. Przesunąłem wzrokiem w górę, chcąc odgadnąć, kim jest ta nieziemska istota. Ciemne, proste włosy spływały na ramiona, nieco zasłaniając jedno oko. Ciemny, seksowny makijaż i błyszczące usta dodawały jeszcze tego czegoś.
Ruszyła w stronę parkietu, kołysząc biodrami i stawiając stopy jakby była na wybiegu. Wtedy zauważyłem, kto za nią idzie.
Trzech chłopaków. Wyglądali, jakby ją ochraniali, a nie przyszli na imprezę. Wszyscy w garniturach z idealnie ułożonymi włosami, z rękami w kieszeniach, z dumnie uniesionymi głowami.
W tym pieprzonym migoczącym świetle nie mogłem dostrzec za bardzo, na kogo patrzę. Jeden z nich jednak się wyróżniał. W srebrnym garniturze i lekko rozpiętej białej koszuli idealnie pasował do dziewczyny. Blond włosy były jaśniejsze i lekko opadały na oczy, jednak rozpoznałbym go wszędzie. Wszędzie rozpoznałbym tę pieprzoną miłość w błękitnych oczach.
Daniel Valentine.
Wróciłem spojrzeniem do dziewczyny.
Właśnie dotarli na środek parkietu. Obróciła się w miejscu i chwyciła Valentine'a za koszulę, przyciągając do siebie. Odrzuciła włosy do tyłu, dłonie oparła na jego torsie i zaczęła wić się w rytm muzyki.
Zrobiło mi się słabo.
- Kurwa, to Granger! - zaklął Nott.
Nie musiał tego mówić.
Zachwiałem się. Palce Greengrass znalazły mój pasek i przyciągnęły do siebie.
- Opanuj się, Draco - szepnęła. - Pamiętaj, że w każdej chwili Czarny Pan...
Z trudem oderwałem wzrok od Granger, która wiła się wokół Valentine'a jak kocica. Każdy jej ruch uwodził, kusił i rozpalał.
- Popieprzyło cię, As - warknąłem, doprowadzony do granic wytrzymałości. Chwyciłem ją za biodro i szarpnąłem w swoją stronę. Pochyliłem się, muskając ustami ucho i wysyczałem:
- Bądź grzeczną dziewczynką i wypieprzaj, póki nie mam ochoty cię zabić. Jasne?
- Co?
- Zabiję cię, jeśli za chwilę stąd nie pójdziesz. Rozumiesz? Jesteś na dobrej drodze, żebym stracił cierpliwość.
Otworzyła usta, by coś powiedzieć, ale w końcu je zamknęła, zaciskając w wąską linię.
- Sukinsyn! - Odwróciła się i wtopiła w tłum ludzi, którzy przestali tańczyć i przypatrywali się wyczynom Granger i Valentine'a.
CZYTASZ
Zagubieni w czasie / Dramione
Fanfiction"Obydwoje nie wiedzieliśmy, w którym momencie przekroczyliśmy granicę. Linię łączącą czystą nienawiść od nieskalanej miłości. Gdzie popełniliśmy błąd? W którym momencie nasze dusze przestały należeć tylko do nas? Na którym rozstaju dróg wybraliśmy z...