1

166 3 3
                                    

Słońce już wzeszło. Nastał nowy piękny dzień. Słychać było świst strumienia dobiegający z wodospadu Hakuna Matata, rechot żab z rzeki krokodyli, bzyczenie pszczół, oraz turkot kopyt antylop i zebr. Wśród tego krajobrazu sawanny, na Lwiej Skale siedziała drobna, ruda kulka. Z zapałem przyglądała się mieszkańcom Lwiej Ziemi.                   ASHA🐍: Droga Lwia Ziemio! Nie, może...drodzy poddani! Wiem, drodzy bratobiercy! Jeszcze nie to...                  KODA🐾: Bratobiercy? -niespodziewanie z krzaków wyszedł mały, lewek o czekoladowym umaszczeniu - W życiu nie słyszałem większej głupoty.                                      ASHA🐍: Jeśli jesteś taki świetny w te klocki, to może wyjdź na środek Lwiej Skały i zaprezentuj swoją przemowę przed całym królestwem!                        KODA🐾: Wiem, to musi być trudne. Nie pomyślałem o tym, wybacz... No, ale...przecież nie zostaniesz królową już dziś. Masz jeszcze sporo czasu.              ASHA🐍: No wiem. Ale wolę być przygotowana. Wyobrażasz sobie, że kiedyś to ja zawładnę całą tą krainą? Wszyscy będą musieli się mnie słuchać i wykonywać moje rozkazy. To będzie super.                                                                KODA🐾: Tak, to musi być wspaniałe uczucie, lecz ja bym się trochę bał. Wiesz, z tym wiąże się ogromna odpowiedzialność i masa obowiązków...                                              ASHA🐍: Och braciszku. Widzę, że kompletnie nie masz pojęcia co oznacza słowo ,,władza".            Na Lwią Skałę niespodziewanie wbiegły dwie młode lwiczki. Wskakiwały na siebie i turlały się po ziemi.               ASHA🐍: Nie no serio?! Hej! Uspokójcie się! Musicie się bawić akurat w tym miejscu?! Dorośli rozmawiają! -na te słowa słowa pierwsza podniosła się złota lwiczka. LEAHNA⭐️: Ha, ha... Dobry żart. Przecież jestem starsza od Kody, a ty jesteś też dopiero dzieckiem. ASHA🐍: Skoro jesteś taka dorosła, to wykaż się odpowiedzialnością i nie walcz z chorą łapą. Przecież tata ci zabronił. LEAHNA⭐️: Tere, fere. Ona już pewnie się dawno zrosła, poza tym od kiedy ty jesteś taka poważna? Ja tam wolę się bawić, niż marnować czas na głupie, nudne królewskie sprawy. Chodźmy Mala.                                             Lwice paroma susłami zeskoczyłbym z Lwiej Skały i pobiegły do wodopoju.         MALANIA🍇: Nie chcę się mądrzyć, ale twoja siostra ma trochę racji. Nie powinnaś tak szaleć, skoro masz uraz łapy.                                                                 LEAHNA⭐️: Moja siostra nie wie co to jest dobra zabawa. Po prostu jest za sztywna. Przecież gdybyś była na moim miejscu, też nie dałabyś rady usiedzieć w spokoju nawet sekundy i w ogóle nie biegać.               MALANIA🍇:W sumie to masz racje. Skoro mowa o bieganiu...ścigamy się do wodospadu Hakuna Matata! LEAHNA⭐️: I tak wygrasz. Po to chcesz się ścigać.                              MALANIA🍇: Nie dowiesz się, gdy nie spróbujesz. Biegnij za mną! Gdy lwiątka się dobrze bawiły przy strumieniu, właśnie wracali z polowania Kiara razem z Kovu. Królowa nie do końca wyglądała na w pełni dorosłą lwicę. Bardziej na nastolatkę. Dopiero uczyła obowiązków władczyni oraz matki. Dalej trochę była beztroską, szaloną i zabawną Kiarą, jaką poznał Kovu po raz pierwszy na Złej Ziemi. KOVU🎩: Dobrze, że tak szybko nam poszło. Musimy już wracać.              KIARA❤️: Właśnie, bo umówiłam się z Tifu i Zuri na relaks niedaleko liliowej łąki. Nie mogę pozwolić, żeby na mnie czekały.                                           KOVU🎩: Chodziło mi bardziej o dzieci. Przecież ktoś musi z nimi zostać. W sumie to Koda i Asha są rozsądni i odpowiedzialni, ale martwię się o Leahnę. Gdy jej przyjdzie znowu do głowy jakiś głupi pomysł?                           KIARA❤️: Miałam nadzieję, że ty się nimi zajmiesz. KOVU🎩: No mogę, ale co ze sporem krokodyli i hipopotamów, i z szukaniem nowego schronienia dla norników, a co z raportem ze Złej Ziemi i sojuszem, który miałaś zawrzeć z Daleką Ziemią? KIARA❤️: O kurcze...Totalnie zapomniałam o tym sojuszu! Nie zdawałam sobie sprawy z tego, że władanie  królestwem jest takie skomplikowane. Szkoda, że Simby tu nie ma. On wiedziałby co robić. KOVU🎩: Może twój ojciec nie jest już wśród nas, ale masz mnie. Pamiętaj, że będę cię zawsze wspierał cokolwiek się wydarzy. Poza tym masz jeszcze Kiona. On i jego Lwia Straż z przyjemnością ci pomogą.                                               KIARA❤️: No i jak zawsze masz rację. Dzięki Kovu jesteś kochany- po tych słowach przytuliła się do niego i zaczęła przymilać się swoim pyskiem Tymczasem Leach i Mala bawiły się przy wodospadzie i pluskały się w strumieniu. Było to piękne miejsce. Pełne motyli, ptaków i pachnących kwiatów oraz zieleni, źródełek większych i mniejszych oraz drzew tropikalnych, ponieważ był to kawałek dżungli.                                                          LEAHNA⭐️: Wiesz co by było teraz naprawdę fajne?                                        MALANIA🍇: Co?                                    LEAHNA⭐️: Widzisz to drzewo? -powiedziała księżniczka wskazując na największy baobab w okolicy -Wejdźmy na jego sam czubek i sprawdźmy jaki jest widok z takiej wysokości. Asha mi mówiła, że podobno będę widziała okolicę, jak z lotu sępa. To musi być niesamowite!                            MALANIA🍇: Ona cię niepotrzebnie podpuszcza. Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł. Będziemy się wspinać na takiego wielkoluda? Poza tym jego połowa znajduje się na Złej Ziemi, a ty dodatkowo masz uraz łapy.  LEAHNA⭐️: Marna wymówka.                MALANIA🍇: A ja uważam, że skuteczna. Od razu zaczęłaś się wahać.  LEAHNA⭐️: Ja? W życiu. To ty tchórzysz. Ja tam wchodzę i koniec! Nie boję się wysokości jak małe lwiątko i nie wieżę w te wszystkie bajki o hienach, szakalach czy lwach wygnańcach. One już dawno nie żyją lub zostały wygnane.                                  MALANIA🍇: Nie bądź taka pewna. Może twój tata przeszedł na dobrą stronę, a ich wygonił, lecz lepiej się tam nie zapuszczać. Nigdy nie wiadomo czy dalej tam ktoś nie mieszka.                        LEAHNA⭐️: Nie sądzę. Poza tym ten ,,ktoś" wcale nie musi być zły, tylko przyjazny. Może zawrzemy nowe znajomości? Ja tam idę, nie wiem jak ty.                                                                    MALANIA🍇: No dobra, tylko żeby nie było, że cię nie ostrzegałam! -krzyknęła za odbiegającą Lea'ą.                                  Lwiczka mocno złapała się pazurami pnia i zaczęła się wspinać. Nie weszła nawet do połowy, a już się zmęczyła.      MALANIA🍇:I co tam widzisz?! -krzyczała z dołu.                                          LEAHNA⭐️:Na razie nic szczególnego, tylko krzaki! Muszę wejść jeszcze trochę wyżej!                         MALANIA🍇-Tylko uważaj!                    LEAHNA⭐️: Ale ty jesteś panikarą! Już jestem prawie na czubku i nic mi nie jest! Wow...! Ale stąd piękny widok...! Widzę całą Lwią Ziemię! Jeszcze lepiej niż z Lwiej Skały!                MALANIA🍇Fajnie, pokonałaś swój lęk to chodź!                                LEAHNA⭐️: Tu jest na prawdę niesamowicie!                                            MALANIA🍇: Leah mówię serio! Zejdź już z tamtąd!                                         LEAHNA⭐️: Mogłabym tu zostać na zawsze! -po tych słowach stała się rzecz niebywała. Drzewo, na którym stała Leah, nagle się pod nią zapadło, a ona wpadła do jego środka. MALANIA🍇:Leahna! -krzyknęła z przerażeniem w głosie jej przyjaciółka.

Król lew 4: Czas KiaryWhere stories live. Discover now