* ♡ *
27 V 2019— Już chyba wolałam, jak się ukrywałeś — mówię z przekąsem, stojąc z założonymi rękoma pod drzwiami łazienki. Wiem, że Aiden mnie słyszy, ale jest na tyle bezczelny, że jawnie mnie ignoruje. Nawet wtedy, gdy krzyczę — No weź no! Wyłaź już!
Ciocia Laura mija mnie z rozbawieniem na twarzy. Z bezsilnością patrzę na sufit, a potem znów na zegarek. Jak mam w pięć minut nałożyć jako taki makijaż, wysuszyć włosy i umyć zęby? To niewykonalne.
— Przysięgam Woods, że zabiję cię, gdy tylko stąd wyjdziesz — grożę, waląc pięścią w drzwi łazienki. Drzwi, które nagle otwierają się i staje w nich wysoki chłopak, patrzący na mnie z góry. Musiał zrobić coś z włosami, bo na jego głowie nie panuje już taki artystyczny nieład, jak na codzień.
— Uspokoisz się? — pyta mnie, wciąż stojąc w progu i blokując wejście. Przeciskam się z wściekłością, przeklinając w duchu dzień, w którym zaproponowałam mu zamieszkanie w tym domu. Nie mógł wybrać toalety na dole, w której nie ma niczego, prócz kibelka i lustra, tylko tę, w której są wszystkie niezbędne mi rzeczy?
— Idź stąd — mówię przez zaciśnięte zęby, ale Aiden zamiast zejść na dół, odwraca się i z rękami w kieszeni obserwuje moje pospieszne ruchy, co jeszcze bardziej mnie irytuje.
— Złość piękności szkodzi — kwituje ze złośliwym uśmiechem.
— W takim razie nic mi nie grozi.
— Po co się tak spinasz? Jest dopiero siódma trzydzieści.
— Jest JUŻ siódma trzydzieści, Aiden. W razie gdybyś zapomniał, droga do szkoły zajmuje nam dwadzieścia minut wraz z odebraniem twojej siostry.
— Więc wciąż zostaje dziesięć minut — mówi, ale już mu nie odpowiadam. Zamiast tego staram się nie wbić sobie szczoteczki do tuszowania rzęs do oka. — Myślisz, że nie wiem o co ci chodzi?
Spoglądam na jego odbicie w lustrze i posyłam spojrzenie, jasno mówiące, żeby się zamknął.
— Chcesz być w szkole jak najszybciej, byleby tylko cię zobaczył na parkingu, mam rację?
Zaciskam szczękę. To będzie cud, jeśli zaraz czymś w niego nie rzucę.
— Naprawdę, Sadie? Naprawdę wciąż próbujesz sprawić, żeby przestał się obrażać?
— A co ciebie to obchodzi, co? — Odwracam się i wbijam w niego morderczy wzrok. Nawet nie obchodzi mnie to, że muszę wyglądać naprawdę komicznie z ręcznikiem na głowie i pomalowanym zaledwie jednym okiem. — To chyba moja sprawa. Moja i Kyle'a.
Aiden kręci głową z niedowierzaniem. Z niedowierzaniem, które mam głęboko gdzieś.
— Myślałem, że ten temat mamy już z głowy.
— My?
Chłopak unosi brwi, ale nie mówi już nic więcej. Wypycham go z łazienki i zamykam za nim drzwi. Aiden się myli, ale nie będę wyprowadzać go z błędu. Nie chcę, by Kyle przestał się na mnie obrażać. Chcę, żeby zrozumiał co stracił. Zależy mi na tym, by w końcu dotarło do niego, że w tym wszystkim to on ponosi największą winę. To nie ja wybrałam. To nie ja tak po prostu się od niego odwróciłam.

CZYTASZ
Disconnected
Teen Fiction„Ludzie budują za dużo murów, a za mało mostów" - Isaac Newton Sadie Parker to ta dziewczyna, na którą wskazujesz palcem, śmiejąc się pod nosem. To wariatka, która przemyka jak cień i stara się nie rzucać w oczy, gdy tylko słyszy swoje imię na szko...