Część 1

155 3 3
                                    

CZĘŚĆ ZOSTAŁA TROCHĘ PODRASOWANA, COŚ TAM ZOSTAŁO DOPISANE. 

MIŁEGO CZYTANIA...


-Zanim przejdę do sedna tej historii, chciałabym powiedzieć Wam najpierw kilka rzeczy. Zanim dowiecie się i zrozumiecie kim tak naprawdę jestem, chciałabym opowiedzieć co się działo kilka lat później. Nie będzie to więc początek, jak można się domyślić. Choć tak naprawdę to może być nowy start dla kilku osób, ale niestety dla mnie jest już za późno. Osobiście mam nadzieję, że ten nowo rozpoczęty rozdział będzie dla ważnych mi ludzi, lepszy niż dla mnie. Takie jest życie i traktowałam je jako moje, wszystkie podjęte przeze mnie kroki, to były moje i wyłącznie moje decyzje. Dla kogoś coś się zaczyna, a dla kogoś innego coś się kończy. Nic nie będzie takie jak dawniej, bo tak naprawdę mnie tu nie ma. Nie istnieję, ale chcę osobom bliskim zaoszczędzić popełniania tych samych błędów co ja. Ja nie byłam na tyle silna, aby pokonać własne słabości, ale wierzę, że ludzie, których kocham muszą mieć i mają niezachwiane siły do walki o lepsze życie, trzeba jedynie pomóc im to sobie uświadomić. Los czasami zsyła na nas same złe zdarzenia, może nawet traumatyczne, a my musimy jak najszybciej powstać, bo nie wiadomo co się zdarzy za chwilę.

***

               Historia splata losy kilku ludzi. Do końca życia zapamiętają te wydarzenia. Jak daleko może posunąć się rodzic dla dobra dziecka? Ile człowiek może zrobić z miłości? A ty jak daleko byś się posunął, aby uchronić tych których kochasz?

***

               Szła uśmiechnięta po Krakowie. Uwielbiała to miasto, dlatego właśnie swoje dorosłe życie postanowiła związać właśnie z tym niesamowicie urokliwym miejscem. Kupiła gałki swoich ulubionych smaków lodów i teraz spacerowała blisko sukiennic. 

               Za niedługo miała spotkać się ze swoją siostrą. To był chyba właściwie jedyny minus. Najpierw mieszkała u wujostwa, ale potem "przeniosła" się do Krakowa i od razu pokochała to miejsce, w dodatku było na drugim końcu Polski od jej rodzinnego domu, jeśli w ogóle tak mogła to nazwać. Nie lubiła tych spotkań, ale nie mogła nic poradzić. Jej rodzice nalegali na to by miała dobry kontakt ze starszą o 3 lata Alą, która studiowała prawo, a dziewczyna nie mogła tak po prostu odmówić. Natomiast Łucja, zwykła, szara myszka studiowała jedynie pielęgniarstwo.

               Kiedy, tak spacerowała, zobaczyła niedaleko grupkę chłopaków, nie zwróciłaby na nich uwagi, właściwie nawet nie miała głowy teraz do romansów czy flirtów i nie sądziła, żeby w najbliższej przyszłości miało się to zmienić. Tym razem jednak pewne przezwisko przykuło jej uwagę. Przezwisko, które znała doskonale, jeszcze z lat dziecięcych. Szalupa... Stała jak słup soli na słonecznym placu, pełnym ludzi ale czas się dla niej zatrzymał. Chociaż może właściwym określeniem byłoby, że cofnęła się w czasie. Nagle ci wszyscy ludzie z placu zniknęli. 

               Nagle to ona znalazła się zupełnie gdzieś indziej, o kilka lat wstecz. Ze śmiechem goniła swojego przyjaciela. Biegali od latarni do latarni okrążając je i biegnąc dalej na przód, do następnej. To była ich zabawa, w którą się bawili wracając do domu. Dla dziewczynki był to ulubiona część dnia. Potem zawsze musiała wracać od razu do domu, na co akurat niezbyt się cieszyła, ale łapczywie łapała te chwile powrotu ze szkoły. Wtedy choć na chwilę mogła zapomnieć o tym co się dzieje w domu. Całym swoim dziecięcym serduszkiem kochała tego blondyna, za którym biegła. 

                Jej myśli powróciły do teraźniejszości, nie mogła sobie pozwolić, na chwilę zapomnienia, nie mogła pozwolić na to, aby blondyn ją dostrzegł. Na razie był zajęty rozmową z przyjaciółmi. Dostrzegał lekki harmider, ale był do tego w miarę przyzwyczajony, tak jak i reszta siatkarzy, w niektórych kręgach byli traktowani niczym celebryci. Artur nie wpatrywał się w tłum, bo nie miał pojęcia kogo mógłby w nim wypatrzyć.

Tą dziewczyną byłam jaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz