Nienawidzę wstawać rano...Jest chyba godzina 7.00? Nie mam pojęcie,ale wiem że rozwalę mój budzik w tym telefonie.
- krzyknęłam ,zamknij się- warknęłam po czym wstałam z cieplutkiego łóżka.
- Clara!- krzyczała moja rodzicielka. Po chwili kobieta wbiegła do mnie do pokoju.
- co?- przeciągam ,się i patrzyłam na moja rodzicielkę.
- wstawaj już - po czym wyszła z mojego pokoju.
- Jezusie - jęknełam po czym usiadłam na łóżku podpierając się ramionami . Zwlekałam się w ,końcu z łóżka i zeszłam do kuchni.
Wsypałam do miski swoje ulubione płatki,po czym zabrałam się do jedzenia. Gdy już skończyłam ,jeść moja ulubiona potrawę to miałam się zbierać do swojego pokoju. Ale gdy, już wychodziłam w pewnym momencie moja rodzicielka zatrzymała mnie. I zaczęła mówić ,że nie mam rezerwować planów na wieczór , ponieważ przychodzą do nas ważni ludzie z swoimi dziećmi. Jak podejrzewam z firmy , gdzie rodzice pracują. Zajebiście ! Oczywiście, użyłam sarkazmu. Nie o to, chodzi że nie lubię poznawać nowe osoby czy, się zaprzyjaźniać się ale jestem osobą która przebywa sama. Można ,tak jakby powiedzieć że jestem aspołeczna. Inni, wolą wychodzić na imprezy z znajomymi , a ja wolę siedzieć w ciepłym łóżeczku i oglądać nowe odcinki Sabriny.
7 godzin późniejNadeszła, pora przygotowywania się do kolacji . Wybrałam beżową sukienkę i buty na wysokim obcasie. Poszłam pod prysznic i pomalowałam, się, aby potem zejść do rodziców i czekać z nimi na gości.
- Nasza, piękna córeczka Clara - Przedstawili mnie rodzice kiedy już byłam w salonie.
- Dzień dobry, podałam najpierw dłoń kobiecie, a potem mężczyźnie.
Mieli około 40 lat. Pani Elizabeth ,miała piękne długie ciemne włosy. Była kobietą z klasą. Za to pan Edward był, wysoki. Również, mężczyzna należał do osób z klasą.
Po stronie, pani Elizabeth stała dziewczyna ,może była starsza ode mnie. A, po stronie pana Edwarda stał chłopak, na oko był w moimi wieku.
To jest, Megan a to Nicolas,nasze pociechy.- cześć - przywitałam się z nimi.
- Hejka - obydwoje powiedzieli, w tym samym momencie.- Clara, idźcie do twojego pokoju,bo myślę że nie chcecie słuchać o firmach,zajmijcie się sobą dzieciaki...- zaproponowała moja rodzicielka. Skinęłam głową , że zgadzam się na ten pomysł i razem z Megan i Nicolas'em udaliśmy się do mojego pokoju.
- Opowiedzcie coś o sobie.
- Megan - urodziłam się Californi'i. Jestem, osobą wybuchowa i szybko się denerwuje. Mam 18 lat i moja pasją, jest fotografowanie środowiska.
- Nicolas - Urodziłem się również, w Californi'i. Jestem, rozgrywającym w szkolnej drużynie lacrosse. Mam 17 lat i oboje chodzimy do szkoły Rosewoood High School.
- o kurde... - nie wiedziałam co mam powiedzieć...
- coś się, stało? - zapytała Megan
- Nic takiego. Porostu jestem w szoku, że będziemy razem chodzić do jedynej szkoły.
Tak, o to cały wieczór przegadałam z tą dwójką.
- Clara! -skrzywiłam , się na krzyk mojej rodzicielki. Zbiegliśmy w trójkę na dół i staliśmy przed naszymi rodzicami.
- coś się stało?- zapytałam moich rodziców
- My się już ,zbieramy bo i tak się zasiedzieliśmy powiedziałam pan Edward.
- Pożegnajcie się, i widzimy się za miesiąc. - Powiedziała pani Elizabeth. Państwo pożegnało się z moimi rodzicami ,również ze mną.
- widzimy się po wakacjach - powiedziała, Megan po czym przytuliła mnie . Odwzajemniam uścisk. Tak samo , pożegnałam się z Nicolas'em. Do zobaczenia mowilam, zamykając drzwi.
1,5 godziny później
Telefon ,położyłam na komodzie. Wzięłam swoją ulubioną piżamkę i podreptałam do łazienki. Wzięłam, długi relaksacyjny prysznic. Gdy, już ubrana wyszła i zrobiła wieczorną rutynę położyłam się do łóżka. Myślałam, jeszcze chwilę nad planami na wakacje, po czym moje zmęczenie wzięło górę i odpłynęła w krainie Morfeusza.
Kurcze na razie rozdziały takie krótkie ,ale z czasem dłuższe będą obiecuje :) jak wam się na chwilę obecną podoba książka ?
YOU ARE READING
Long distance
FanfictionClara razem z rodziną przeprowadza ,się do małego miasteczka o nazwie Rosewood. Jej ,życie całkiem się odmieni kiedy pozna przez internet prawnego chłopaka o imieniu Matthew.