W szpitalu siedziała cała zapłakana ..
Próbowała choć na chwile pójść spać ,aby nie wyglądać jak jakby nie spała przez ostatnie trzy dni -choć tak było .
Wyprostował się.
– Masz jakieś narzędzia?
Zająć się pracą. Tego właśnie potrzebował. Czegoś, co zmęczy go fizycznie, podczas gdy jego umysł zajmie się rozwiązywaniem problemów ( o których ona nie ma pojęcia). Inaczej za minutę będzie się do niej dobierał, kusząc ją i uwodząc, by wreszcie dostać to, czego tak bardzo pożądał. Twarzą w twarz. Jej nogi wokół jego bioder. Paznokcie wbijające się w plecy.
– Tak. – Jej dwukolorowe oczy zdradzały tak wiele. Był ciekaw, czy o tym wie. – Są w żółtej metalowej skrzynce tuż przy drzwiach.
– Zabiorę się do pracy.
– Dzięki.
Wdzięczność. Słyszał ją w głosie Val . Poczuł satysfakcję. Potrzebowała czegoś, co mógł jej dać. Moja. Szeptał w myślach. Jimin nigdy nie był zazdrosny o swoje kochanki. Ale też nigdy nie czuł się tak, odkąd poznał Val . Złapał skrzynkę za uchwyt, otworzył moskitierę i wyszedł na werandę. Od domu do ulicy był spory kawałek. Rabatki z kwiatkami pod domem przechodziły w szeroki trawnik, który z kolei ciągnął się aż do ogrodzenia z łańcuchów. To był uroczy domek. Niezwykły i czarujący. Idealnie pasował do Val i odkrywał inną stronę jej natury. Jimin chciał tu zostać na kolację i film. Chciał kochać się z nią znowu, tym razem tak, jak trzeba. Powoli. Całą noc. Chciał się obudzić i poczuć jej cudowny tyłeczek ocierający się o jego kutasa. Tylko tym razem oboje byliby nadzy. Mógłby zarzucić jej nogę na swoje biodro albo wejść w nią od tyłu...Drzwi zatrzasnęły się za nim z hukiem.
– Dobra, to musi się skończyć – warknął, odwracając się, by obrzucić nienawistnym spojrzeniem niepokorne zawiasy.Odstawił skrzynkę i zabrał się do roboty. Siłą odepchnął myśli o tym wszystkim co go tak dręczyło i męczyło ,o czym ona za wszelką cenę nie może się dowiedzieć . Miał tylko ten jeden dzień z Val i chociaż przybył tu, bo nie chciał,żeby jechała sama, zamierzał wycisnąć każdą sekundę z godzin, które mu zostały.
Tak jakby jutra miało nie być.
Bo dla nich nie było.
– No! -Jimin wstał i podskoczył kilka razy. Schodekdzielnie zniósł tę zniewagę.
– Mniam – zamruczała Stacey.Moskitiera otworzyła się i kobieta wyszła nawerandę.
– Cześć.
– Cześć.
Jimin znał spojrzenie czające się w jej oczach.Kobiety obdarzały go nim od zawsze . Ale po razpierwszy to Valen tak na niego popatrzyła, a gdy do tego nieświadomie oblizała wargi, krew w jego żyłachzawrzała.
– Złotko – wymruczał – wyglądasz, jakbyś chciałamnie zjeść.
– Siedziałeś tu bez koszulki przez cały ten czas? –zapytała.
Jej oddech stał się płytszy. Związała włosy w dwa urocze warkoczyki, a w dłoniach miała dwie szklanki wypełnione czerwonawym płynem z lodem. Z jakiegoś powodu ta dziewczęca fryzura podnieciła go jak cholera. Val była piękną kobietą, ale jej wygląd przywiódł muna myśl role, które chętnie by z nią odegrał.
– Przez ostatnie pół godziny, tak.
– Szkoda, że to przegapiłam.
– Wciąż tu jestem. – Uśmiechnął się półgębkiem.Przez chwilę jakby rozważała jego propozycję.Pomógł jej nieco, sięgając w dół i przeciągając dłonią pocałej długości wzwodu widocznego przez dżinsy.
CZYTASZ
I'm Yours 🔞 /Fanfiction
Fanfiction-Jestem tylko twoja -Jesteś tego pewna? okładkę wykonała @twojastarawkapeluszu