Pierwszy raz, kiedy Q utknął w formie kota i gonił go pies, był właściwie w dość kontrolowanych warunkach. Niestety, te „warunki" nie obejmowały akademika Jamesa i Aleca, ponieważ gdyby tak było, to cała cholerna sytuacja nie miałaby miejsca.
A stawał się coraz lepszy w kontrolowaniu swojego Daru w dość jednostronny sposób. Teraz niemal za każdym razem gdy chciał, mógł zmienić się w kota! Niestety, wydawało się, że miał duże problemy, jeśli chodziło o odwrotną przemianę. Ilekroć udało mu się przekształcić w kota, nieuchronnie zostawał nim na wiele godzin, jeśli nie na cały dzień.
— Quincy, kochanie, będziesz musiał się kiedyś zmienić. Po to są właśnie te zajęcia.
Nauczycielka pomagająca opanować Dary nakłaniała go do zmiany. Delikatny ton jej głosu nabrał jednak ostrej krawędzi niecierpliwości, z powodu tego, że było to ich dwunaste spotkanie, a Q jeszcze nie przekształcił się w jej obecności. Q, zanim jeszcze zapisał się na obowiązkowe zajęcia służące do opanowania Darów, nauczył się, że utknięcie w ciele kota wcale nie było przyjemne, gdy obok nie było telepaty.
Pani Morris wciąż mówiła i namawiała, podczas gdy pozostała piątka uczniów patrzyła z różnymi podkładami pogardy i nudy.
— Powiedziałeś mi, że możesz kontrolować zmianę człowieka w zwierzę. Nic ci również tutaj nie grozi. — Wskazała na otaczający ich teren, który był właściwie trawnikiem przed budynkiem Elektrotechniki.
Pogoda była dzisiaj słoneczna, więc pani Morris postanowiła przeprowadzić zajęcia na świeżym powietrzu. Q nie wierzył w jej metody nauczania w naturalnym, otwartym terenie.
— To prawda, pani Morris — powiedział ostrożnie Q, próbując powstrzymać rosnącą irytację pod wpływem rozmowy z swoim nauczycielem, która miała miejsce już kilkadziesiąt razy, ale zawsze w miejscu prywatnym. Q czuł się osaczony, będąc otoczony innymi, którzy wpatrywali się w niego. Siedząc ze skrzyżowanymi nogami na trawie, chwycił mocno swoje kostki. — Ale jak pani mówiłem, problemem jest powrót do ludzkiego kształtu. Za dwie godziny mam zajęcia z fizyki.
Co najmniej dwóch innych uczniów, którzy niedawno otrzymali swoje Dary parsknęli śmiechem, rozpowiadając dookoła, że Q był małym kujonem i niechętnie pomijał nawet najgłupsze zajęcia. Q oparł się pokusie, by rzucić gromiące spojrzenie w kierunku z którego rozbrzmiewał stłumiony śmiech. Zamiast tego zacisnął zęby i skupił się na pani Morris. Kobieta wciąż utrzymywała swoją zawodową współczującą postawę, która chwiała się z każdą mijaną sekundą, gdy nakłaniała go do zmiany kształtu.
— I właśnie nad tym popracujemy, Quincy. Nie mogę ci pomóc w twojemu przekształceniu z zwierzęcia w człowieka, jeśli najpierw nie zmienisz się w zwierzę.
Na tych zajęciach było dwóch innych studentów, którzy również byli obdarzeni zdolnością zmiany kształtu, ale były to zwierzęta znacznie większe niż kot Q, co tylko zwiększało poziom wrażliwości i samoświadomości w całej tej sprawie, przez co młodzieniec był jeszcze bardziej powściągliwy. Dziewczyna z tej dwójki mogła przekształcić się w psa, a chłopak w imponująco dużego szopa – i każdy z nich miał więcej pewności siebie niż Q.
— Śmiało, Quincy. Jesteś tutaj bezpieczny. Chociaż spróbuj.
Wskazała na otaczającą ich teren, na wypielęgnowany trawnik i stary kamienny budynek w pobliżu. Studentów wędrujących w przerwie między zajęciami. Żaden z nich nie znajdował się blisko lub był jakoś wyjątkowo zainteresowany małą grupą siedzącą na trawie.
Q wziął głęboki oddech i ponownie próbował uniknąć zmiany kształtu.
— Wolałbym nie. Wiele się uczę, po prostu obserwując — zapewnił.
YOU ARE READING
Jak wytrenować szpiegów
FanfictionQ ponownie znajduje się w dość traumatycznej sytuacji: tym razem jest ścigany przez psa. Jeśli to nie sprawiło, że nie miał dobrego humoru, to nagle zaczyna zdawać sobie sprawę, że James i Alec mogą mieć więcej tajemnic niż tylko sekretny (i raczej...