Rozdział 2

14 1 0
                                    

Mężczyzna usiadł obok mnie i zaczęliśmy jeść i rozmawiać. Nagle mama Cassie dostała telefon po którym uśmiech z jej twarzy zszedł i zamknęła się w łazience. Przyjaciółka poszła do drugiej łazienki a ja siedziałam i piłam wodę. Lorenzo siedział w telefonie więc postanowiłam go trochę poderwać. Odkładając szklankę "przez przypadek" upadła na podłoge. 
-Ojej. Bardzo przepraszam. Zmyje to.
Odsunęłam się na krześle a mężczyzna odłożył telefon i wypatrywał moje ruchy. Wzięłam z kuchni papier i wróciłam do stołu. Odwróciłam się do niego tyłem i schyliłam tak że było mi widać białe koronkowe figi. Słyszałam jak wciąga powietrze więc zaczęłam zmywać tą podłogę i schylać się jeszcze bardziej. Nagle mężczyzna wstał i łapiąc za biodra postawił mnie przed stołem.
-Nie wiem w co się bawisz ale przestań.
-Nie wiem o czym mówisz.
Wzięłam szmatkę nad naszymi głowami i zgniotłam ją tak że poleciała na nas woda. On zdążył się w ostatniej chwili odsunąć więc wszystko poleciało na moje ubrania. Zdjęłam kurtkę i spojrzałam na bardzo zdenerwowanego Lorenzo na co się zaśmiałam.
-Co się tutaj stało?
Odezwała się matka. Odwróciłam się do niej.
-Ja naprawdę przepraszam za moją niezdarność ale szklanka z wodą się przewróciła i cała się polałam wraz z podłogą.
-Nic się nie stało kochana.  Zaraz zawołamy gosposie i ona to posprząta. A ty leć się przebrać.
Z góry zeszła przyjaciółka i zapytała mamy kto do niej dzwonił.
-Dzwonił mój szef i muszę wyjechać na tydzień do Włoch.
-No tak. Najlepiej nas tu zostawić i sobie jechać.
Moja przyjaciółka była oburzona i wcale jej się nie dziwiłam. Czuła się tutaj obca i miała zostać tylko z obcym facetem. Zachowałbym się tak samo.
-Tydzień to niewiele. Macie w tym domu wszystko co chcecie. Kino, basen, siłownię.
-Ja tu chciałam ciebie
Cassandra ze łzami w oczach pobiegła do pokoju i widząc że jej mama miała zamiar za nią pójść postanowiłam się odezwać.
-Spokojnie pani Amando. Załatwie to.
Kobieta uśmiechnęła się do mnie smutno a ja pobiegłam za przyjaciółką. Zapukałam do jej pokoju po czym weszłam. Leżała na łóżku i było słychać tylko ciche pochlipywania. Zaczęłam ją głaskać po plecach na co ona usiadła i się do mnie przytuliła. 
-Widzisz? Już pierwszego dnia zrobiłam scenę. 
-Skąd mogłaś wiedzieć że będzie taka sytuacja? 
-Moja mama się zachowuje jakby nie była sobą.
-Może zjadła snicersa?
-Ojezu przestań.
Zaśmiałyśmy się z mojego nieudolnego żartu a Cassie odkleiła się ode mnie i przetarła łzy rękoma. Spojrzała na moje ubranie i zmarszczyła brwi. 
-To przez ten cały plan. Nie wiem czy chcesz tego wszystkiego słuchać.
-Jak nie opowiesz to będziesz miała do czynienia z tą ręką.
Dziewczyna pokazała mi swoją dłoń na co zrobiłam przerażoną minę a po karuzeli śmiechu zaczęłam jej opowiadać wszystko od łazienki do jadalni. 

                                                                                                               *          

Po skończonej opowieści poszłam do swojego pokoju żeby wziąć piżamę i iść się umyć. Weszłam do łazienki przez mój pokój i tym razem drzwi od sypialni Lorenzo i Pani Brown były otwarte więc szybko się za nimi ukryłam i widziałam tylko lustro w którym odbijały się gołe umięśnione plecy Lorenzo. Nie wiedziałam zbytnio co on robi ale jak przed nim wyłoniła się goła Amanda to od razu wiedziałam co się dzieje. Delikatnie uchyliłam drzwi żeby mieć lepszą widoczność i zatopiłam spojrzenie we wchodzącym w kobiete fiucie Lorenzo. Trzymał ją za biodra i z zawrotną prędkością uprawiali sex. Nagle jego głowa się przechyliła w moim kierunku a ja poczułam jak moje poliki płoną z czerwoności. Patrzył na mnie głęboko i łapiąc jedną ręką ramię kobiety przyspieszył swoje ruchy. Patrzyłam na to z zazdrością i niewyobrażalnym podnieceniem. Zaczęłam przez to sama szybciej oddychać i przygryzłam mocno wargę nie spuszczając wzroku z mężczyzny. Słyszałam tylko jęki kobiety i warknięcie mężczyzny przez mój gest. Postanowiłam pomóc mu dojść. Upewniłam się że Pani Amanda nic nie widzi i zaczęłam powoli ściągać koszulkę. Ujęłam swoje piersi w obie dłonie i je ścisnęłam przez stanik po czym usłyszałam głośny jęk Lorenzo. Oblizałam usta bardzo dokładnie na co mężczyzna już nie wytrzymał i wrzasnął tym sposobem kończąc ich stosunek. Zamknęłam szybko drzwi na klucz i oparłam się o nie głośno dysząc. Po umyciu się założyłam mój czarny szlafrok. Wysuszyłam włosy i umyłam zęby. Usłyszałam wołanie z dołu więc zeszłam i zauważyłam przytulającą się do mamy Cassie i stojącego obok faceta czułam między nami duże napięcie. Po pożegnaniu Amandy moja przyjaciółka pobiegła szybko na górę a ja weszłam do kuchni żeby napić się jeszcze soku. Wyjęłam go z lodówki po czym wyciągnęłąm szkanke i połozyłam ją na blacie. Po chwili poczułam na karku czyjś oddech i przeszedł mnie dreszcz. Stałam nieruchomo aż mężczyzna zbliżył się do mojego ucha i szepnął.
-Nie ładnie tak podglądać
Po czym przygryzł moje ucho i je polizał na co jęknęłam przeciągle. Lorenzo przycisnął swoje biodra do moich i złapał mnie w talii. Dlaczego jego dotyk tak na mnie działa? Bałam się że zrzuci ze mnie ten szlafrok a ja nic nie mam pod spodem. Postanowiłam powrócić do planu. Odwróciłam się do niego przodem i podsunęłam nogę blisko jego krocza. Zarzuciłam swoje ręce na jego barki i obróciłam nas tak że teraz ja stałam przed nim a on opierał się o blat. Przybliżyłam się do niego tak że nasze nosy się stykały i dotknęłam ręką jego bokserek na co warknął. Sięgnęłam z tyłu szklanke z sokiem i zaczęłam ją pić. Delikatnie się oblałam i krople soku zaczęły mi spływac po szyi. Przesunęłam po tej cieczy palcem i oblizałam go patrząc mu w oczy. Po skończeniu soku odstawiłam szklankę na blat i zaczęłam się kierować na górę. Mężczyzna szedł za mną a jak weszłam do pokoju to pchnął mnie na łóżko i zamknął drzwi na klucz. 
-Tak się nie będziemy bawić dziewczynko. 
Wstałam szybko i stanęłam przed nim.
-Nie będziemy się bawić wcale więc możesz już iść.
Starałam się być pewna siebie ale oczy Lorenzo coraz bardziej ciemniały a moim pokoju panował teraz mrok, widziałam je tylko za pomocą latarni. Zaczął do mnie podchodzić a ja zaczęłam się cofać na ścianę. 
-Nie ty decydujesz o tym co ja mogę
Po wypowiedzeniu tych słów rzucił mną o ścianę na co westchnęłam. Złapał mnie za szyje a na jego rękach pojawiły się żyły. Przymknęłam oczy oblizałam wargę na co mężczyzna odchylił głowę do tyłu i wypuścił powietrze z ust. Ścisnął moją szyje i połączył nasze czoła patrząc mi w oczy. Następnie spojrzał na moje nawilżone usta i rzucił mną znowu na łóżko po czym się oparł o baldachim na górze. Patrzyłam na jego umięśnioną klatkę piersiową i opadające spodenki.  
-Co chcesz mi zrobić kochanie?
Delikatnie rozkraczyłam nogi tak żeby nie zobaczył za dużo ale wystarczająco, po czym je złączyłam i położyłam się na boku opaierając się na łokciach i wpatrując się w krocze mężczyzny. 
-Za dużo sobie wyobrażasz. Mam narzeczoną. 
-W takim razie po co tu jesteś? 
-Bo chce. 
-Czyli ty też sobie coś wyobrażasz. 
-Za młoda jesteś.
Zaśmiałam się i przesunęłam się tak że staliśmy teraz twarzą w twarz tylko ja na łóżku a on na podłodze. Położyłam rękę na jego klatce piersiową i zaczęłam zjeżdżać w dół. 
-Jestem bardziej doświadczona niż myślisz. 
Mówiąc to do jego ucha delikatnie je przygryzłam i ścisnęłam jego krocze na co westchnął już trzeci raz w tym dniu. Odsunęłam się i weszłam pod kołdrę. 
-Jak będziesz wychodził to zamknij drzwi bo śpie nago. 
Puściłam do niego oczko i zdejmując szlafrok pod pościelą rzuciłam w niego. Szybko go złapał i patrząc na mnie go powąchał po czym powiesił go na wieszaku i wyszedł. To spotkanie było zdecydowanie gorące. Nawet nie dotknął mnie bliżej a ja czułam jak przez moje ciało przechodzą prądy podniecenia i robię się cała mokra. Plan zaczął mi się coraz bardziej podobać i zamykając oczy myślałam o tym co zrobić jutro. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 13, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

DaddyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz