Rozdział V

310 25 33
                                    

Przed przeczytaniem ostatniego fragmentu rozdziału, polecam włączyć piosenkę, którą wam załączyłam. Pomoże wam wczuć się w klimat!
Dzięki @Agata0001 za podesłanie mi tego utworu. ❤️


***

Otworzył powoli opuchnięte oczy. Nie wiedział, gdzie jest i co się z nim stanie. Był obezwładniony strachem i jedyne, co pamiętał, to jadowicie zielone, jaszczurze ślepia. Nadal słyszał ten przesycony słodyczą głos, zapewniający, że jeśli z nim pójdzie, to zobaczy zaginionego przyjaciela. Skarcił się w myślach za swoją głupotę i łatwowierność.

Oparł się na łokciach, które momentalnie zapadły się w miękki materac. Rozglądał się po pomieszczeniu, aż w końcu jego wzrok spoczął na dziewczynce z ogoloną głową. Siedziała na jednoosobowym łóżku, po jego prawej stronie. Poruszała radośnie nogami, przyglądając mu się uważnie.

– Kim jesteś? – Usiadł po turecku na pościeli. – Gdzie są moje rzeczy?

Zeskoczyła na podłogę, a następnie odważnie zbliżyła się do nieznajomego.

– Moje rzeczy też zabrali. Jestem Ava, ale kiedyś mówili na mnie Sharon. Długo byłam sama. Fajnie, że w końcu ktoś się pojawił. Jak się nazywasz? – Wyciągnęła ku niemu rękę.

– Michael – odparł i uścisnął jej dłoń.

Odwrócił głowę w kierunku drzwi, a Ava podążyła za jego wzrokiem.

– Są zamknięte. Wyjdziemy dopiero, jak nas wypuści – odezwała się.

– Kto? – Zmarszczył brwi.

– Mama – odpowiedziała i podbiegła do półki, na której stały zabawki. Ściągnęła z niej dwie szmaciane lalki. – Chodź, pobaw się ze mną.

Chłopiec podniósł się i podszedł do nowej koleżanki, po czym usiadł obok niej na podłodze.

– Nie możemy uciec przez okno?

Ava wybuchnęła głośnym śmiechem. Śmiała się tak bardzo, że złapała się małymi rączkami za brzuch, kładąc się przy tym na dywanie.

– Głupek z ciebie – wykrztusiła w końcu.

Dopiero teraz spojrzał w stronę szyb, przez które wpadały promienie słoneczne, oświetlające ciemny pokój. Okna nie miały klamek. Ponadto na drodze do upragnionej wolności stały metalowe kraty, których nie zdołałby w żaden sposób pokonać.

– Były tu jakieś inne dzieci? – zapytał Michael i wziął od niej zabawkę.

– Ostatnio był chłopiec. – Chwyciła za plastikowy domek dla lalek. – Ale już go zabrali.

– Dokąd?

Wzruszyła tylko ramionami, odpowiadając tym samym na zadane jej pytanie.

– Jak się nazywał?

– Mario, ale my mówiliśmy na niego Evan. Przestań gadać i się ze mną baw – powiedziała naburmuszona i posłała mu spojrzenie pełne wyrzutu.

Michael czuł, jak z jego twarzy odpływają wszelkie kolory. Zakręciło mu się w głowie i miał wrażenie, że za chwilę zemdleje. Urocza buzia dziewczynki rozmazała się przed jego oczami.

– To był mój przyjaciel – zdążył wymamrotać, nim stracił przytomność.

***

Z szerokim uśmiechem na ustach i kawą w termosie ruszył w stronę stojącego na podjeździe radiowozu. Był podekscytowany świadomością, że w końcu ma możliwość zaangażować się w śledztwo związane z zaginięciami. Wreszcie będzie mógł odłożyć sprawy włamań i kradzieży na bok i zająć się czymś poważnym. Wsiadł do samochodu i odpalił silnik.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 16, 2020 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

MazidłoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz