Rozdział 1

312 10 3
                                    

Ten dom jest ogromny... Szczerze? Wcale mi się tu nie podoba...

Okej, wchodzę. Będzie dobrze Sarah.

Mój dom był o wiele bardziej przyjazny niż ten pierdolony zamek. Już żałuję że tu przyjechałam...

No ale przecież nie miałam wyjścia...

- Sarah, już jesteś. - z moich myśli wyrwał mnie głos pani Marie.
- O mój boże, Gabriel. Była taka malusia gdy ją ostatnio widzieliśmy! - w tej chwili do przedpokoju wszedł pan Gabriel Evans.

- Jesteś taka śliczna! Zawsze chciałam mieć córkę!

O mój Boże...Mam 16 lat... Kim ona jest żeby mnie dotykać...

- Dziękuję że przyjęliście mnie pod swój dach - powiedziałam odsuwając się.
- Przynajmniej tyle mogliśmy zrobić - powiedział pan Evans. Stanął obok pani Marie.
- Zrobimy co w naszej mocy byś czuła się jak w domu.
- Co to za grobowa atmosfera? Ktoś um - pan Evans odwrócił się - arł?
- Kto to jest do cholery? - trochę się zdziwiłam.

Nie powiedzieli własnemu synowi że się do nich wprowadzam?

- Harry! - krzyknęła pani Marie.
- Spokojnie. Mój ojciec mawiał: ,,Gdy idiota coś zrobi lub powie, zgrabnie go omiń" - powiedziałam
- Zadziorna - powiedział tak, że chyba tylko ja to słyszałam.

~

Hej. Łapcie pierwszy rozdział😚
Buziaki,
Livia

                                                 

Łobuz Kocha Najbardziej ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz