Mel's POV
Weszłam do wieżowca. Przede mną widniała duża, piękna recepcja. Stałam tam i wglądałam jakbym była z innego świata. Miałam na sobie sukienkę więc tym zbyt nie wyróżniałam się z tłumu, ale na nogach miałam czarne trampki, które wcale nie pasowały do eleganckiego miejsca. Jakby jeszcze było mało miałam plecak i walizkę ze sobą. Jak mnie tak zobaczą to jestem pewna, że jedyne co zrobią to zaczną się śmiać i nie będą mnie traktować poważnie. Muszę jednak zaryzykować. Jak już tu jestem to bezsensu uciekać. Podeszłam do recepcji i się przedstawiłam.
- Dzień dobry, nazywam się Melanie Ross i byłam umówiona na rozmowę o pracę na godzinę 18:30.
- Chwileczka już sprawdzam w systemie czy widnieje Twoje nazwisko - powiedziała zgrabna brunetka. - Jest pani na liście ale szefostwo przesunęło spotkanie o 10 minut więc jakby pani mogła to proszę poczekać w pierwszym gabinecie po prawej stronie na drugim piętrze.
- Dziękuję bardzo, a czy mogłabym jeszcze zostawić gdzieś swoje rzeczy, ponieważ przyjechałam tu prosto z lotniska i nie wiem zbytnio co z nimi zrobić.
- Zazwyczaj nie robimy takich rzeczy, ale możemy zrobić wyjątek, ponieważ widać jak pani na tym wszystkim zależy. Przechowam to w pokoju dla recepcjonistów. Proszę tylko przy wyjściu poprosić o Jessice to podejdę i pani wszystko oddam.
- Dziękuję, nie wie pani ile to dla mnie znaczy.
Jessica uśmiechnęła się do mnie i wzięła walizkę. Jest piękną dziewczyną może o rok albo dwa starszą ode mnie i widać od razu, że jest bardzo sympatyczna. Odpowiedziałam jej szczerym uśmiechem i poszłam do wskazanego wcześniej przez nią miejsca. Usiadłam na krzesełku i oczekiwałam na swoją kolej. Widziałam tylko jak co chwilę ktoś nowy opuszcza pomieszczenie ze łzami w oczach. Jestem pewna, że u mnie będzie identycznie tym bardziej, że wyglądam o wiele gorzej od nich wszystkich.
Nareszcie przyszłą kolej nam mnie. Zielonooki mężczyzna w garniturze wyczytał moja imię i nazwisko. Czułam tylko jak moje serce zaczyna bić coraz szybciej. Nigdy wcześniej aż tak się nie stresowałam. Weszłam do pomieszczenia, które okazało się być pięknym małym biurem. Na krześle siedziała piękna, wysoka blondynka. Nie wyglądała jakby należała do sympatycznych osób. Podałam jej moje CV. Przejrzała je i spojrzała na mnie przenikliwie.
- Widzę, że ukończyłaś jedną z najlepszych szkół z bardzo wysokimi wynikami. Jestem pod wrażeniem. Niestety bardzo rzuca się w oczy fakt, że nie masz żadnego doświadczenia. Rozważyłabym przyjęcie Cię do pracy, lecz jeżeli od samego początku zlekceważyłaś ubranie się przyzwoicie to nie zasługujesz na pracę w tej firmie.
- Przepraszam panią bardzo, ja przyjechałam prosto z lotniska i... - zaczęłam mówić ze smutkiem w głosie.
- Żegnam - przerwała mi kobieta.
Wstałam i ze spuszczoną głową zaczęłam kierować się do wyjścia. Nie zdążyłam nawet opuścić kiedy nagle wbiegł mężczyzna, który wcześniej mnie wywoływał.
- Stój! Szefowa dzwoniła, że mamy ją przekierować do jej biura. Nie wiem o co dokładnie chodziło ale brzmiała na niezadowoloną i Ty Anastazja masz przyjść razem z nią. - zwrócił się do nas zielonooki.
Nie byłam pewna co się dokładnie wydarzyło. Poszłam za blondynką do biura „szefowej". Widać było, że dziewczyna jest bardzo zdenerwowana. Ja w sumie też byłam, bo nie wiedziałam w końcu o co chodzi i dlaczego ja mam też tam być jeżeli nie dostałam pracy. Ciekawość jednak kazała mi odkryć o co chodzi. Wjechałyśmy windą na ostatnie piętro wieżowca. Blondynka ani razu nie odezwała się do mnie. W pierwszym pomieszczeniu przeszukała nas ochrona i dopiero mogliśmy wejść na, co później się okazało, najładniejsze piętro tego budynku. Wszystko było dokładnie przemyślane. Nowoczesność i elegancja tych pomieszczeń była niesamowita. Nie wiem czy się nie przewidziałam ale w jednym z pomieszczeń chyba była siłownia! To miejsce jest niesamowite. Jeden z ochroniarzy zaprowadził nas do biura „szefowej". Powoli weszłyśmy do środka. Pierwsze co rzuciło mi się w oczy to wielka złota tabliczka z napisem „Sydney Miller". Gdy podniosłam lekko głowę ujrzałam zjawiskową kobietę. Była może starsza ode mnie albo młodsza w sumie sama nie potrafię tego określić. Widać było, że czeka na nas już od pewnego czasu. Kazała nam usiąść na fotelach stojących na środku pomieszczenia, lecz ja nie mogłam się poruszyć. Moje nogi były jak z waty. Byłam zahipnotyzowana jej stylem, sposobem mówienia, dosłownie wszystkim!
CZYTASZ
Przeznaczenie [GirlxGirl]
RomanceGirlxGirl !Uwaga w opowiadaniu mogą się pojawić sceny +18! Mel po ukończeniu studiów przeprowadziła się do dużego miasta licząc, że dostanie wymarzoną pracę. Postanawia spróbować w jednej z największych firm. Czy uda jej się przetrwać w tak trudnej...