Atmosfera w domu już od rana jest wesoła, za kilka dni w końcu wyjeżdżamy! Mama chodzi po domu i się pakuje. Ja w sumie też już powinnam zacząć, przecież wyjeżdżamy na trzy tygodnie.
Wyciągnęłam z szafy wszystkie bluzki i zaczęłam wybierać, gdy nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Była to mama i miała skwaszoną minę
- właśnie słuchałam wiadomości i mówili o jakimś wirusie co jest w Chinach, podobno jest bardzo niebezpieczny i szybko się rozprzestrzenia.
- Też o tym słyszałam mamo, nie ma co się martwić ten wirus nie wyszedł jeszcze z Chin i nie wyjdzie,
zobaczysz.
Mama westchnęła i poszła spowrotem się pakować a ja wstałam, wzięłam telefon w rękę i przyszło mi powiadomienie: ,,Śmiertelny wirus jest w Chinach, najlepiej będzie jeśli nikt nie będzie się wybierał do Chin, wirus ten bardzo szybko się rozprzestrzenia!" odłożyłam telefon i przewróciłam oczami.
Patrick wszedł do pokoju i powiedział:
- Miranda chodź na śniadanie
- już idę
Zeszłam na dół, mama nakładała już jajecznicę a Patrick sypał jedzenie dla Sofii.
Po śniadaniu wróciłam na górę i zadzwoniłam do przyjaciółki:
- Cześć Amanda!
- Cześć, spakowałaś się już?
- Nie, dopiero zaczęłam.
- Słyszałaś o ty wirusie? Boisz się jechać?
- Słyszałam, ja się nie boje ale moja mama trochę panikuje
-nie dziwię się, jest starsza, ten wirus właśnie zaraża starszych
- no wiem, ale w Europie nic nie ma spokojnie
-no wiem
-Dobra Amada ja już muszę kończyć, idę pomóc mamie w kuchni
-pa pa
Rozłączyłam się i zeszłam na dół ale mamy nie było w kuchni.
Na dworze było zimno a moja mama siedziała na tarasie i Piła kawę, podeszłam i spytałam się:
-coś się stało?
- Nie, co się miało stać?
- w sumie nic, idę po kawę
Wstałam i poszłam do kuchni zrobić kawę.
Dwie godziny później:
Spakowaliśmy się już i za dwie godziny jedziemy na lotnisko.

CZYTASZ
Zarażona
ActionHistoria 24-letniej Mirandy Brown, której wakacje we Włoszech zamieniły się w koszmar! Jest to moje pierwsze opowiadanie mam nadzieje ze się spodoba! ❤️ (kolejne części już nie długo) komentujcie!