Beatka ma plan

328 19 16
                                    


*Beatka's pov*

Siedziałam sobie w salonie i jadłam lody oglądając My Little Pony. Nagle otrzymałam wiadomość od Bożenki, co bardzo mnie zdziwiło, gdyż umówiłyśmy się, że podczas oglądania My Little Pony nie będziemy do siebie pisać, by móc całkowicie skupić swoją uwagę na tym cudownym serialu. Z lekkim niepokojem odczytałam wiadomość:

"Kto nie skacze ten z policji"

Patrzyłam się na ekran mojego srajfona 42069xYzMadewithmematic i zastanawiałam się, co może oznaczać ta tajemnicza wiadomość. Zdałam sobie sprawę, że powinnam zacząć skakać, tak więc uczyniłam. Wtedy do pokoju wparował mój beżowy labrador z twarzą Benedicta Cumberbatcha, rezultat nieudanych eksperymentów wojskowych, strzelił facepalma i sobie poszedł. Wiadomo, że psy nie skaczą.

Następnego dnia zjadłam sobie parówki na śniadanie, nakarmiłam Benedicta jakimiś radioaktywnymi odpadami z pobliskiej rzeki i szybko potuptałam do przedszkola. W progu przywitała mnie nasza opiekunka, pani Jola Lojalna, a także nasza kucharka, pani Jola Nielojalna. Zawiązał się między nami taki dialog:

- Beatko, nie widziałaś może dzisiaj Bożenki? - spytała się pani Jola Lojalna.

- Zawsze przychodziła cztery godziny przed otwarciem przedszkola, a teraz jej nie ma... - dodała pani Jola Nielojalna.

- Nie, nie widziałam - odpowiedziałam zgodnie z prawdą - Być może znowu siedzi w piwnicy i produkuje metamfetaminę z Walterem White'em?

Jole wymieniły spojrzenia, po czym szybko zaczęły biec w stronę piwnicy. Ja skorzystałam z okazji: zakradłam się do kuchni z zamiarem zabrania czosnku, gdy zobaczyłam Fajfusa, przedszkolnego szopa pracza, srającego do garów.

- Fajfus! Fajfus, nie sraj tutaj! - krzyknęłam.

- Kiedy mnie ciśnie - odpowiedział szop.

Kiedy ogarnęliśmy, że właśnie zacytowaliśmy copypastę, Fajfus przestał srać, tylko wybił szybę łomem i uciekł do pobliskiego lasu.

Dzień w przedszkolu minął miło, tylko pani Jole znowu musiały wyganiać Waltera z naszej piwnicy. Po drodze postanowiłam wpaść do Bożenki, by sprawdzić co się z nią stało. Furtka było otwarta, drzwi wejściowe tak samo. Weszłam do środka i zobaczyłam poprzewracane meble. Jedynym meblem, który stał na miejscu, był mały stolik, na którym stał telewizor. Akurat leciało My Little Pony. Szybko usiadłam na przewróconej kanapie i zaczęłam oglądać. Nie minęło nawet pięć minut, gdy serial został przerwany.

- Przerywamy program by nadać ważną wiadomość! - odezwał się prezenter - Znajdujemy się przed domem Bożenki P. która wczoraj w godzinach wieczornych została uprowadzona na ulicy przed swoim miejscem zamieszkania. Policja podejrzewa kolejny atak słynnego porywacza i seryjnego mordercy, Zygzaka McQueena. Wygląda na to, że ofiara uciekała w panice, przy okazji przewracając wszystkie swoje meble, by zwrócić uwagę sąsiadów i okolicznych szopów praczów.

Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam, że wiadomość jest kręcona przed domem. Prezenter właśnie przeprowadzał wywiad z każdym członkiem Psiego Patrolu. Szybko wyszłam tylnym wyjściem i pognałam do domu. Wtedy zrozumiałam. Bożenka została porwana przez Zygzaka McQueena! Musiałam powiadomić służby o ostatniej wiadomości wysłanej przez Bożenkę, więc potuptałam do najbliższej komendy policji, jednak psy tam się znajdujące były zbyt zajęte szczekaniem na siebie nawzajem, więc zrezygnowana wróciłam do domu. Wtedy zrozumiałam, że muszę wziąć sprawy w swoje ręce

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Mar 17, 2020 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Uprowadzona przez Zygzaka McQueenaWhere stories live. Discover now